Kraken 120, czyli test najmniejszego z rodziny
07.02.2022 15:47
Na przestrzeni ostatniej generacji wszystkie chłodzenia NZXT otrzymały upgrade. No, prawie wszystkie. Proces ten niestety ominął najmniejsze AiO w postaci modelu M22. Wraz z garścią jesiennych premier na sezon 2021 uległo to zmianie. Przed wami debiut Krakena 120.
Garść nowinek
Zmiany między starszym M22 a jego następcą 120 nie są wyłącznie kosmetyczne. Jest ich całkiem sporo i dotyczą zarówno kwestii estetycznych oraz czysto technicznych. Zacznijmy od postaw.
Konstrukcja bazuje na najnowszym rozwiązaniu bloko-pompy marki Asetek, co oczywiście wpływa na ogólną sprawność i charakterystykę pracy Krakena. Drugi element składowy to aluminiowy radiator 120 mm, do którego przykręcamy wentylator RF‑AP12-FP. Zagadkowy wydaje się widoczny na zdjęciach zawór. Nie mam stuprocentowej pewności jego przeznaczenia. W większości tego typu konstrukcji zabezpiecza przed katastrofalnym wyciekiem w razie awarii lub pomaga w wymianie/uzupełnieniu płynu.
W porównaniu do M22 nowa 120‑tka posiada nieco większą obudowę chłodzenia nakładanego na procesor. Wypada na tym etapie przypomnieć, że w przeciwieństwie do większych AiO, pompa została ukryta w radiatorze. Co istotne przeprojektowaniu uległ system montażu, tym razem w pełni adaptując rozwiązanie typowe dla Asetek – backplate, śruby, gwinty itd. W efekcie pod platformę Intela widzimy ujednolicenie w całej rodzinie Krakenów. Dla AMD natomiast mamy dwa klipsy i kołnierz montażowy (dolny prawy róg zdjęcia) kompatybilny z fabrycznymi plastikowymi uchwytami na płytach głównych AM4. Tego typu patent oferowało AiO M43 w obudowie H1.
W kwestii estetycznej najważniejsza zmiana dotyczy usunięcia „nieskończonego lustra” na rzecz wyświetlacza LCD. Ten niestety, w przeciwieństwie do większych wariantów w rodzinie NZXT z literą Z, pokazuje wyłącznie nazwę producenta i proste efekty świetlne. Do tego chłodzenie posiada dwa długie przewody RGB – w standardzie NZXT i uniwersalnym 5V. Nie ma możliwości podpięcia chłodzenia przez USB 2.0 do płyty głównej. W rezultacie zmiany parametrów pracy i podświetlania nanosimy z poziomu oprogramowania posiadanej płyty lub UEFI.
Platforma testowa
- Procesor: i5-10600K
- Płyta główna: NZXT N7 Z490
- Karta graficzna: MSI GTX 1080 Ti Gaming X
- Pamięć RAM: Corsair 16GB 3200MHz CL 16
- Dysk SSD: WD Blue 1T SATA
- Zasilacz: DQ 750-M-V2L WH
- Obudowa: CM Masterframe 700
- Monitor: AOC U3277FWQ
- System/sterowniki: Windows 10 20H2, Nvidia 471.41
Wyniki testów Kraken 120
Bohater dzisiejszego testu stanie do walki z całą rodziną obecnych produktów NZXT, swoim poprzednikiem M22 oraz klasycznymi coolerami powietrzem. Przeciwnikiem jest sześciordzeniowy CPU Intela pracujący z bazowymi parametrami a także pokusiłem się o „delikatne” OC. Test sprawności został wykonany przy ustawieniu RPM pompy na 50%. Wentylatory na wszystkich chłodzeniach również działały w oparciu o profil 50%.
Wyniki są bardziej niż obiecujące. Względem M22 widzimy delikatną poprawę. Najbliżej Krakena ląduje cooler Freezer marki Arctic. Zostawiając zarządzanie RPM w rękach płyty głównej, w teście z uwzględnieniem aplikacji Blender, zejdziemy do poziomu 66 stopni. Niestety chłodzenie wtenczas jest przeraźliwie głośne – 1720 RPM dla wentylatora i 4030 RPM dla pompy. Dla wyczulonego ucha przede wszystkim dokuczliwym będzie brzęczenie pompy. Problem ten przy wartości mniejszej niż 50% RPM nie występuje.
Skoro bazowe ustawienia CPU nie stanowią wyzwania postanowiłem wykonać OC. W takich warunkach, pod pełnym obciążeniem, Kraken 120 poradził sobie lepiej niż klasyczne coolery powietrzem. 120‑tka wypadała także wyraźnie lepiej niż M22. Jeśli idzie o gaming tudzież typowe obciążenie to między wszystkimi chłodzeniami nie ma wielkich różnic.
Słowem podsumowania
Nim przejdziemy do finalnego podsumowania słowem opiszę pewne wyzwania, jakie postawił przede mną Kraken 120. Chodzi wyłącznie o kwestie RGB. Chłodzenie zamontowałem na płycie głównej NZXT i korzystałem z aplikacji CAM a mimo tego rozświetlenie odmawiało posłuszeństwa. Bez uruchamiania aplikacji wyświetlacz pokazywał domyślny biały napis NZXT i pierścień. Po wejściu do CAM gasł i jego ponowne ożywienie nastąpiło dopiero, gdy do płyty głównej podłączyłem inne wentylatory RGB. Póki, co przyjmę, że jest to problem przedpremierowego egzemplarza. Mam nadzieję, że wersje trafiające na półki sklepowe będą już ogarnięte w tej kwestii.
Jakość wykonania chłodzenia jest taka, do jakiej przyzwyczaiła nas marka z Kalifornii – na plus. Pozytywnie także wypada ogólny system montażu oraz drobne detale odróżniające AiO od swojego poprzednika. Co do temperatur także nie mam zastrzeżeń. Kraken poradził sobie wzorowo z opanowaniem sześciordzeniowego CPU. Ponieważ nie jest to chłodzenie o przeraźliwych gabarytach myślę, że spokojnie znajdzie zastosowanie w niejednej obudowie ITX.
Pod uwagę należy brać również cenę. Odchodzący do historii M22 kosztuje ok. 330 zł. Kraken 120 stratuje z poziomu 350‑370 PLN. Biorąc pod uwagę, że w tym przedziale cenowym ląduje całkiem sporo klasycznych konstrukcji chłodzenia powietrzem to oferta NZXT prezentuje się całkiem ciekawie.
A jak waszym zdaniem prezentuje się 120‑tka? Warta uwagi czy może widzicie ciekawszą alternatywę? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.