2 tygodnie z Lumią 920 – wrażenia użytkownika
Mijają 2 tygodnie jak użytkuję Lumię 920 jako jedyny i główny smartfon (przesiadłem się z Galaxy S3). Do tej pory mój kontakt z Windows Phone ograniczył się do tygodniowego romansu z Omnią W (WP 7.5) w zeszłym roku, poza tym, nazwijmy to, indycentem obracałem się w androidowym świecie i tylko moja wrodzona ciekawość nowej platformy (w końcu tej docelowej a nie przejściowej jak Windows Phone 7) i znudzenie Samsungiem Galaxy S3 sprawiły że zaryzykowałem.Czy żałuję i wrócę do androida? Tego jeszcze nie wiem sam.
Lumia 920
Zacznijmy od kwestii namacalnych czyli jakości i solidności wykonania flagowca Nokii. Ogólnie jestem fanem aluminium w smartfonach jednak w tych kwestiach nie mam Finom nic do zarzucenia. Jakość użytych materiałów jest w moim odczuciu na najwyższym poziomie. Widać to gołym okiem i czuć w ręku. Poliwęglan, szkło ochronne Gorilla Glass i ceramika z której wykonane są przyciski to przepis na dobry smartfon. Design zapoczątkowany przy okazji premiery Nokii N9 ani mnie grzał ani ziębił na początku gdy oglądałem Lumię 800 na pierwszych rycinach w internecie. Dopiero po kilku dniach spędzonych z modelem 920 stwierdzam że jest ona naprawdę ładna, elegancka i minimalistyczna.
Jakość spasowania jest bardzo dobra, nic nie trzeszczy, nie ugina się, nie odstaje (oficjalnie stałem się fanem konstrukcji typu unibody). Przeszkadzać mogą jedynie wymiary (130,30 x 70,80 x 10,70 mm) i waga (185g) jednak jest to kwestia przyzwyczajenia i jeżeli ktoś nie ma rąk jak kobieta i zaniku mięśni powinien sobie z Lumią poradzić. Na krótką wzmiankę zasługuje hardware. Dwurdzeniowy Qualcomm Snapdragon S4 o taktowaniu 1.5GHz, 1GB pamięci ram, wszelkie możliwe moduły łączności jakie można sobie zażyczyć, ekran który można używać w rękawiczkach i w pełnym słońcu czy ładowanie bezprzewodowe. Wszystko to przekłada się na przyjemność korzystania ze smartfona i sprawia że użytkownik czuje się doceniony. Najwyższa technologiczna półka, na niedosyt po prostu nie ma tu miejsca.
Ekran
Ekran w Lumii 920 to IPS PureMotionHD+ o rozdzielczości 1280 x 768 pikseli i przekątnej równej 4,5” o współczynniku PPI na poziomie 332 z autorską powłoką antyrefleksyjną (i poprawiającą czerń) Nokia ClearBlack, z super czułym panelem dotykowym ClearPad Series 3 firmy Synaptics, jasność na poziomie ponad 600 nitów a wszystko to chronione szkłem Gorilla Glass firmy Corning.
Tyle w teorii a co z praktyką? Smartfona śmiało można używać w rękawiczkach i w pełnym słońcu, kolory są bardzo dobrze odwzorowane, biel jest biała a czerń głęboka i czarna (z wiadomych przyczyn nie jest to identyczna czerń jak w samoledach ale na mój gust naprawdę niewiele jej brakuje i już chyba tylko zmiana technologii mogłaby ten wynik poprawić). Ostrość celująca, reakcja na dotyk wzorowa. Moim skromnym zdaniem najlepszy ekran na rynku.
Krótko o baterii.
Moim zdaniem jest lepiej niż w SGS3. Przeciętnie wytrzymuje mi ~20h użytkowania gdzie Samsung prosił o ładowarkę po mniej więcej 5 godzinach mniej. Tyle jeśli chodzi samą Lumię. Przyznaję się bez bicia tak jak pisałem we wstępie nie wiem czy nie wrócę do androida (kilka powodów poniżej) jednak jeśli już to bardzo trudno będzie mi znaleźć model na podobnym poziomie jakościowym (najbliższy ideałowi byłby chyba HTC One X).
Windows Phone 8
Po przesiadce z Samsunga Galaxy S3 i 2 tygodniach spędzonych z Lumią 920 i Windows Phone 8 stwierdzam że o ile WP jest systemem bardzo ciekawym i urzekającym o tyle jest pełen już nie ograniczeń a wręcz paradoksów (patrząc na konkurencję).
Zacznijmy od zalet.
System jest mega płynny i szybki. Lagów jeszcze nie uświadczyłem. Minimalizm powinien być synonimem nazwy Windows Phone. Jest ładnie, szybko i spójnie. Wszędzie eleganckie animacje, aż się chce na nie patrzeć. Microsoft postawił na zupełnie nowe podejście do obsługi systemu i moim zdaniem wyszło mu to całkiem nieźle. Kafelki mają swoje wady ale gdy minie pierwszy szok zaczyna się doceniać ich zalety.
Na uwagę zasługuje klawiatura systemowa. Jedna z najwygodniejszych jakich używałem na smartfonach. Wizualnie zintegrowana z systemem, szybka, wygodna z dobrym systemem autouzupełniania słów (Word Flow).
A teraz wady
Jak pisałem wcześniej Windows Phone jest pełen paradoksów. To do czego konkurencja przyzwyczaiła mnie do tego stopnia że traktowałem to jako coś naturalnego tu jest bolesnym brakiem
W sklepie jest według Microsoftu ponad 100 tys. Aplikacji. Oczywiście nie wszystkie są dostępne dla Polaków. Dziwi mnie ten podział na regiony no ale nic. Istotne jest to że większość aplikacji które widziałem w sklepie jest tak mizerna że szkoda gadać. Często można spotkać się z komentarzami użytkowników że aplikacja po prostu nie działa. Wrażenie jakby student napisał prostą aplikację na zaliczenie a potem o niej zapomniał. Brakuje wielu markowych aplikacji (mnie osobiście najbardziej boli brak radia Openfm i aplikacji Pocket).
Znalezienie dobrej i darmowej aplikacji wcale nie jest łatwe.
Pora na Internet explorer. Może wypunktuje:
- brak synchronizacji zakładek z komputerową wersją przeglądarki (o synchronizacji otwartych kart z litości nie wspominam)
- brak dopasowywania strony do ekranu czyli np. zawijania wierszy
- brak możliwości ustawienia otwierania nowych kart w tle
Co najgorsze nie ma żadnej sensownej alternatywy dla IE i nie zapowiada się by taka miała się pojawić. Pff nawet jakby się pojawiła to oczywiście nie można zmienić domyślnej przeglądarki.
Kolejną rzeczą która wprawiła mnie wprost w osłupienie to brak możliwości automatycznego pobierania obrazków w kliencie e‑mail. Gdy przychodzi wiadomość zawierająca elementy graficzne każdorazowo trzeba klikać pobierz obrazy. Niby to ze względów bezpieczeństwa ale bez przesady…
Używając androida książkę kontaktową otwierałem tylko gdy chciałem na szybko edytować jakąś pozycję. Do wybierania numerów używałem dialera t9. Np. wpisując kombinację 9696 system proponował mi kontakt oznaczony jako mama. Mała rzecz a cieszy, niestety Microsoft o tym zapomniał.
Kolejną, może nie tak oczywistą ale równie bolesną, wadą jest brak możliwości ściszenia konkretnych dźwięków z osobna np. powiadomień czy multimediów jak ma to miejsce w androidzie. Na noc z reguły ściszałem powiadomienia dla wiadomości (email, facebook, sms) ale zostawiałem dźwięki na połączenia w razie gdybym zaspał do pracy. Teraz albo gra mi wszystko albo nic.
Kolejna głupota to restrykcyjne podejście do własnych dzwonków w systemie. Niby można niby da się ale jest to tak zawiłe że dałem sobie spokój. Wiem że głupota ale ja z systemu na smartfonie chce korzystać a nie go zgłębiać i walczyć z nim.
Windows Phone 8 oferuje tylko 3 tryby jasności. I basta! Można zapomnieć o stricte manualnym dopasowaniu jasności do otoczenia.
Dziwna wielozadaniowość. By wrócić do aplikacji należy nacisnąć przycisk strzałki i wybrać interesującą nas aplikację z menu podobnego do tego co jest w androidzie. Ale jeśli uruchomi się wcześniej odpaloną aplikację z listy wszystkich dostępnych ta załaduje się na nowo. Gdzie tu sens gdzie logika?
Ostatnia rzecz jaka utkwiła mi w pamięci to przewijanie muzyki i wideo. Przeciętny użytkownik zapewne „złapałby” pasek postępu i przewinął. Ale nie w Windows Phone. Przewijanie możliwe jest tylko za pomocą dedykowanych przycisków. Nie muszę chyba mówić że jest to bardzo mało dokładna i irytująca metoda?
Jak widać podczas 2 tygodni wyłapałem więcej wad niż zalet. Przyznam szczerze że jedyne co mnie trzyma przy Lumii to design i wykonanie oraz szybkość, stabilność i spójność systemu.
Pytanie za 100 punktów czemu jedna z największych firm w branży IT jaką jest Microsoft, posiadająca doświadczenie zarówno na rynku desktopów jak i mobilnym w ciągu prawie 3 lat obecności Windows Phone na rynku ciągle nie może dogonić konkurencji w podstawowych sprawach?