40 dni z tabletem Samsunga - waćpanna mów do mnie głośniej
No i jeszcze kolejny dzień…
Po pierwsze wymyśliłem kolejną genialną metode wprowadzania literek. Nazywa sie ona: normalna klawiatura podpięta do klawiatury Asusa, zapisanująca w Polaris i potem na drugi tablet za pomcą dropboxa kopiująca. O!
Dzisiaj jednak zamierzam rozwinąć trochę bardziej swoje uwagi odnośnie klawiatury ekranowej, tak by móc odpowiedzieć komentującym pod ostatnim moim wpisem. Czyli dlaczego każdy dotykowy panel wprowadzania słów jest do bani:
Słowniki podpowiadające
Najpopularniejsza metoda, często i gęsto nazywana T9, choć z faktycznym T9 nie ma wiele wspólnego (http://pl.wikipedia.org/wiki/Słownik_T9) to właśnie słowniki podpowiadające. Ich działanie jest proste, naciskamy jakieś bliżej nieokreślone literki, po czym inteligentny system podpowiada nam co chcieliśmy napisać. Jest to wygodna metoda i jedna z lepszych, świetnie spisuje się w telefonie komórkowym z niewielkim ekranem… dużo gorzej w tablecie z ekranem powyżej 7 cali.
Już tłumacze dlaczego. Przy dużym pisania tekstów, czyli gdy na ten przykład chcemy napisać tej wielkości blog (500słów), procedura wygląda mniej więcej tak: 1. Wprowadzamy słowo – ponieważ nie mamy fizycznej odpowiedzi od klawiszy, nasz wzrok skierowany jest na klawiaturę, aby palce trafiały. 2. Odrywamy wzrok od klawiszy i spoglądamy na wyraz podpowiedziany. 3. Jeśli jest ok., naciskamy spacje i wracamy do punktu 1. 4. Jeśli nie jest ok., wybieramy wersje wyrazu o którą nam chodziło, co odbywa się poprzez oderwanie rąk od klawiatury i tapnięcie odpowiedniego słowa. Potem wracamy do punktu 1. 5. Jeśli, o zgrozo, każdy wyraz podpowiedziany jest zły wciskamy parę razy backspace a potem wprowadzamy wyraz od nowa wracając do punktu 1. 6. Jeśli, o zgrozo podwójna, każde wprowadzenie słowa kończy się niepoprawną podpowiedzią bo mamy do czynienia z rzadkim słowem, to zaczyna nas trafiać szlag, bo poświęciliśmy właśnie pół minuty na wprowadzenie jednego słowa! Nie wracamy do punktu 1 tylko rzucamy tabletem o ścianę.
Teraz powróćmy do pewnego małego kawałka zdania przed listą: 500 słów”! Napisanie 5 zdaniowej wypowiedziana forum lub Facebooku – ok. Magisterki w tym nie wklepiecie jednak, serio.
Na plus trzeba zaliczyć to, że słowniki mogą się uczyć i z czasem wprowadzanie staje się przyjemniejsze.
Na minus trzeba powiedzieć, że podpowiedzi w Samsungu Galaxy Tab 2 są tak wolne, że do czasu pisania jednego wyrazu trzeba doliczyć 15 sekund aż słownik namyśli się czy chodziło mi o ten wyraz, czy inny… ;(
Brak podpowiedzi, czysta klawiatura
To jest dobre rozwiązanie, jeśli wkurzają nas podpowiedzi. Pisze się szybko i nie trzeba odrywać co chwili wzroku od klawiszy aby sprawdzić co się napisało. Pisanie w pozycji wertykalnej jest wręcz przyjemnością. Serio. Szybko, sprawnie – pod warunkiem, że nie korzystamy z polskich znaków. Te bowiem wstawia się poprzez przytrzymanie dłużej danego klawisza a potem przesunięcie palca w lewo (lub prawo). Prędkość pisania zmniejsza się dwukrotnie a w przypadku paskudnych wyrazów takich jak „gżegżółka”, pięciokrotnie!
Klawiatury podpinane
Transformer ma takową… i jest ona fajna. Dostała by od mnie laur najgenialniejszego wynalazku wszechczasów, gdyby tylko miała ciut większe klawisze. Albo gdybym ja miał mniejsze palce. Trudno zdecydować.
Klawiatury dziwne
Czyli swifty, thumby,wprowadzanie ręczne – patrz słowniki. Choć przyznaję , że ta klawiatura w Asusie, ma całkiem niezły Swift.
Wprowadzanie głosowe
I tu jest przyszłość – działa wyjątkowo rewelacyjnie. Interfejs poprawiana słów wypowiedzianych jest trochę koślawy, ale generalnie jestem z niego wyjątkowo zadowolony. Zresztą, czytacie jego efekt! ;) Tylko gdyby nie trzeba było przełączać się na zwykłą klawiaturę gdy jest potrzeba wprowadzić trudne słowo, to byłoby całkiem nieźle. Jeszcze ta cholerna spacje przed kropką - polska gramatyka jednym słowem leży.