Test IRISNotes 3 – zaczarowany długopis
25.09.2018 | aktual.: 25.09.2018 17:20
Pisząc odręcznie chciałoby się od razu przenieść swoją twórczość na ekran monitora. Taki zabieg doceniliby nie tylko studenci, ale również pracownicy biurowi oraz graficy. Tą nietypową prośbę postanowiła spełnić firma IRIS za sprawą cyfrowego długopisu IRISNotes 3.
IRISNotes 3 nabywamy w niewielkim pudełku. Po jego rozpieczętowaniu natrafiamy na następujący zestaw akcesoriów: czarny długopis, odbiornik, pokrowiec, dodatkowe wkłady z tuszem i niewielkie szczypce do ich wymiany oraz kabel USB. Aby jednak skorzystać z pełni możliwości sprzętu należy jeszcze pobrać ze strony producenta odpowiednie sterowniki dla Windows.
Pierwsze wrażenie i jakość wykonania
Pióro wykonano z czarnego, matowego plastiku. Dzięki niewielkiej wadze wynoszącej około 20 g nie różni się niczym od typowego długopisu. Wbudowana bateria według producenta pozwala na pięćdziesiąt godzin nieprzerwanej pracy, a jedyny element pozwalający odróżnić ten gadżet od zwyczajnego pióra to widoczny port micro-USB i czerwona dioda. Migając sygnalizuje niski poziom baterii, a stałe światło oznacza ładowanie. Metalowe wkłady z tuszem montuje się na wcisk, a ich wymiana wymaga od nas użycia dołączonych w zestawie szczypiec.
Wymiary odbiornika wynoszą 7.6 x 2.8 x 1.2 cm, a waga oscyluje w granicach 26 g. Niewielki, poręczny wyposażony w mały wyświetlacz posiada jeden przycisk, port micro-USB oraz klips, którym przytwierdzimy go do kartki. Według specyfikacji bateria pozwala na około szesnaście godzin nieprzerwanej pracy, a wbudowana pamięć powinna pomieścić do stu kartek A4. Odbiornik przewiduje jeszcze ewentualność resetu, na wypadek nieprzewidzianych problemów. Czynność tą dokonujemy używając igły lub spinacza, naciskając przez 3 sekundy przycisk ukryty w niewielkim otworze po prawej stronie.
Użytkowanie
Naładowanie pióra i odbiornika przez port USB zajmuje do trzech godzin i zaleca się, aby używać dostarczonego w zestawie przewodu. Uruchomienie odbiornika następuje po przyciśnięciu przez pięć sekund głównego przycisku. Co ciekawe, po podłączeniu do PC mamy możliwości wybrania trybu notatki lub myszki. W tym drugim przypadku nasz długopis przeistoczy się w pełnoprawną mysz, dlatego bez problemu powinniśmy nawigować nim po pulpicie.
Maksymalny format, na jakim możemy pracować to kartki A4. Opanowanie ogólnych możliwości łatwym nie jest i wymaga od nas sporej ilości prób i błędów. Przede wszystkim należy unikać zbyt upiększonego stylu pisma, skupiając się głównie na drukowanych literach lub ewentualnie kursywie. Nie zapominajmy również o robieniu nieco większych przerw między słowami, bo w innym przypadku wyjdzie nam nieczytelna zbitka na ekranie komputera. IRISNotes 3 wymaga od nas także wypracowania odpowiedniej pozycji przy pisaniu, jeśli chcemy bezproblemowo uchwycić całość naszej twórczości. W pewnych przypadkach będzie to pewnie wymuszać zmianę nabytych nawyków, dlatego zanim osiągniemy płynność w pracy powinniśmy uzbroić się w cierpliwość.
Po zainstalowaniu sterowników na PC otrzymujemy dostęp do dwóch aplikacji: Note Manager i MyScript Notes Lite. Pierwszy program staje się naszym głównym narzędziem pracy. Po podpięciu odbiornika do PC korzystając z funkcji File/Upload przenosimy wykonane notatki do pamięci komputera, jednocześnie wybierając czy mają one zostać również usunięte lub zachowane na urządzeniu. Następnie do wyboru mamy drukowanie, zapisanie w formacie JPG, wysłanie mailem lub sieć lokalną oraz tryb edycji. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby od razu przekonwertować notatki na pismo elektroniczne, które przekopiujemy np. do Worda. Wtenczas musimy skorzystać z aplikacji MyScript Notes Lite. Oba programy nie przetłumaczono na język polski, ale nie są to na tyle rozbudowane aplikacje, aby wywołały panikę u użytkownika. Zakres funkcji jest ograniczony i większość polega na bardzo prostych komendach.
Przemyślenia końcowe
IRISNotes 3 idealny nie jest. Po pierwsze brak tłumaczenia oprogramowania na język polski może odstraszać, plus użytkownicy systemu Linux muszą obejść się smakiem, ponieważ nie przewidziano dla nich odpowiedniej wersji sterowników. Po drugie czas pracy długopisu i odbiornika na papierze został nieco wydłużony, choć tak naprawdę nie powinno to stanowić większej przeszkody. Po trzecie poprawne pisanie tak, aby bezproblemowo nasze notatki zostały przetworzone na wyraźny cyfrowy plik, wymaga dużej cierpliwości i pierwsze rezultaty mogą zniechęcać.
Testowany długopis posiada jeszcze rozbudowaną wersję IRISNotes Air 3, wyposażoną w moduł Bluetooth. Pozwala on na podgląd naszych efektów pracy w trakcie pisania na komputerze bez użycia kabla, jak i pomyślano o dodatkowej aplikacji mobilnej dla Androida i iOS. Bezprzewodowy komfort wcale nie oznacza dużo wyższej ceny, dlatego dla dodatkowej funkcjonalności warto szarpnąć się na wersję Air. Sam długopis wydaje się ciekawym gadżetem, ale jego cena skutecznie odstraszy mniej majętnych konsumentów, czyli studentów. Szkoda, ponieważ to właśnie im mógłby sporo ułatwić w życiu akademickim. Dlatego IRISNotes 3 prawdopodobnie znajdzie się w orbicie zainteresowań wyłącznie odbiorcy biznesowego.