Fenomen Firefoxa - przemyślenia.
30.09.2010 | aktual.: 01.10.2010 10:34
Jako użytkownik z długim stażem w Internecie, od zawsze byłem zdumiony faktem popularności Firefoxa w Polsce. A jest to kwestia niezaprzeczalna.
Swoją przygodę z Internetem zacząłem z IE 5. Cóż. Okno na świat. Łącze było marne, bo tylko modemowe. Nikt nie zwracał na to uwagi. Ważne, że po 3 minutach człowiek zobaczył, co chciał. Przeglądarka działała szybciej od Internetu. Obecnie największe znaczenie ma przeglądarka. Funkcjonalna, szybka, bezpieczna, z możliwością dostosowania pod siebie. Pamiętam jak dziś premierę Firefoxa. Dużo huku, bannerów na stronach www. Marketing od Googla czynił cuda. Przeglądarka działała naprawdę nieźle. Szybka, stabilna, ale brakowało jej kilku funkcji, jak blokada okien popup, które w tamtych czasach były plagą. przeglądania w kartach. Te dość innowacyjne rozwiązania były dostępne m.in w Maxthonie - nakładce na Internet Explorer. Przeglądarka budową przypominała Internet Explorer. I o to właśnie chodziło twórcom Firefoxa. Przeglądarka miała za zadanie przejąć część użytkowników niezbyt bezpiecznego w tamtych czasach IE. Dzięki reklamie Firefox rósł w siłę.
Dużym atutem tej przeglądarki była możliwość doinstalowania różnych funkcji. Tak była, bo pod doinstalowaniu kilkunastu rozszerzeń program staje się ociężały. Rozszerzeń jednak ciągle przybywa. Część to nowe rozwiązania w świecie przeglądarek, inne to imitacja najprostszych funkcji zapożyczonych od innych. I tu jest właśnie sedno sprawy. Dlaczego Firefox jest popularny, skoro w innych tego typu programach zawarte są funkcje wbudowane na stałe? Co skłania ludzi do korzystania z niezbyt udanych imitacji, często dziurawych, niestabilnych rozszerzeń, skoro w innych przeglądarkach są dopracowane i na najwyższym poziomie? Część uważa, że doinstalowują tylko przydatne funkcje. Da się zauważyć, że większość korzysta tylko z rozwiązań zaczerpniętych z innej przeglądarki.
I wszystko fajnie, gdyby nie fakt, że w przeciągu kilku lat szkielet - Firefox - stał się ociężały. Często wykrywane luki, niestabilność, zawieszki, duży apetyt na zasoby. Do tego odstaje i to dość mocno, w szybkości wczytywania stron. Do tego kiepska zgodność ze standardami. Tylko Firefox jest pod tym względem w tyle. Opera, Chrome, Safari przechodzą testy ACID3 w 100%. Microsoft stosuje inną metodę, dlatego go nie porównuję. IE to Senior, który stosuje wolną amerykankę. Ale taki młodzieniaszek Firefox nie potrafi wyświetlić dobrze poprawnie napisanej strony wg standardów. Nie mają z tym problemu wspomniane wcześniej - Opera, Chrome, Safari. Firefox wyświetla ''dobrze'' strony przez sztuczne naciąganie danych podczas tworzenia strony. Webmaster pisząc stronę sprawdza jej działanie na IE i Firefoksie. Dlaczego? Przecież te dwie przeglądarki mają gdzieś wytyczne. I tak webmaster zamiast pisać strony wg standardów pod Operę, Chrome, Safari, piszę ją pod przeglądarki mające z tym problemy. A skoro je mają, twórcy stron przekłamują dane, by strona dobrze wczytywała się na najpopularniejszych. Paradoks? A jednak. Okiem fachowca można stwierdzić, że te dwa wyrostki, to kiepskie programy i dlatego udręką będzie pisanie stron www, jeśli autorzy nie skupią się nad poprawnym pisaniem wg wytycznych, a nie pod publikę, czyli "dobre" wyświetlanie w najpopularniejszych programach.
Dobrze, wróćmy do tematu. Obecnie dziwi mnie taka popularność Firefoxa, bo ze świetnego programu powstał bardzo przeciętny, a nawet słaby soft z masą niedoróbek. Co w takim razie trzyma go przy życiu? Społeczność, rzesza fanów. Firefox traci popularność w większości krajów na rzecz Chrome i Opery. A w Polsce rośnie w siłę - mimo tego, że program robi się coraz gorszy. Z wersji na wersję robi się ociężały - a jest popularny. Program z największą liczbą wykrytych dziur - nikogo to nie zraża. Więc co trzyma użytkowników przy Firefoksie? Fajne logo - coś dla fanów Mangi i japońskich kreskówek? Przyciągająca nazwa - FIREFOX? Skoro to ognisty lis, to jest naprawdę ekstra, hyper szybki, aż łącze płonie. Rozszerzenia? Cóż. Są lepsze i gorsze. Część to nowe funkcje. Reszta to mizerna zrzynka, do tego dziurawe, często szkodliwe oprogramowanie. Sam próbowałem używać Firefoxa, ale nie trawię tego programu. Mimo instalacji rozszerzeń, program mi nie odpowiada. Jako stary zjadacz chleba widziałem już wszystko, ale ten program wg mnie jest mizerny. Pozostaje w tyle za innymi programami pod względem funkcjonalności, wydajności i wyglądu, a jednak wciąż jest kochany. Nie wiem, w czym tkwi ten fenomen popularności. Mogą to wyjaśnić jedynie Mulder i Scully ;)