Elwro część 9 – RIAD
19.02.2016 | aktual.: 22.02.2016 09:36
Okres zimnej wojny nie sprzyjał rozwojowi informatyki w państwach bloku wschodniego. Początkowo, socjalistyczne maszyny niewiele ustępowały produktom z za żelaznej kurtyny, a niejednokrotnie nawet były lepsze niż produkty kapitalistyczne. Napięcia na linii wschód zachód i potęgujące się zagrożenie kolejną, światową wojną sprawiły, że postęp w zakresie techniki i elektroniki zaczął gwałtownie przyspieszać. Tego wyścigu nie były w stanie wytrzymać kraje bloku komunistycznego. Zniszczenia wojenne, centralne planowanie i zmienność priorytetów nie ułatwiały zadania inżynierom, których potencjał nie odbiegał od tego, co prezentowali ich koledzy z za żelaznej kurtyny.
Powstaje JS EMC
Na początku 1968 roku kierownictwo komunistycznej partii ZSRR zauważyło, że prace nad systemami informatycznymi w poszczególnych krajach przebiegają w sposób ich zdaniem nie kontrolowany. Zakłady w jednym kraju produkuję sprzęt niekompatybilny ze sprzętem produkowanym w innym kraju. Inżynierowie często pracują nad tymi samymi problemami i oferują zupełnie inne rozwiązania, nie zawsze kompatybilne z resztą. Całkiem słusznie zauważono, że współpraca i konkurencja pomiędzy firmami działającymi na zachodzie, ma ogromny wpływ na dynamikę rozwoju w tej branży. Skoro firmy w krajach socjalistycznych nie muszą konkurować ze sobą i nie współpracują w zakresie nowych technologii należy je... do tego zmusić. O ile konkurencja nie byłą pożądana w świecie wzajemnej równości i braterstwa, o tyle współpraca jak najbardziej.
W lutym 1968 roku do Moskwy poleciała delegacja złożona z przedstawicieli polskiego przemysłu komputerowego. Wśród nich znaleźli się przedstawiciele Elwro, przedstawiciele Zjednoczenia MERA oraz delegaci ze strony rządowej, powiązani z ministerstwem przemysłu. Celem spotkania miało być opracowanie wspólnie z radzieckimi przedstawicielami drogi rozwoju socjalistycznej informatyki. Oczywiście w spotkaniu tym wzięli udział także przedstawiciele innych krajów socjalistycznych.
W trakcie tego spotkania okazało się, że ZSRR, podobnie jak Polska, poszukiwało jednej z większych firm informatycznych na zachodzie, która zechciałaby nawiązać współpracę z radzieckim przemysłem informatycznym w zakresie projektowania i produkcji komputerów, oraz oprogramowania. Radzieccy inżynierowie, podobnie jak polscy, celowali głównie w firmę IBM i pragnęli uzyskać możliwość produkcji maszyn, kompatybilnych z IBM 360. Sam IBM, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Elwro, nie był zainteresowany dzieleniem się swoją technologią. W przypadku ZSRR nie był nawet skłonny sprzedawać bezpośrednio maszyn starszej generacji.
Z kolei Rosjanie nie byli zainteresowani współpracą z innymi producentami komputerów, a pomysł współpracy z ICL, z którym Elwro nawiązało już bardzo dobre kontakty robocze, został skrytykowany i definitywnie odrzucony.
W związku z takim rozwojem sytuacji zapadła decyzja o podjęciu wspólnych prac nad rozwojem IT na terenie krajów socjalistycznych. Już w 1969 roku została powołana Międzyrządowa Komisja ds. Elektronicznej Techniki Obliczeniowej, która powołała do życia Radę Głównych Konstruktorów, która to rada miała koordynować badania i rozwój socjalistycznego przemysłu powiązanego z komputerami. Rada Głównych Konstruktorów ustaliła, że każdy kraj który zechce współpracować z pozostałymi członkami w zakresie konstrukcji i budowy komputerów oraz urządzeń peryferyjnych, zostanie zobowiązany do prac i budowy przynajmniej jednego komputera. Klasy tych komputerów, ściśle powiązane z ich z góry narzuconą wydajnością, zostaną odpowiednio podzielone, zgodnie z możliwościami poszczególnych członków. Wszystkie produkowane komputery miały być zgodne z IBM System/360 lub IBM System/370. Rodzina komputerów miała otrzymać nazwę RIAD (z rosyjskiego - szereg), natomiast w Polsce występowały też pod nazwą - Jednolitym System Elektronicznych Maszyn Cyfrowych (JS EMC). Polacy zostali zaproszeni do współpracy i oczywiście z "radością" owo zaproszenie zostało przyjęte. Po omówieniu wielu, ogólnych założeń nowego projektu ustalono, że szczegóły zostaną omówione podczas kolejnych spotkań pomiędzy delegacjami krajów biorących udział w tym wiekopomnym przedsięwzięciu.
Polski bigos
Wraz z oficjalnym rozpoczęciem programu JS EMC delegacja polska wracała do kraju z różnymi nastrojami. Przedstawiciele ministerstw i strony rządowej niewątpliwie z optymizmem patrzyli w przyszłość. W końcu wspólne wysyłki mogły zaowocować lepszymi i bardziej wydajnymi maszynami, a wzajemna współpraca miała sprawić, że komputery będą towarem bardziej dostępnym dla wymagającego ich przemysłu. Równie optymistycznie na pomysł JS EMC zapatrywało się przedstawicielstwo Zjednoczenia Mera. Współpraca umożliwiała usystematyzowanie pracy i zlikwidowanie szkodliwej konkurencji pomiędzy poszczególnymi placówkami zajmującym się projektowaniem i produkcją komputerów i podzespołów. Wzajemna współpraca dawała także nadzieję placówkom, nie mogącym dotychczas poszczycić się takimi sukcesami, jakimi chwaliło się wrocławskie Elwro. Bez wątpienia, dla innych placówek tego typu, była to szansa na rozwój i odegranie większych sukcesów na krajowych i zagranicznych rynkach komputerowych. Tylko przedstawiciele Elwro nie mieli zbyt wiele powodów do radości. Zakwestionowano ścieżkę rozwoju jaką obrało Elwro i w świetle wzajemnych, polsko-radzieckich ustaleń, współpraca z ICL okazałaby się ślepą uliczką.
Wzajemnie, polsko-radzieckie konsultacje zajęły kolejne miesiące, aż wreszcie podpisano stosowne umowy na mocy których, Polska przystąpiła do programu JS EMC. Na mocy wewnętrznych już, polskich decyzji, przedsiębiorstwem odpowiedzialnym główne za udział w programie JS EMC był Instytut Maszyn Matematycznych (IMM) w Warszawie, a głównym konstruktorem maszyn RIAD został Jerzy Gradowski - zastępca dyrektora IMM w Warszawie. Jak widać z powyższego, zakłady Elwro choć niewątpliwie miały brać udział we współpracy nad maszynami RIAD, nie grały w tym projekcie pierwszoplanowej roli. Gwoli uczciwości trzeba podkreślić, że Jerzy Gradowski podczas kolejnych konsultacji ze stroną radziecką, bardzo nalegał na budowę maszyn RIAD w oparciu o maszyny ICL. Działania Jerzego Gradowskiego, wspierane przez polski rząd były na tyle skuteczne, że do tego pomysłu udało mu się nawet przekonać przedstawiciela strony radzieckiej - Bashira Ramayeva, który także postanowił lobbować za rozwiązaniem proponowanym przez Polaków. Niestety, nie spotkało się to z uznaniem władz radzieckich i Ramayev został odsunięty całkowicie od programu RIAD stając się jednym z inżynierów projektujących komputery według odgórnie narzuconych ustaleń.
Podczas kolejnego spotkania Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG) w którym wzięły udział wszystkie kraje bloku wschodniego, dokonano podziału zadań związanych z RIAD pomiędzy poszczególne kraje członkowskie oraz zespoły je reprezentujące, a także wskazano, które zakłady i instytucje miały zjednoczyć swoje wysiłku w celu rozwiązywania poszczególnych zagadnień konstrukcyjnych opracowanych komputerów i urządzeń.
- ZSRR - komputery mainframe zgodne z IBM System/360 (R-20, R-22, R-30, R-40, R-50 i R60), komputery mainframe zgodne z IBM System/370 (R-55), pamięci taśmowe, pamięci dyskowe oraz sterowniki do nich, drukarki wierszowe.
- Czechosłowacja - komputery R-20, czytnik i perforatory taśm.
- NRD - komputery R-40, R-45, R-55, pamięci taśmowe
- Węgry - minikomputery R-10, R-15
- Polska - komputery R-32 i R-34, pamięci ferrytowe i półprzewodnikowe, systemy monitorów, pamięci taśmowe, drukarki wierszowe i mozaikowe.
- Bułgaria - pamięci dyskowe o pojemności od 7 do 330 MB.
Na mocy tych postanowień, Polska miała współpracować z Instytutem Maszyn Matematycznych w Erywaniu, i to właśnie armeński instytut miał ogrywać w tym duecie rolę przewodnią.
W ramach wzajemnej współpracy, polskim inżynierom przypadł udział w pracach nad komputerem RIAD R‑30, nad którym pracowali inżynierowie w Erywaniu. Rosjanie jednak nie do końca ufali Polakom i ciągle obawiali się, że polscy inżynierowie nie dość solidnie będą brać udział w projekcie R‑30, a niejako przy okazji będą rozwijać dalej maszyny serii Odra. Sprawa pełnego zaangażowania polskiego potencjału naukowego była o tyle istotna, że prace nad R‑30 prowadzone przez IMM w Erywaniu już w 1971 roku były znacznie opóźnione w stosunku do poczynionych założeń. Aby uniemożliwić Polakom zbyt małe zaangażowanie w prace nad R‑30, sporządzono dodatkowe umowy na mocy których Polska została zobligowana do zakupu dwóch prototypów R‑30 wykonanych w Erywaniu, kadra inżynierska IMM w Warszawie miała zostać przeszkolona przez inżynierów z Armenii i zostanie sporządzona wspólna dokumentacja projektu R‑30, ułatwiająca pracę nad rozwojem maszyny obydwóm instytutom.
Pod koniec 1971 roku zwołano kolejne spotkanie poszczególnych zespołów pracujących w ramach programu RIAD, w celu zaprezentowania postępu nad prowadzonymi pracami. Większość krajów przestawiła działające prototypy swoich maszyn, niestety najmniejsze postępy miał projekt zaprezentowany przez Polaków. Postawa Polaków wzbudziła jak największe oburzenie Rosjan. Oburzenie tym większe, że doskonale zdawali oni sprawę z tempa prac nad kolejną Odrą. Rosjanie byli przekonani, że polscy inżynierowie nie przykładają się do prac nad komputerem R‑30 tak jak się tego od nich oczekiwało.
21 listopada 1971 roku odbyło się bardzo dramatyczne spotkanie w Ministerstwie Przemysłu Ciężkiego, podczas którego skrytykowano postęp prac Zjednoczenia Mera oraz IMM w Warszawie. Jerzy Gradowski został odwołany z funkcji Głównego Konstruktora maszyn RIAD, wraz z nim posady straciło kilku dyrektorów zakładów zrzeszonych w Zjednoczeniu Mera. Projekt R‑30 został odebrany IMM w Warszawie i przekazany do zakładów Elwro. Szczególnie kontrowersyjna po latach jest ta ostatnia decyzja. Można spotkać się z opinią, że Elwro zabiegało o taki rozwój sytuacji i już wcześniej dyrekcja Elwro dyskredytowała osiągnięcia IMM w Warszawie zdając sobie sprawę, że po wyeliminowaniu z gry IMM, Elwro zostanie jedynym, poważnym zakładem projektującym i produkującym komputery w Polsce. Rzeczywiście, wydawać by się mogło, że teorie te są prawdziwe.
Prawdą jest, że Elwro w miarę socjalistycznych możliwości promowało się zdecydowanie mocnej niż "konkurencyjne" zakłady. Prawdą jest, że wielu decydentów uważało, że to jedyne zakłady w Polsce, zdolne do projektowania i budowy udanych komputerów. Kompletną nieprawdą jest natomiast twierdzenie, że komukolwiek w Elwro zależało na przejęciu projektu R‑30. Powiem więcej, skierowanie R‑30 do Elwro postrzegane było jako niezwykle pechowy rozwój wydarzeń. Otrzymane maszyny R‑30 (zakupione wcześniej od IMM w Armenii) poddano fachowej analizie która wykazała, że już założenia technologiczne przyjęte przez IMM w Erywaniu są już delikatnie mówiąc przestarzałe, a produkowana Odra 1305 jest komputerem o klasę lepszym niż R‑30. Zakłady Elwro nie chciały rezygnować z produkcji maszyn Odra, jednocześnie nie mogły odmówić udziału w programie RIAD. Tym samym, dyrekcja stanęła przed ogromnym dylematem - który z komputerów wybrać. Zakłady Elwro, choć dysponowały znacznymi możliwościami produkcyjnymi i naukowymi, mogły nie udźwignąć produkcji dwóch komputerów i badań nad ich kolejnymi generacjami. Stąd też nawet w samych zakładach zaczęła pojawiać się opinia, że Odrę należy "utopić", a zająć się poważnie komputerem R‑30.
Nie po to jednak zaangażowano w projekt Odra tylu wybitnych inżynierów, czasu i pieniędzy by lekką ręką wyrzucić te komputery do kosza. W związku z powyższym podjęto decyzję, aby zakłady Elwro nadal prowadziły prace nad rozwojem maszyn Odra serii 1300 w niezmienionym składzie osobowym, pod kierownictwem inż. Adama Urbanka. Natomiast prace nad rozwojem R‑30 miał podjąć drugi zespół, pod kierownictwem inż. Kazimierza Jaremczaka. Prace te miały być prowadzone w konsultacji ze stroną radziecką, ściśle według przekazanych przez Rosjan i IMM w Erywaniu założeń.
Dyrekcja Elwro zdecydowała się jeszcze na jeden, bardzo ryzykowny krok. Powołała trzeci zespół, pod kierownictwem inż. Bogdana Kasierskiego, który to zespół miał podjąć prace nad poprawieniem projektu R‑30 w ten sposób, iż miał on stać się w pełni nowoczesnym i użytecznym komputerem, zgodnym programowo z IBM System/360, lecz założenia jego zgodności z wytycznymi systemu RIAD nie były istotne. Na potrzeby tego projektu, miały być opracowane nowoczesne układy scalone i układy zintegrowane, które częściowo można by wykorzystać w kolejnych maszynach produkowanych przez Elwro. Nie trudno się domyśleć, że istnienie tego zespołu jak i tematyka prowadzonych przez niego prac została przez dyrekcję Elwro objęta klauzulą poufności.
Polak potrafi
Decyzja podjęta przez dyrekcję Elwro była rozwiązaniem ryzykownym ale i skutecznym. Polski rynek i przemysł otrzymywał kolejne maszyny Odra 1305, a prace nad kolejnym modelem przebiegały zgodnie z harmonogramem. Aby zadowolić stronę rządową i co ważniejsze, stronę radziecką, prowadzono oficjalne prace nad maszyną R‑30 w ścisłej współpracy ze stroną radziecką oraz IMM w Erywaniu. Jednocześnie poufny zespół inż. Bogdana Kasierskiego prowadził prace badawcze nad ulepszeniem R‑30, prace o tyle cenne, iż mogły one zaowocować konkretnymi rozwiązaniami w przyszłości.
Zgodnie z przyjętym harmonogramem, na Targach Poznańskich w czerwcu 1972 roku zaprezentowano dwie maszyny R‑30, które ciągle nie były funkcjonalnymi komputerami. Komputery nakazano wystawić na wspomnianych targach, chcąc pochwalić się nawet niewielkim postępem w prowadzonych pracach. Maszyny prototypowe jednak nie wzbudziły entuzjazmu u radzieckiej delegacji. Trudno się dziwić, pozostali uczestnicy programu RIAD zaprezentowali już działające komputery zgodne z założeniami programu. Tym samym, Polacy wyglądali na prawdziwych leni. Winą za brak postępów w pracach nad R‑30 nie można jednak obciążać zakładów Elwro. Część podzespołów do maszyn R‑30 miały wyprodukować zakłady IMM w Erywaniu. Podzespoły te miały trafić do zakładów Elwro w styczniu 1972 roku, jednak w rzeczywistości pojawiły się dopiero końcem marca. Udało się je zamontować w posiadanych prototypach R‑30, jednakże brakło już czasu na wykończenie maszyny w ten sposób, by można było zaprezentować jej możliwości. Co gorsze, obok dwóch niedziałających R‑30 Elwro postawiło na swoim stoisku działające Odry. To nie mogło się spodobać bratniemu narodowi radzieckiemu.
Polski rząd ponownie otrzymał pilne wskazówki od strony radzieckiej i zakłady Elwro otrzymały czas na dokończenie maszyny i zaprezentowanie jej na targach jakie miały się odbyć w lipcu 1973 roku w Moskwie. Prace prowadzone we współpracy z IMM w Erywaniu nie rokowały jednak większych nadziei na sukces. W lutym 1973 roku ostatecznie udało się uruchomić 2 szt. maszyn R‑30, jednak dalekie były one od założeń dotyczących wydajności i ich bezawaryjności.
Dyrekcja Elwro czując narastającą presję postanowiła wyciągnąć asa z rękawa. Poufny zespół prowadzony przez młodego i zdolnego inż. Bogdana Kasierskiego pracował bez zbędnej presji i nacisków ze strony pomysłodawców systemu RIAD. Tym samym, inżynierowie współpracujący z Kasierskim nie byli związani z żadnymi założeniami technologicznymi czy produkcyjnymi. Jedynym wymaganiem była zgodność programowa z IBM System/360. Zespół ten więc nie tylko eksperymentował z nowymi rozwiązaniami technologicznymi, ale zdecydował się na zaprojektowanie własnej struktury logicznej przyszłego komputera. Prace prowadzone bez sztucznych ograniczeń i wytycznych przebiegały bardzo dynamicznie i już w październiku 1972 roku, zespół posiadał gotowy prototyp komputera zgodnego z IBM System/360. By jednak uniknąć ewentualnych nieporozumień, za zgodą dyrektora Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Elwro - inż. Bronisława Piwowara, zespół Kasierskiego przedstawił dyrekcji zakładów Elwro nieco zaniżone parametry projektowanego komputera.
Prototyp ten został za pozwoleniem dyrekcji Elwro uruchomiony w listopadzie 1972 roku i do lutego 1973 roku przechodził rozmaite testy mające potwierdzić właściwość zastosowanych rozwiązań. Po naniesieniu niezbędnych poprawek, zdecydowano się na wyprodukowanie 6 sztuk Elwrowskiego R‑30 i wysłanie go na targ w Moskwie. Rozpętało się piekło....
Elwrowska maszyna R‑30 okazała się szybsza i mniejsza od maszyny opracowanej przez IMM w Erywaniu. Co gorsze, znacznie przekraczała ona pod względem wydajności założenia jakie ustalono dla maszyn tej klasy i zagrażała sensowni produkcji maszyn, wyższej klasy. Ponieważ projekt Elwrowskiego R‑30 był tajny, nikt z komisji RIAD nie spodziewał się takiej sytuacji i szybko doszło do sprzeczki, ba, gigantycznej awantury pomiędzy przedstawicielami Elwro (Bronisławem Piwowarem oraz Andrzejem Zasadą), a Głównym Konstruktorem RIAD - Łarionowem. Awantura ta, rozpoczęta na moskiewskich targach przeniosła się błyskawicznie na salony komitetów centralnych i znalazła swoje odbicie w rozmowach pomiędzy Leonidem Breżniewem, a rozpoczynającym swoją epokę, Edwardem Gierkiem. Podczas spotkania Gierka i Breżniewa na Krymie, ten drugi w mocnych słowach skrytykował wyłamywanie się Polaków z ustaleń podjętych w zakresie jednolitej polityki dotyczącej maszyn cyfrowych. Edward Gierek nie miał wyjścia, zrugał ministra przemysłu maszynowego - Aleksandra Kopcia, a ten z kolei postanowił ustawić do pionu dyrekcję Elwro.
Spotkanie jakie odbył się 4 września 1973 roku w Zakładach Elwro było nie mniej burzliwe niż awantura w Moskwie. Oprócz dyrekcji Elwro w spotkaniu wziął udział minister Kopeć oraz dwudziestoosobowa delegacja radziecka na czele której stał doradca Breżniewa Goroszkow. Delegacja radziecka w mocnych słowach skrytykowała niewłaściwą postawę polaków, na co minister Kopeć odpowiedział, że zbudowanie maszyny mniejszej i wydajniejszej od poczynionych założeń zasługuje na pochwałę, a nie na krytykę. Ostatecznie spotkanie nie doprowadziło do jakiegokolwiek rozwiązania tej kłopotliwej dla Rosjan sytuacji i radziecka delegacja opuściła zakłady Elwro z wyraźnym niesmakiem. W listopadzie 1973 roku Główny Konstruktor RIAD zatwierdził Elwrowską maszynę jako R‑32, a polski rząd mógł wydać zgodę na jej seryjną produkcję.
Sukces zakładów Elwro był jednak tylko chwilowy, bo wraz z zatwierdzeniem do produkcji komputera R‑32 powstało pytanie - co dalej z Odrą ? Porzucić Odrę na rzecz R‑32 i mieć święty spokój, czy produkować Odrę i trzymać się własnej ścieżki rozwoju, obranej przed kilku laty. I tym razem dyrekcja Elwro zdecydowała się na ryzykowny, choć w ostatecznym rozrachunku słuszny krok. Postanowiono utrzymać produkcję Odry oraz rozpocząć produkcję R‑32.
W 1974 roku wyprodukowano serię informacyjną 8 szt. R‑32, które to komputery brały udział w rozmaitych prezentacjach w celu pozyskania kupców. Komputer imponował niewielkimi rozmiarami i sporą wydajnością. W 1974 roku Czeska Akademia Nauk postanowiła przetestować komputery RIAD pod względem wydajności. W tym celu opracowano jednolity zestaw rozmaitych operacji arytmetycznych składający się z 1 miliona działań jakie miał wykonać komputer. Test polegał na mierzeniu czasu, jaki był potrzebny do wykonania wszystkich operacji.
Wyniki testów potwierdzające spostrzeżenia z targów w Moskwie wykazały, że komputer Elwro przewyższał założenia dla tego projektu, co wywołało olbrzymią konsternację wśród innych producentów komputerów RIAD. Niemcy śmiertelnie się obrazili, Rosjanie ponownie musieli przełknąć gorzki smak porażki, natomiast Czesi, pracujący nad własną wersją R‑20 wpadli w zakłopotanie.
Wbrew oczekiwaniom dyrekcji Elwro, zamówienia na maszynę R‑32 nie posypały się jak z rękawa i szybko odkryto, że polski komputer został poddany swoistemu bojkotowi. Argumentem koronnym był niekompatybilny z systemem RIAD zasilacz komputera R‑32. Założenia zakładały, że zasilacz w systemie RIAD będzie umieszczony w oddzielnej szafce, natomiast Elwro zasilacz zmniejszyło i umieściło w obudowie komputera.
Maszynę R‑32 produkowano do 1983 roku, ale sprzedaż nigdy nie była imponująca - łącznie wyprodukowano 153 szt. komputera Elwro R‑32
W świetle powyższych wydarzeń, decyzja dyrekcji Elwro o zachowaniu w produkcji maszyn serii Odra była niezwykle trafna, ale nie tylko komputery Odra miały być atutem wrocławskich zakładów. Inżynierowie Elwro już nie raz pokazali, że potrafią patrzeć w przyszłość. Tak się stało także na początku lat siedemdziesiątych, gdy większość komunistycznych krajów starało się udoskonalać komputery i ścigać się w tej materii z zachodem, inżynierowie Elwro zauważyli nowość - amerykańskie sieci komputerowe. Ale o tym już w następnej części.