Blog (31)
Komentarze (132)
Recenzje (0)
@SiplasFormat U2

Format U2

23.09.2014 | aktual.: 23.09.2014 12:53

Przeczytałem właśnie tekst Anny Rymszy o dziwnym postępowaniu Apple i U2, które to firmy pracują nad nowym formatem muzycznym. Bono w wywiadzie dla Time powiedział, że wspólnie z Apple szukają rozwiązania, które pozwoli w nowy, atrakcyjny sposób rozpowszechniać muzykę z elementami wzbogacającymi tę ofertę - zintegrowane w pakiecie multimedialnym będą okładka albumu, zdjęcia, słowa piosenek i być może inne obiekty dzisiaj dostępne odrębnie. Można przyjąć, że idea sprowadza się do opracowania kontenera zawierającego wszystkie możliwe i ważne z punktu widzenia twórców cechy określające artystyczny wymiar dzieła. Coś na wzór tradycyjnych albumów CD lub dawnych ekskluzywnych wydań płyt winylowych.

Mimochodem, przynajmniej w cytowanych fragmentach wywiadu, Bono wskazuje na antypirackie zabezpieczenia, jakie nowy format ma też zawierać. Apple do tej pory na ten temat nie zajęło stanowiska, ale czytając wpisy pod wspomnianym tekstem można odnieść wrażenie, że Apple z U2 właśnie wyruszają na nową antypiracką krucjatę. To z kolei jest wdzięcznym temat prześmiewczych i kpiących komentarzy. Wynika z nich, że U2 to najgorsza kapela na świecie, że w Irlandii to już nie mają czego szukać, a w ogóle to są ciency jak papier po śledziach. I widać z tego, że nikt z komentujących nie pokusił się o zerknięcie na stronę Time lub inne opisujące to wydarzenie.

Bezkrytycznie przyjmujemy, że słowo "format" użyte przez Bono ma tradycyjne w branży znaczenie - kolejna odmiana MP3, OGG albo FLAC. Time nie jest pismem branżowym, dziennikarz wywiadowca też raczej do fachowców nie należy - nie wiadomo, czy cytując użył właściwego słowa. Ale kontekst wskazuje, że jest raczej mało prawdopodobne stworzenie tak rozbudowanej formy pliku, który będzie mógł pomieścić wszystkie elementy, o których Bono wspomina w wywiadzie. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to nierealne, a przede wszystkim nielogiczne. Apple już w tej chwili dysponuje własnym bezstratnym formatem audio, którego jakość należy do najlepszych i jest obecny w milionach urządzeń. Nie ma żadnego powodu, żeby inwestować duże pieniądze w ulepszanie czegoś, co już jest dobre.

Dlatego uważam, że Bono nie będąc informatycznym specem użył (o ile użył) słowa "format" rozumiejąc to jako styl lub strategię. Jest to bardziej prawdopodobne jeżeli weźmie się pod uwagę całość jego wypowiedzi. A mówi w niej wyraźnie, że celem projektu jest umożliwienie mniej znanym twórcom łatwiejsze zarabianie pieniędzy, a nie walka z piratami czy poprawa jakości audio.

Obecnie najpopularniejszym mechanizmem dystrybucji są serwisy strumieniujące muzykę w systemach opłat abonamentowych lub podobne do iTunes serwisy sprzedające pojedyncze utwory muzyczne za symboliczne 50 centów. Z tak wygenerowanych obrotów do artysty trafiają jakieś nędzne grosze. Grono zarabiających krocie na światowych trasach koncertowych lub na sprzedaży T‑shirt'ów i innych gadżetów, jest bardzo nieliczne. Zalicza się do nich m.in. U2, Bono z kolegami nie muszą martwić się o stan swoich kont. Ale przytłaczająca większość muzyków nawet marzyć nie może o zarabianiu kwot pozwalających choćby na utrzymanie rodziny. I to właśnie z rozpowszechnianiem twórczości takich artystów wiążą swój "format" Bono i Apple. Podnosząc atrakcyjność i "user experience" (nie wiem, jakiego polskiego zwrotu użyć) chcą znowu zainteresować odbiorców zakupem całych albumów, a tym samym zwiększyć przychody twórców.

A antypirackie zabezpieczenia? Nie wiem, może trzeba przygotować się na nową odsłonę Beats Music, gdzie w tym "formacie" będą udostępniane całe albumy zawierające nie tylko muzykę, ale też wszystko to, co twórca uzna za stosowne tam umieścić - obrazy, filmy, teksty. Kto wie, może odtwarzanie tak kupionego albumu możliwe będzie tylko w tej usłudze, na iPadzie, iPhonie lub iMaku? Może o takim zabezpieczeniu mówił Bono? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Apple będące dotychczas wiodącym orędownikiem rezygnacji z zabezpieczeń nagle zmieniło zdanie.

Ja jestem już starej daty, do dzisiaj słucham muzyki albumami. Wyrwanie jednego nagrania z płyty Pink Floyd czy King Crimson to tak, jakby "Grę o tron" oglądać od siódmego odcinka drugiej serii. Dlatego do mnie taka forma sprzedaży jak najbardziej przemawia. Dla przypomnienia - album "Thriller" Michaela Jacksona sprzedał się na całym świecie w 60 milionach sztuk, a wyniki na poziomie 20‑30 milionów zdarzały się w minionym stuleciu regularnie. W XXI wieku wynik ponad 7 milionów jest już prawdziwym wyczynem. Może "format U2" przywróci albumom muzycznym należne im miejsce w kolekcjach użytkowników?

Aktualizacja:

Okazuje się, że Apple prawdopodnie zamierza "uśmiercić" Beats Music, usługę strumieniowania muzyki firmy, którą nie tak dawno kupiło za 3 mld dolarów. Więc moje rozważania o udostępnianiu albumów w tej właśnie usłudze stają się bezprzedmiotowe. Ale ze strumieniowania Apple na pewno nie zrezygnuje, więc należy się spodziewać kolejnej modernizacji oprogramowania iTunes.

Aktualizacja:

Rzecznik Apple zaprzeczył, jakoby firma chciała zamknąć Beats Music. Jednak wiele wskazuje na to, że usługa zostanie zintegrowana z iTunes i będzie działała podobnie do Spotify.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)