Apple podaje wyniki finansowe za trzeci kwartał 2017 roku
15.08.2017 01:21
Z wakacyjnym opóźnieniem chciałem zwrócić waszą uwagę na ostatnie sprawozdanie finansowe Apple. Jest ono ciekawe nie tylko ze względu na zawartość tabelek i cyferki, ale na okoliczności, w jakich zostało ono zaprezentowane.
Zgodnie z wymaganiami, Apple co kwartał publikuje finansowy raport za poprzedni kwartał fiskalny. Informacje o dacie jego publikacji, zazwyczaj dostępne są kilka tygodni przed publikacją. Apple powiadamia także inwestorów oraz dziennikarzy o publikacji. Czasami zdarzało się, że termin publikacji był przesuwany o kilka, lub kilkanaście dni, ale także i takie informacje publikowano odpowiednio wcześniej.
Tym razem jednak Apple zachowało się bardzo... nieoczekiwanie. Sam z zainteresowaniem wypatrywałem informacji o terminie publikacji i takiej informacji ciągle nie było. Ostatecznie Apple na zaledwie kilka dni przed publikacją poinformowało inwestorów i dziennikarzy (tych ostatnich telefonicznie) o terminie publikacji. Wszystko wskazywało na to, że decyzja o terminie publikacji zapadł w ostatnim momencie, jakby Apple na coś czekało. Na co czekało Apple ? Nie wydaje mi się, żeby czekali na cyferki do swoich tabelek. Te w zasadzie gotowe są na wiele tygodni przed publikacją. Nie tylko ja jestem pewien, że zwłoka w publikacji wynikała z szacunków dotyczących przychodów w nadchodzącym, czwartym kwartale finansowym. O tym jednak na końcu.
W trzecim kwartale fiskalnym Apple odnotowało przychody na poziomie 45.5 mld USD, co jest wynikiem o 2.9 mld USD lepszym niż w analogicznym okresie 2016 roku. Wynik ten mieści się w górnym przedziale prognoz opublikowanych w poprzednim kwartale, gdy Apple zakładało uzyskanie przychodów w przedziale pomiędzy 43.5 a 45.5 mld USD. W omawianym okresie Apple uzyskało zysk netto w wysokości 8.17 mld USD.
Największe przychody Apple odnotowało na rodzimym, amerykańskim rynku. Nic nowego. Rynek amerykański zapewnił przychody na poziomie 20.37 mld USD i jest to wynik lepszy o 13% od wyniku zaprezentowanego w ubiegłym roku. Bez wątpienia ważny jest wzrost przychodów Apple w Europie, który wynosi 11% w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. W Europie Apple uzyskało przychody na poziomie 10.67 mld USD. Choć wzrost przychodów w Europie może cieszyć, z pewnością rynek chiński dostarcza zmartwień już od kilku, kolejnych kwartałów. Dla przypomnienia Apple bardzo starało się zdobyć bardzo silną pozycję na olbrzymim i chłonnym rynku chińskim. Nie jest tajemnicą, że telefony o przekątnej 5.5" (modele Plus) były ukłonem w stronę chińskich konsumentów, którzy uwielbiają podobno telefony o tak dużym ekranie. Działania Apple przynosiły początkowo sukcesy, lecz nieoczekiwanie Chińczycy bardziej łaskawym okiem spoglądają na rodzime firmy, niż na urządzenia z logiem nadgryzionego jabłuszka. Nie inaczej było w trzecim kwartale 2017 roku, gdy Apple odnotowało przychody na poziomie 8 mld USD i jest to wynik o 10% mniejszy niż w 2016 roku. Pewnym uspokojeniem dla Apple mogą być opinie analityków twierdzących, że lada moment spadki na rynku chińskim powinny zastopować i utrzymać się przez dłuższy okres na pewnym, stałym poziomie. Czy może to podziałać uspokajająco na inwestorów ? Z pewnością woleliby oni wzrost niż tego typu stabilizację. Niewielki, bo zaledwie 3% wzrost przychodów odnotowano na terenie Japonii, ale rynek japoński jest dość pewnym i stałym punktem na mapie przychodów Apple. Dla wielu osób bardziej interesująca jest sytuacja Apple w Azji i pozostałych krajach Pacyfiku. To nie tylko bogata Australia, ale ogromny i chłonny rynek indyjski, do którego Apple zaczęło od pewnego czasu przywiązywać szczególną uwagę. Jak widać z wyników, działania te przynoszą wymierne efekty w postaci 15% wzrostu przychodów - 2.72 mld USD. Warto tu podkreślić, że to już kolejny kwartał, gdy wzrost przychodów wynosi co najmniej 15%.
Wypada zacząć od flagowego produktu firmy z Cupertino, czyli od telefonów. W omawianym okresie Apple sprzedało 41 mln swoich telefonów, osiągając z tego tytułu przychody na poziomie 24.84 mld USD. Tym samym Apple sprzedało o 700 tys. więcej telefonów niż w analogicznym okresie 2016 roku. Ze statystycznego punktu widzenia to wzrost sprzedaży o 2% oraz wzrost przychodów o 3%. W poprzednim, drugim kwartale podkreślano, że nadzwyczaj korzystnie wypadała sprzedaż telefonów "Plus", czyli modeli z ekranem 5.5". Choć omawianym sprawozdaniu nie wymieniono żadnego z modeli, analitycy słusznie dopatrują się, że w tym kwartale dominowała sprzedaż modelu SE. Wydaje się to być zgodne z trendem rynkowym, który wykazuje powrót klientów do nieco mniejszych wyświetlaczy, a model SE bardzo często jest wymieniany jako najbardziej atrakcyjny cenowo.
Od pewnego czasu sprzedaż iPada spadała i wiele osób wieszczyło, że tablet jako urządzenie nie okazał się rewolucją. Przyznam, że ja przy ostatnim sprawozdaniu mówiłem, że sprzedaż iPada wygasa i trend ten będzie się pogłębiał. Urządzenia oferowane przez Apple są dość trwałe i niewielu użytkowników odczuwa potrzebę wymiany ich na nowsze urządzenia. Pamiętajmy o tym, że całkiem niedawno Apple pozwoliło odejść iPadowi 2. Jednak zaprezentowane wyniki zupełnie przeczą temu, co sam pisałem od kilku kwartałów. Nieoczekiwanie, chyba dla wszystkich, sprzedaż iPada, zamiast spadać, wzrosła. W omawianym, trzecim kwartale 2017 roku Apple sprzedało 11.42 mln swoich tabletów, co jest wynikiem o 15% lepszym niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Ba ! Jest to jedyne urządzenie, którego Apple sprzedało więcej niż poprzednim, drugim kwartale 2017 roku i jest to skok o 28%. Sprzedaż iPada zapewniła Apple przychody w wysokości 4.96 mld USD, co jest wynikiem o 2% większym niż rok temu i o 28% większym niż w poprzednim kwartale. Przychody ze sprzedaży iPada znowu zaczęły zbliżać się do przychodów uzyskiwanych ze sprzedaży komputerów. Wytłumaczenie tego zjawiska jak na razie jest dość kłopotliwe i pojawia się wiele opinii na ten temat. Najbardziej pesymistyczne twierdzą, że to chwilowy skok sprzedaży, który nie utrzyma się na zbyt długo. Bardziej pesymistyczne zakładają, że to sukces generowany przez iPada Pro oraz niższe marże, jakie Apple nałożyło na swoje tablety. Bez wątpienia nowe iPady są atrakcyjną alternatywą dla tych użytkowników, którzy doceniają tego typu urządzenia i ciągle posiadają iPada 3 i iPada 4 (a jest ich naprawdę sporo).
Chyba po raz pierwszy mogę powiedzieć, że sprzedaż komputerów Apple tradycyjnie rośnie. Choć wiele osób słusznie zarzuca firmie z Cupertino, że zapomina nieco o użytkownikach Pro, a bardziej zwraca się w kierunku masowego konsumenta, działania te przynoszą wymierne dla Apple efekty. Lepiej jest sprzedać milion komputerów za 1000 USD niż 100 za 4000 USD. Na szczęście dla Apple, konsumenci masowi są skłonni zapłacić nieco więcej za aluminiowe komputery Apple niż wybrać produkty konkurencji. W trzecim kwartale 2017 roku Apple sprzedało 4.29 mln swoich komputerów, osiągając z tego tytułu przychody na poziomie 5,592 mld USD. Z pewnością nie będę się mylił, twierdząc, że większość sprzedanych komputerów to MacBooki i modele iMac. Wielu konsumentów oczekuje odświeżonego Maca Mini, co podobno może mieć miejsce jeszcze w tym roku. Apple zapowiedziało także nowy model Mac Pro, jednak jego debiut przewidywany jest na 2018 rok. Wprowadzenie tych modeli może być impulsem do kolejnego wzrostu sprzedaży komputerów Apple.
Jak myślicie, co stanowi drugi, mocny filar finansowy Apple. Do niedawna nie było takiego filara. Mówiło się, że Apple stoi na iPhone. Czas jednak jasno sobie powiedzieć, że drugim, mocnym filarem firmy z Cupertino są świadczone usługi. W tej kategorii mieszczą się przychody uzyskane ze sprzedaży muzyki, filmów, książek i prasy. W tej kategorii mieści się także Apple Pay, a więc system płatności Apple stający się bez wątpienia sukcesem na finansowych rynkach światowych. Automaty z batonikami, w których można zapłacić poprzez Apple Pay, nie są już niczym niezwykłym.
Zaskakiwać może tylko fakt, że Apple Pay działa tylko w niektórych krajach. Apple jeszcze w tym roku chce wprowadzić swoje usługi finansowe we Włoszech i w Niemczech. Niestety ciągle nie wiadomo, jak długo na Apple Pay będą czekali polscy użytkownicy telefonów Apple. Wiele banków jest gotowych na wprowadzenie i obsługę Apple Pay i niecierpliwie oczekują ruchu ze strony Apple. Do szybkiego wprowadzenia Apple Pay gotowy jest bank ING, który posiada już gotową platformę do obsługi Apple Pay (bank ING obsługuje Apple Pay w Australii). Termin wprowadzenia usługi Apple Pay przez Apple do Polski jest dość odległy i Apple nie planuje przyspieszenia tego procesu. Czym kieruje się Apple, wprowadzając swoje usługi finansowe do kolejnych państw ? Infrastrukturą finansową (te wymagania na szczęście spełniamy), ilością i rodzajem sprzedawanych urządzeń Apple (nie wszystkie obsługują Apple Pay), ilością transakcji w Apple Store oraz w App Store i iTunes Store, a także ilością "podpiętych" kart płatniczych do kont zakładanych przez użytkowników Apple. Wiele wskazuje na to, że właśnie te ostatnie dane nie są na tyle zachęcające dla Apple, by przyspieszyć wprowadzenie tej usługi do Polski. W trzecim kwartale 2017 roku, przychody Apple z tytułu świadczonych usług wyniosły 7.26 mld USD co jest wynikiem o 22% lepszym niż w trzecim kwartale 2016 roku. Wart podkreślić, że przychód 7.26 mld USD jest większy niż przychód z tytułu sprzedaży komputerów Mac !!!
Na sam koniec pozostaje kategoria "Other Products", w której mieszczą się rozmaite kabelki, futerały, produkty innych firm, które sprzedaje Apple, słuchawki Bets, a także Apple Watch i Apple TV. Choć wiele złośliwych komentatorów twierdzi, że Apple chce robić biznes na przejściówkach, ich sprzedaż nie spowodowała spektakularnych przychodów w tej kategorii. Przychody w tym dziale można uznać za stałe, choć Apple twierdzi, że dobrze sprzedają się zegarki i nowe, bezprzewodowe słuchawki AirPods. W trzecim kwartale 2017 roku sprzedaż owych dodatków zapewniła przychody w wysokości 2.735 mld USD, a jest to wynik lepszy o 23% niż w ubiegłym roku. Niestety, ciągle nie możemy uzyskać informacji o wielkości sprzedaży zegarków Apple.
Na koniec prawdopodobna przyczyna okoliczności związanych z publikacją raportu, o jakich pisałem na wstępie. Najprawdopodobniej Apple dość długo zwlekało, ze względu na konieczność opublikowania prognoz na nadchodzący, czwarty kwartał. Przypomnijmy, że czwarty kwartał to tak zwany "sezon ogórkowy", gdy przychody nie są najwyższe. Stoi za tym sezon wakacyjny oraz informacje o nowych produktach, mających debiutować jesienią. Już choćby te dwie sytuacje sprawiają, że konsumenci wolą wstrzymać się z ewentualnymi zakupami. Co ciekawe, przedstawione prognozy na czwarty kwartał zakładają dość wysokie przychody na poziomie 49 do 52 mld USD (w czwartym kwartale 2016 roku Apple uzyskało przychody na poziomie 46.9 mld USD). Jak widać, różnica spora. Skąd więc ten optymizm ?
W miesiącach wakacyjnych nie wydarzyło się nic, co miałoby sugerować nagły wzrost sprzedaży urządzeń Apple. Pozostaje więc wrzesień, w którym należy spodziewać się czegoś, co sprawi, że klienci ruszą do sklepów. Wiele osób twierdzi, że będzie to premiera iPhone 7s i 7s Plus. Mówi się też o nowym zegarku Apple, który ma być urządzeniem samodzielnym. Ciężko prognozować, by wprowadzenie ewentualnie nowych komputerów Apple czy nowych tabletów było podstawą do tak optymistycznych prognoz.