Maxiowy Kącik Recenzji powraca!
To bez wątpienia cudowny serwis – akcja z testowaniem sprzętu Samsunga, akcja z testowaniem sprzętu Intela, akcja z testowaniem Windowsa 8, akcja z testowaniem Office365 i teraz jeszcze najnowsza…, czyli akcja z testowaniem sprzętu z logo serwisu. Nic o tym ostatnim nie wiecie? Cóż, być może dlatego, że tylko zaufani blogerzy dostali te przesyłki. Jednym z takich zaufanych, nie chwaląc się, byłem ja!
Pierwsze wrażenia
Gdy przyszła do mnie paczka – nie byłem jeszcze świadom, że oto przed mną największa przygoda mojego życia. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, co dostałem, ale wielkość opakowania dawała pewne hinty. Dysk SSD, pendrajw, latarka? Szybko jednak okazało się, że do testów dostałem prawdziwą perełkę… perełkę, której mi będą wszyscy zazdrościć!
Dlatego z góry dziękuje redakcji, bo dzięki nim mogę nareszcie napisać recenzję jakiej jeszcze nie miałem okazji napisać. Godnie opisując swój obiekt testowy. Do dzieła więc.
Unboxing
*
*
wprowadzam susspens
*
* oglądnijcie najpierw unboxing... *
* nie przewijajcie w dół... *
*
Specyfikacja, jakość wykonania, licencja i trzy testy…
Cóż, miałem trochę problemów, gdyż specyfikacją jest ścisłą tajemnicą Redakcji, udało mi się jednak użyć odpowiedniego oprzyrządowania aby uzyskać poniższe informacje.
Bawełna - 95%; Elastan - 5%
Cóż, szału nie ma. Przyznaje byłem mile zaskoczony, ale spodziewałem się jednak czegoś lepszego (satyny?). Redakcja póki co nie skomentowała tej specyfikacji. Zobaczymy jak ustosunkuje się do tego po publikacji wpisu.
Co do jakości to nie mam większych zastrzeżeń, widać co prawda, że nalepka została przytwierdzona metodą chałupniczą, nie wpływa to jednak na odbiór produktu, gdyż nie ukrywajmy – latać z gatkami na wierzchu po mieście nie będziemy. No chyba, że wy macie takie fanaberie w związku ze zbliżającą się premierą nowego Supermana.
Zaskakuje trochę licencja, z którą produkt przyszedł - bo według kartki dołączonej do paczki i jakiś dziwnych certyfikatów - na raz tego gadżetu może używać tylko jedna osoba. Na dodatek tylko przez rok czasu, potem trzeba odnowić licencje. Redakcja widać wzoruje się na swoich sponsorach.
A teraz w kwestii trzech testów jakościowych. 1. Pranie w temperaturze 40 stopni z wirowaniem, majtasy przeszły bez problemu. 2. Kot zasierścił w mgnieniu oka całą powierzchnię, ale ta dała się oporządzić bez strat we włóknach. 3. Jako ścierka w kuchni spisały się równie dobrze… co inne ścierki.
Testy wydajnościowe
Majtki wydają się być ok!
Testy mechaniczne i dziwne zielone filtry
Rozciąganie i gniecenie nie wpłynęły na materiał główny, jednakowoż logo DP zaczęło delikatnie odchodzić co pokazane jest na zdjęciu poglądowym. Jest to na pewno wada, która może odrzucać, po pierwszym wrażeniu, które jest raczej zaskakujące. Pięć, sześć prań i zapewne logo odpadnie, co uczyni z gatek zwykłe stringi… minus jak mur chiński.
Drugi test mechanicznym, okazał się trochę bardziej ciekawy, gdyż majtki posłużyły jako przezrocze na oknie, aby móc bardziej kolorowo patrzeć na świat. Niestety z racji koloru, pojawiły się problemy. Majtki są pod tym względem tragiczne. Nawet nie słabe. Zdjęcia robione stringom przez smartfon niemalże zawsze wychodzą delikatnie (lub bardziej) nieostre. To jeszcze można przełknąć, jeśli chcemy tylko wrzucania je na Facebooka. Szkoda jednak, że zdjęcia wychodzą... zielono-szare - nie widać tego zbyt dobrze – mimo iż starałem się to uchwycić najlepiej jak umiałem – ale jak przyglądniecie się białej ścianie w tle, to będzie widać. Chyba.
Fragmentacja platformy
Niestety ten tytuł to nie żart – poważna fragmentacji platformy odzieżowej DobrychProgramów jest wg mnie dużą wadą, nad którą Redakcja powinna popracować. Pomijam fakt, iż koszulki są w różnych kolorach i stylach, są różnice wykonania i całkiem odmienne motywy. To można było jakoś znieść. Teraz jednak gdy na moim podorędziu jest plecak, kurtka oraz teraz i bielizna widzę ewidentnie, iż brak jest jednolitego spójnego motywu przewodniego. Kurtka w kolorze czerwonym z obrysowanym ludkiem, a gatki zielone z ewidentną tandetną wklejką. Skąd wyście wystrzasneli tego projektanta, ja się was pytam? Wszystko jest na inną modłę niczym wasze podstrony, czy też podblogi. Może warto było by usiąść i ustalić jeden wzór, jedną linię, bo ta fragmentaryzacja całej linii będzie szkodliwa.
Piękna i bestia
No bo czyż ta bestia nie wygląda w nich pięknie.
Mój mały kaloryferek
Niestety – to co wynika jasno ze specyfikacji – majtki grzeją w… w wiecie co. Nic na to nie poradzimy. Próbowałem co prawda uratować jakoś sprawę rozmontowując je… myślałem, że znajdę jakiś moduł odpowiedzialny za te drakońskie temperatury. Bezskutecznie. Sprawdziłem w internecie i tam również informacji odnośnie tego problemu było tyle co kot napłakał. Pozostali tajni testerzy ponoć nie uświadczają żadnych ekstremalnych ciepłot. Dziwne. Spróbuje je ubrać na parapecie, może będzie lepiej.
Na pewno będzie to minus w ogólnej ocenie, ale nie ma co popadać w jakieś skrajności – na zimę jak znalazł. Szkoda, że już jest lato.
Trup ożywa
Niestety ostatniego dnia testów podczas wykonywania odzyskiwania majtek od kota, majtki wyzionęły ducha. Próbowałem je ratować montując nań Ubuntu. Bezskutecznie.
Wniosek dodatkowy. Ubuntu jest do d***, choć właściwie, to nie. Na odwrót. Ubuntu nie jest do d***!
Nie mniej, mimo martwości - majtki zdecydowanie sprawdzały się jako źródło szpanu. Duży rozmiar, intrygująca faktura tylnej części, brak dwóch kamery i garść bajerów jak na przykład odklejające się logo tworzyły może nieco chaotycznie poskładaną w kupę, ale fajną całość. Żeby jeszcze majtki były tak wygodne i dopracowane jak iPhone…
Podsumowanie
Zalety: - brak
Wady: - grzeją w różne części ciała, niczym dobre wino - logo odchodzi, - za ciasne na mnie, - szybko się spiorą, - za duże na kota, - nie widać przez nie świata.
Jak widać z powyższej listy, majtki z logo serwisu to naprawdę - mimo paru drobnych wad - Świetna Inwestycja, którą polecam z ręką na sercu każdemu, kto może wejść w ich posiadanie. Warto.
Teraz tylko odesłać je kolejnemu testerowi…
MaXDemage poleca!
PS. Redakcja portalu dobreprogramy.pl nie jest w żaden sposób odpowiedzialna za ten wpis, nie udostępniła materiałów do tego wpisu, nie zapłaciła mi za ten wpis i nie ocenzurowała tego wpisu. Chyba.
PS2. Mój szósty zmysł podpowiada mi, że już nigdy nie dostane sprzętu do testowania. Nigdy.