Mega test 2014 rok
03.08.2014 00:31
Zgodnie ze świecką tradycją i nie czyniąc ani dnia zwłoki – nadszedł czas na mega recenzję!
Oto dzięki uprzejmości Dobrych Programów oraz Loży Szyderców™ dostałem do przetestowania i zrecenzowania zestaw iście diabelski. Osiem sztuk, spośród których wybiorę najlepszą z najlepszych.
Oto ona.
Mega test 2014 rok - topowe smycze z HotZlotu
Do tego testu wybrałem jedynie topowe, najlepsze i najbardziej niesamowite smycze, które uczestnicy imprezy dobroprogramowej mogli otrzymać. To nie są byle sprzęty, ani byle smycze. To elita, dla wielu niedostępna – nie mniej, czas wreszcie przysiąść.
Historia smyczy
Smycz rzecz ludzka chciałoby się rzec – nic bardziej mylnego. Smycz, którą znamy powszechnie służy głównie zwierzętom hodowlanym – skąd więc tak niecodzienna nazwa na wisiorek służący do identyfikacji i do bezpiecznego noszenia identyfikatorów oraz kluczy, komórek i przeróżnej maści innych obiektów.
Aby głębiej się nad tym pochylić musimy cofnąć się w czasie aż do 1775 roku gdy Goja namalował znany obraz Psy na smyczy…. Choć to mógł być zbyt dziwny skok. Zacznijmy raz jeszcze, trochę spokojniej.
Smycz służy nam ludziom nie tylko do trzymania zwierząt, ale do przypinana i tym samym nie gubienia obiektów (rzeczy). Najpopularniejszą formą noszenia smyczy marketingowych jest szyja, ale podobnie jak ze smyczami na zwierzęta, można je nosić dookoła nadgarstka jak i pasa. Szukając pierwowzoru samej smyczy (niekoniecznie takiej z napisem Samsung Knox) można cofnąć się aż do XV wieku do Francji, gdzie tak zwany Laniere był używany do przywiązywania prostych urządzeń – szybko zmienił jednak swoja pierwotną role na sznurek od pistoletu i szabli (a także często do gwizdka, jak i również dzisiaj go możemy kojarzyć). Najczęściej z dawnych smyczy korzystali oficerowie wojskowi stacjonujący na okrętach a także kawalerzyści – w wojskach Brytyjskich na takich smyczach noszono klucze do regulacji armat.
Dzisiaj, co najwyżej nosimy na nich identyfikatory lub klucze. Zmieniło się więc nie tylko wykonanie (Sztuczne materiały typu PET, wykwintne materiały jak jedwab, i zwykłe nylony… ) ale również przeznaczenie. Co oczywiste. Zatem: sprawdźmy jak sprawują się XXI wieczne sznury do urządzonek.
Osprzęt
Dla waszych informacji zacznijmy od platform testowych – to dzięki uprzejmości naszych sponsorów i mojej żony, udało się skompletować ekipę, która była w stanie, jako jedyna być godna tego mega testu.
- Szyja: model MaXDemage
- Zawieszki: Identyfkator djDziadka
- Chłodzenie: Warka Radler
- Miernik Miluśkiego Dotyku: Kot Jan
- Miernik Ciężkości: Waga
- Miernik Długości: Linijka
- ...oraz Taśma klejąca - nie pytajcie po co!
Smycz pierwsza: Fibaro
Inteligentne domy, domy z ulotek o inteligentnych domach i smycz od firmy, która wywarła największe wrażenie na uczestnikach HotZlotu 2014. Jak wypadła w teście? Konstrukcja prosta – brak jakichkolwiek możliwości powiększenia, wydłużenia i regulacji – trochę dziwne biorąc pod uwagę inteligentność rozwiązań firmy.
Design – Czarna z prostymi napisami, metaliczny minikarabinczyk i kompletnie beznamiętna normalność. Oko Saurona (tudzież kota) to to nie jest.
Cóż, organoleptycznie szału też brak – materiał jest średniej jakości. Trochę śliski, trochę szorstki.
Smycz druga: Speedo
Nie oficjalnie – ale w jednej z reklamówek (nie wskaże od kogo) pojawiło się i Speedo. Już na pierwszy rzut oka widać, że konstrukcja wykracza poza standardowe smycze. Mamy bowiem zatrzask pozwalający na szybkie odpięcie elementu z karabińczykiem. Niezwykle przydatne przy kluczach – trochę gubi sens przy identyfikatorach (chyba, że są to karty magnetyczne).
Design również nie powala, ale jego prostota i brak przesady sprawia, że uniwersalność smyczy jest nie do opisania. Szpital, placówka wojskowa, HotZlot czy zjazd partii… będzie wyglądać dobrze.
Materiał przypomina ten z Fibaro – zwykły. Wadą to nie jest. Ale zaletą również.
Smycz trzecia: Berghaus
Życie dla przygody – ten slogan na smyczy jest chyba ironią. Bo biegając z tą smyczą przygody na pewno nie przeżyjemy.
Technicznie niczym nie wyróżnia się od Fibaro, ale szerokość paska jest mniejsza – przez co wydaje się być bardziej dynamiczna. Brak klamry i zwykły karabińczyk (za plus należy uznać, że ciężko chodził).
Projekt i kolory to kwestia gustu. Nie mojego gustu. A ten napis o przygodzie naprawdę nie pomaga.
Wykonanie i materiał paska są w normie. Bez szału – choć wydaje się być najbardziej śliski ze wszystkich przetestowanych. Przynajmniej nie obetrze delikatnych szyi.
Smycz czwarta: AMD Sapphire
Jakość w formie. Może to nie jakość, której byśmy chcieli w swoich procesorach, nie mniej widać wyraźnie, iż nie szczędzono złotówek przy marketingowych sekcjach budżetu.
Technicznie nie różni się zbytnio od podstawowych smyczy – brak dodatkowych klamr i regulacji można by być uznana za wadę. Ale biorąc pod uwagę jakoś materiału można już dokonać lekkiej obiekcji.
Design jest prosty – Loga i nazwy na niebieskim tle. Proste, choć mocno oczo-rzutne. Stonowana wersja na pewno pasowałaby do większej ilość ubrań. Tymczasem mamy, to co mamy.
Materiał to ogromny plus – wytrzymały i giętki, nie jest tak śliski, aby był nieprzyjemny w dotyku, ale gumowe nadruki nazw i logotypów zapewniają, że nawet za kilka lat nic się nie zetrze i będzie dobrze widoczne.
Smycz piąta: Kingston
Bonusy! To prawdziwy rarytas wśród obecnych w teście smyczy. Dostajemy bowiem nie tylko mini karabińczyk, ale również zwykły zawijas z precyzyjnym sznureczkiem np. do telefonów komórkowych który można odpiąć. Ale to nie wszystko – na szczycie paska jest intrygujący system rozpinania, który sam w sobie jest ciekawym dodatkiem (pomijając nawet jego istotną przydatność).
Technicznie perełka – karabińczyk, sznureczek, rozpinanie. W tej kategorii 10/10. Design – prosty czarny. Duży napis Kingston i czerwone logo. Pasuje do wszystkie, wygląda dobrze i jakby było mało – napis jest tylko po jednej stronie. Możemy więc wykorzystać smycz do wszystkiego.
Całość doprawia wysokiej jakości materiał przyjemny w dotyku, giętki a jednocześnie nie ulegający łatwemu zniszczeniu.
Smycz szósta: Outwell
Niebieski kolos – to kolejny prawdziwy raj dla miłośników bonusów. Karabińczyk jest na osobnym kółeczku, do którego bezpośrednio można dopiąć klucze, a regulacja jest solidna i naprawdę łatwa w użyciu. Dynamika, łatwość obsługi i uroda – smycz prawie idealna?
Najlepsze techniczne bajery już wymieniłem, a więc kółko łączące karabińczyk ze smyczą, regulacja długości no i oczywiście nie można zapomnieć o prostym zapięciu klamrowym.
Wygląd jest dosyć specyficzny – ładny i prosty. Błękitna laguna dominuje lekko przykryta tylko białym napisem – fakt, że na żółtej koszulce będzie dziwnie wyglądać, ale neutralne kolory będą pasowały jak ulał.
Wykonanie też pierwsza klasa – materiał jest sztywny, ale jednocześnie giętki. Miły w dotyku i solidny. Szorstki a jednak trochę delikatny.
Smycz siódma: Easy Camp
To właściwie bardziej odważna kolorystycznie wersja niebieskiego Outwella – dla tych, co lubią mieć trochę kolorów w życiu.
Technikalia można wiec sprowadzić do opisu klonu – mamy więc kółko, regulację i klamrę. Wszystko w dobrej jakości.
Wygląd – jedyny aspekt nad którym można by chwilę się rozwodzić. Byle nie permanentnie. Pomarańczowy wyraźny kolor z czarnym napisem jest po prostu oczoje***ny. Z gruntu smycz powinna być skreślona z tej listy – ale… spoglądając na pomarańczowe kurtki z logiem DP i pomarańczowe koszulki z zeszłego roku… okazuje się, że sprawy stoją w innym świetle.
Smycz ósma: Samsung Knox
Może i bez dedykowanego kółeczka i regulacji, ale z klamrą odpinającą karabińczyk i odwagą do pokazania się na podwórku ze smyczą od Samsunga. Żarty na bok. Zobaczmy co Koreańczycy maja w zanadrzu.
Choć konstrukcja jest prosta – to uświadczyliśmy tutaj klamrę do odpinania części z karabińczykiem (tym samym z kluczami, kartą, innym syfem). Wygodne, ale czy bezpieczne? Brak regulacji to norma w produktach tej firmy, ale nie bądźmy nadmiernie złośliwi.
Design jest prosty i ponadczasowy. Biały napis na niebieskim tle – żadnych gradientów, żadnych znaczków (poza kłódką), żadnych bajerów. Po prostu prostota. Jakością nie odbiega od innych śliskich smyczy - materiał wydaje się być trwały, choć pewnie po gwarancji się rozleci na strzępy. O ile smycze mają okres gwarancyjny. A pewnie nie mają,
Podsumowanie opisowej części testu
Jak na dłoni widać trzy główne kategorie smyczy. Proste z najniższej półki – nie zadowolą nikogo, ale mogą posłużyć dzień lub dwa. Półkę średnią dla lekko wymagających fanów smyczy, która jest już funkcjonalna. Można chodzić do pracy, na zajęcia, przyjechać na zlot i nie obawiać się o zgubienie czegoś. Ostatnia półka to ekskluzywne smyczy, których jakoś wykonania i bonusy nie pozostawiają cienia wątpliwości, że firmom je rozdającym zależy na jakości a nie ilości.
Sprawdźmy więc je w akcji…
Sekcja testów
Legendarny test szyi to jeden z podstawowych testów jakie można było przeprowadzić w redakcyjnym laboratorium. Dla niezorientowanych z naszymi testami przypominam iż chodzi o założenie smyczy na szyje – przypięcie do niej różnego rodzaju elementów i pozowanie do zdjęć. Bo zdjęcia to obowiązek.
Test djDziadka – aby kompromitacji i challengu stało się za dość ( ;] a masz! ) postanowiliśmy wykorzystać identyfikator jednego z HotZlotowiczów i zarazem dumnego członka Loży Szyderców.
Jak widać z na dołączonych zdjęciach, test djDziadka polegał na zawieszeniu identyfikatora i dyndaniu lub leżeniu w różnych ułożeniach. Oceny za wygląd, techniczne rozpracowanie i współistotę komponentów oceniało jury.
Najwięcej punktów – zgodnie z przewidywaniami zebrała smycz Kingstona. To zaskoczenie znajdujące się na identyfikatorze pasowało idealnie do czarnej smukłej konstrukcji. Nic nie zaburzało nam możliwości kontemplacji urody przedstawiciela płci mniej pięknej. Trochę gorzej sprawy wyglądały przy innych smyczach. AMD Sapphire (podobnie jak przy teście szyi) okazał się niezwykle mało gibki i pozaginane ślady po zaginaniu zbytnio przeszkadzały, co jednogłośnie sprawiło iż ta smycz zebrała najmniejsza liczbę punktów. Zaskakująco dobrze wypadł Samsung – tak jakby djDziadek i Samsung to była jedność. Dziwne.
Test kota – czy nasz mega test 2014 roku mógł się odbyć bez Jana? Mógł. Więc pominiemy go.
Test ciążenia – Klasyczny przykład dokładnych testów z pomiarami co do jednej dziesiątej miary, który wywraca wiele rzeczy do góry nogami.
Solidna i mocna, a także wyglądająca na ciężką, smycz AMD jest w rzeczywistości najlżejszą, wprowadzając naszych testerów w osłupienie.
Ku naszemu równie wielkiemu zaskoczeniu smycz Speedo była niewiele lżejsza od ogromnych, przeładowanych bonusami smyczy Outwella i EasyCampa. Kingston pośrodku stawki nie był wynikiem dziwnym, podobnie jak cienki i mały Berghouse. Fibaro plasując się pośrodku stawki nie został przyjęty z wielkim entuzjazmem. Przypomnijmy, że niewiele cięższy Knox ma na ten przykład dodatkowy zatrzask. Ponownie firma od inteligentnych domów daje ciała. Wystarczy spojrzeć na AMD... niby proste, niby brak bajerów, ale ta lekkość...
Przypomnijmy - 0.03lb to 0,0136kg. 0.048lb to 0,0218kg a zaskakujące 0.024lb to niecałe 11 gramów! Szok.
Podsumowanie
Historia lubi pisać się sama – to jest bez wątpienia prawda. Nikt jednak nie spodziewał się takiej historii. A może jednak. Spośród wszystkich obecnych smyczy najbardziej naszej ekipie testującej do gustu przypadły smycze Outwella i Kingstona. Pozytywnie zaskoczyła nas smycz Samsunga a mocno zawiodła przedstawicielka inteligentnego domu – czyli Fibaro.
A oto dokładniejsze tabelki z podsumowaniem:
... i wykres wzięty z kosmosu. Bo wykres!
Wyniki widać jak na dłoni… lecz nie można ich zostawić bez pewnej interpretacji. Zabieramy się zatem do wybrania smyczy wg kategorii.
Smycz roku 2014
Największy i najbardziej znaczący laur postanowiliśmy przyznać smyczy Kingstona! Zaskoczenie? Mimo iż w testach punktacyjnie Outwell pobił ją bez dwóch zdań to w rozrachunku ogólnym czarna smycz okazała się bardziej uniwersalna i wszechstronna. To naprawdę świetny produkt, z którego każdy powinien być zadowolony.
Eko Smycz
Czyli cena versus jakość. Ten całkiem istotny dla wielu laur zdobywa nie kto inny jak – fanfary – Samsung Knox. Gratulacje dla Koreańczyków! Prosta, porządna, solidna. Nie ma może rewelacyjnego i mega wytrzymałego materiału, ale prosta klamra i wszechstronny wygląd, sprawiają że w kategorii eko można ze świecą szukać rywala.
Power Smycz
Outwell na na równi z Easy Camp całą drogą! Te dwie smycze mimo, iż nie wygrały najważniejszego lauru to jednak nie można o nich zapomnieć. Rewelacyjne bonusy, wyśmienita jakość i znośny design. Pasują nie każdemu i nie zawsze, ale w tym co robią są dobre.
Zawód roku i honorowa nagroda Duke Nukem Forever
Fibaro. Eh~