Profil zaufany. Niby mam, a jakbym nie miał
ePUAP, czyli Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej, to system informatyczny, dzięki któremu obywatele mogą załatwiać sprawy urzędowe za pośrednictwem internetu, natomiast przedstawiciele podmiotów publicznych – bezpłatnie udostępniać swoje usług w postaci elektronicznej.
Tak platformę ePUAP określa definicja na portalu www.epuap.gov.pl. Odwrotnie, niż to jest w przypadku twierdzenia Pitagorasa, gdzie teoria w każdym calu tożsama jest z praktyką, ePUAP stanowi jedynie utopijną ideę, która w swoim założeniu kosmicznie miałaby ułatwić komunikację na linii obywatel - urząd, a także zdecydowanie skrócić kolejki w gmachach urzędów.
Założenia funkcjonowania platformy ePUAP, za pośrednictwem niezbędnego w tej materii profilu zaufanego, prezentuje poniższy diagram:
Zafascynowany tym stumilowym krokiem w przyszłość naszej zawalonej papierzyskami administracji postanowiłem pójść z duchem czasu i załatwić sobie profil zaufany. Profil zaufany jest bezpłatną metodą potwierdzania tożsamości obywatela w systemach elektronicznej administracji; to odpowiednik bezpiecznego podpisu elektronicznego, weryfikowanego certyfikatem kwalifikowanym. Wykorzystując profil zaufany obywatel może załatwić sprawy administracyjne drogą elektroniczną bez konieczności osobistego udania się do urzędu. Aby go uzyskać, należy założyć konto na platformie ePUAP, zalogować się, wypełnić wniosek o założenie profilu i udać się do punktu potwierdzającego profil celem potwierdzenia tożsamości.
Sprawa naprawdę prosta, choć nieco czasochłonna, bo wymagająca osobistej wiyty w jednym z punktów potwierdzających. Ja wybrałem najbliższy mojemu miejscu zamieszkania oddział ZUS, w którym nerwy związane ze staniem w niekrótkiej kolejce przytłumione zostały przez hologram, bajecznie jawiący mi się w głowie, a na nim, w aureoli przyszłości, e‑obywatel, uśmiechnięty od ucha do ucha (to docelowo ja), załatwia swoje sprawy z e‑urzędem - przy własnym biurku, bez wychodzenia z domu, bez czekania w kolejce, bez problemu...
Bańki mydlane są jednak piękne tylko do czasu, gdy nie spróbujemy ich dotknąć. Wówczas pękają i wręcz szyderczo opryskują nas po twarzy maleńkimi drobinkami. ePUAP bez dwóch zdań jest inicjatywą świetną i na wstawionym powyżej diagramie prezentuje się znakomicie. Praktyka całą tę futurystyczną wspaniałość weryfikuje jednak dość boleśnie; i to do tego stopnia, że po kilku testach powyższy diagram sprostować muszę do takiej oto postaci:
Jako prosty obywatel, pracujący na etacie, nieparający się własną działalnością gospodarczą i w związku z tym niemuszący dźwigać ton papieru z jednego urzędu do drugiego, odwiedzam te urzędy sporadycznie, okolicznościowo, i to tylko w sprawach, które cyklicznie załatwić musi każdy z nas. ePUAP, jako system jeszcze raczkujący, mimo wszystko choć w tych najbardziej przyziemnych sprawach działać powinien bez zarzutu.
Niestety bańka mydlana pękła zdecydowanie szybciej, niż przypuszczałem. Bliższa znajomość z ePUAP kończy się praktycznie na zalogowaniu i przeglądzie własnego profilu użytkownika. Konkretnych spraw nie załatwimy tam w ogóle, co w ogólnym rozrachunku stawia istnienie tego systemu pod dużym znakiem zapytania.
Gołosłowność nie przemawia do nikogo. Poprzyjmy więc niepraktyczność funkcjonowania platformy ePUAP konkretnymi przykładami.
Wstąpmy na chwilę w realia roku 2009, kiedy to po raz pierwszy ten wspaniały świat ujrzały jeszcze wspanialsze oczy mojej córki :) Wraz z jej urodzeniem nabyliśmy wraz z żoną prawo do tzw. becikowego. Czy za pośrednictwem internetu damy radę złożyć wniosek o becikowe. Zacznijmy od logowania - żadnych problemów. Z Katalogu Usług wybieramy "Sprawy obywatelskie", dalej "Narodziny dziecka" i jeszcze dalej "Jednorazowa zapomoga z tytułu urodzenia się dziecka (becikowe)". Tam ujrzymy komunikat: Usługa umożliwia złożenie do wybranej Instytucji Publicznej wniosku w sprawie jednorazowej zapomogi z tytułu urodzenia dziecka, zwana powszechnie „becikowym". Czyli - jak to się mówi - jesteśmy w domu. W pole "Gdzie chcesz załatwić sprawę" wpisuję nazwę miejscowości, w której znajduje się mój urząd gminy, i w którym sprawę becikowego powinienem załatwić bez problemu. Gdybym poszedł do urzędu osobiście, to i owszem - bez problemu, ale gdy zechcę to zrobić za pośrednictwem ePUAP, wyświetlony zostaje taki oto komunikat:
Bez osobistej wizyty w urzędzie się obejdzie. Dobrze, że dzielą mnie od niego jedynie 2 km.
Inny przykład. Dzidziusia już mamy; jego matka spełnia się macierzyńsko na urlopie wychowawczym, ojciec jako jedyny żywiciel rodziny milionów do domu nie przynosi, rodzinie się nie przelewa, załatwmy więc mamie dzidziusia dodatek wychowawczy. Klikamy w "Pomoc społeczna", dalej "Świadczenia społeczne", "Otrzymanie świadczenia społecznego" i wreszcie "Przyznanie prawa do dodatku do zasiłku rodzinnego z tytułu opieki nad dzieckiem w okresie korzystania z urlopu wychowawczego". W pole "Gdzie chcesz załatwić sprawę" ponownie wpisuję nazwę miejscowości, w której znajduje się mój urząd gminy i ponownie wita mnie ten sam komunikat:
Dokumentem niezbędnym do otrzymania świadczenia rodzinnego jest informacja o dochodach. Uzyskuje się ją w urzędzie skarbowym lub za pośrednictwem platformy ePUAP. Pierwsze rozwiązanie sprawdziłem - działa, choć te kolejki kiedyś mogą okazać się zabójcze dla nerwów. Drugie rozwiązanie - niestety deja vu:
Nie zamaskowałem tutaj nazwy miejscowości; widzicie więc, że wkraczamy na szczebel powiatowy, a zdolności ePUAP wciąż marne...
Kolejny przykład - dopisanie do spisu wyborców. Wybory samorządowe za pasem, a że bardzo chciałbym wziąć w nich udział, dopiszę się do spisu wyborców. Wybieram zakładkę "Wybory", "Udział w wyborach" i "Dopisanie do spisu wyborców". Po kilku niezałatwionych sprawach szok wywołany odmiennym komunikatem mija dopiero po kilku minutach:
Zaraz, zaraz, coś tu nie gra. Przecież według opisu "Usługa umożliwia złożenie do właściwego organu administracji publicznej (wójta, burmistrza, prezydenta miasta) wniosku o dopisanie do spisu wyborców". A Mieleszyn to nie moja gmina :/ Być może jednak to ja nie za bardzo rozumiem schemat działań naszej administracji i pełen zaufania (mimo że wiem na pewno, że Mieleszyn to nie moja gmina) klikam "Przejdź do formularza". I znowu schody:
Gdy jedziemy sobie rowerkiem i nagle od tego rowerka zaczynają odpadać pedały, siodełko, kierownica itd., to z rowerka zsiadamy i ciskamy rowerek w kąt. Podobny zamiar towarzyszy mi podczas przejażdżki po polskiej administracji na ePUAP-owym rowerku. Nie dojadę chyba nigdzie i mocno zastanawiam się, czy zakładanie profilu zaufanego nie było ewidentną stratą czasu. Jestem zwykłym obywatelem i nie muszę wiedzieć, że kiepska funkcjonalność platformy ePUAP wcale nie leży po jej stronie, lecz po stronie urzędów, które nie udostępniają usług publicznych za pośrednictwem internetu. To właśnie przez tych miłośników papieru ePUAP wciąż jest sto lat za murzynami, a taki stan rzeczy trwać będzie dopóty, dopóki na szczeblach administracji państwowej obieg e‑dokumentów wyglądać będzie tak, jak na przykładzie "swojego" urzędu opisała go freyah.