Ogólna moda na gotowanie (hm... raczej pieczenie) mnie też dopadła
Całkiem niedawno DjLeo zapoczątkował serię gotowania (a raczej pieczenia) kart graficznych. Postanowiłem, że i ja coś upiekę, a że znalazły się u mnie dwie karty graficzne, które praktycznie zostały, przeznaczone do kasacji to czemu nie. Przecież nic nie tracę (no poza wolnym popołudniem) a więc do dzieła.
Pierwsza karta graficzna to MSI NX6200LE Objawy jej nieprawidłowego działania to , że raz się włącza normalnie, innym razem nie włącza się wcale (to przeważnie) a ostatnio jak już się udało jakimś cudem włączyć to były piękne artefakty. Do piekarnika więc.
Druga karta graficzna to Gigabyte GeForce 8500GT W przypadku tej karty pojawiają się artefakty, ale uruchamia się normalnie i komp działa (o ile można to nazwać działaniem). tak więc i ta do piekarnika
Rozmontowałem te karty, wyjmując blaszki maskujące oraz radiatory (obydwie miały chłodzenie pasywne, wiatraków więc brak). Wyczyściłem procesory z pasty i zabrałem się do pieczenia. Według zaleceń z kilku wpisów na blogu rozgrzałem piekarnik do 160 stopni Celsjusza i włożyłem obie karty na 10 minut.
Po wyjęciu i ostygnięciu okazało się, że wszystkie kondensatory są całe, a karty wizualnie są jak najbardziej w porządku. Złożyłem je więc z powrotem i po kolei przetestowałem na dwóch różnych płytach głównych. Efektem tego było iż MSI NX6200LE nie uruchomiła się wcale, pomimo 20 prób odpalenia, na każdej płycie głównej. Natomiast druga grafika Gigabyte GeForce 8500GT (ta z artefaktami) zadziałała od razu. Sukces więc połowiczny. Dobrze, że choć jedna się uratowała. Niestety po ok. 2 tygodniach i ta karta wyzionęła ducha i przestała działać. Kolejne pieczenie nic już nie dało (oczywiście również i tego nie omieszkałem sprawdzić) .
Podsumuwując, w moim przypadku pieczenie nic konkretnego nie dało, choć z drugiej strony nie wiem jaką przyczyną była śmierć GeForce’a 8500. Tak więc nie zawsze pieczenie reanimuje sprzęt, jak to zostało przedstawione na blogu. Przynajmniej ja nie znalazłem wpisu (oczywiście na DP), który stwierdzałby, że pieczenie nic nie daje.
Spis treści całości mojego blogowania znajduje się tutaj.