Windows i systemy plików. C.D.
04.04.2021 | aktual.: 06.04.2021 11:12
O ile mnie pamięć nie myli (a raczej nie myli), Windows jeszcze kilka lat temu miał opory przed zakładaniem / zmianą / usuwaniem partycji na pamięciach flash typu karty pamięci i pendrive.
Nadal nie lubimy konkurencji?
Pomyślałem, że odświeżę sobie wspomnienia. W tym celu do najnowszego stabilnego Win10 Pro podłączyłem pendrive z dwiema partycjami (jedną FAT32, jedną EXT4). Mój system pokazał taki oto komunikat:
Podobną informację mogłem zobaczyć w Windows Explorerze:
Przeniosłem się do "Computer Management", a tam zobaczyłem, że przy mojej partycji EXT4 nie ma oznaczenia dysku (i oprócz usunięcia partycji nie mogę zrobić dosłownie nic):
A może więc powinienem użyć diskpart? (przypomnę - w Windows S dostępny tylko z "Windows Recovery Environment")
Po wybraniu dysku ("select disk 1") komenda "list partition" poprawnie pokazała partycje, ale "list volume" wskazała tylko dysk D - po F nie było śladu.
Lepsza konsola?
Dawniej Microsoft miał "fdisk", obecnie rozwijany "diskpart" ma o wiele więcej funkcjonalności i wspiera chociażby zmianę partycjonowania GPT (to jest to nowoczesne) na MBR (obecnie odchodząca na lamusa ciekawostka) albo odwrotnie.
A że GUI jest jakby z innej epoki, widać to chociażby po bardzo prostym teście. Pod Linuxem utworzyłem sobie partycję UEFI (identyfikator 0xEF) i spróbowałem potem coś z nią zrobić - efekt jak na załączonym obrazku (prawdopodobnie wynika to z tego, że jesteśmy "chronieni" przed "katastrofalnymi" zmianami).
Czy dzisiaj nie budzi to politowania? Nawet sam wygląd tego menu jakoś nie zmienił się mocno od czasów Windows 2000... i występują w nim
Śmieszne (?) bugi GUI
Przy próbie usunięcia partycji widać taki piękny komunikat:
Jakoś pewniej się czuję, gdy w okienku widzę jasno, którą partycję mam usunąć (tak, tak, poniżej widać zrzut z "disks" z nieprofesjonalnego Ubuntu):
A tak wygląda użycie opcji do przypisywania literek na dysku, gdy ten jest pusty:
Nie muszę chyba dodawać, że odświeżanie nic nie daje.
A opcja przypisywania literki dysku do partycji nie wyklucza z listy wyboru literki, która jest już użyta (po jej wybraniu nie będziemy mogli oczywiście zamknąć okienka):
To tylko drobne przykłady - długo możnaby mówić o skalowaniu okienek, funkcjonalności, itp.
Nie śledzę tych wszystkich "niesamowitych" nowości w Windows i nie wiem, kiedy w końcu dostaniemy "nowoczesny" ekran "Manage Disks and Wizard" (prawdopodobnie w wydaniu 21H2), ale jak na profesjonalny system sprzedany w miliardach kopii i wielu mutacjach wygląda to cieniutko.
Bezpieczeńfsto pżede fszystkim
To okienko Windows Explorera jest znane chyba każdemu użytkownikowi Windows - komunikat wygląda groźnie, choć wspomniany folder jest dostępny bez praw admina chociażby z darmowego Far Managera.
Pewne "zabezpieczenia", funkcje i filozofia zaimplementowana w obecnym systemie są zdecydowanie nie z tej epoki. Niedomagania można zaadresować produktami firm trzecich (np. tak w "pełnej" wersji Windows 10 udało mi się rozwiązać kwestię katalogu TEMP w pamięci RAM), często trzeba sięgać do konsoli (a i tak nie zawsze to pomaga).
Podsumowując
- Windows jest nadal nie do końca przyjazny dla nieznanych sobie systemów plików
- konsola w Windows jest lepsza niż GUI
- GUI często śmieszy błędami, ale czasem wywołuje również dreszczyk emocji i niepokoju (sprzyja popełnianiu niechcianych operacji przez użytkownika, których skutki mogą być opłakane)
Pełen profesjonalizm.
I żeby nie było wątpliwości: o ile obecnie znacznie wyżej oceniam dystrybucje linuxowe pod względem funkcjonalności i elastyczności związanej z przechowywaniem plików, to tam problem z uszkadzaniem systemu plików przez plik wymiany w wersji testowej jądra jest karygodny (dał się we znaki nawet Intelowi w systemach testowych), tak samo karygodna jest zła strefa czasowa na partycjach FAT, zły i niewygodny sposób ustawiania szyfrowania, a pewne smaczki (np. ustawianie atrybutu "x" dla plików wykonywalnych albo "ukrywanie" plików rozpoczynających się od kropki) niekoniecznie intuicyjne.