Mój wielki powrót do World Of Tanks
01.10.2014 | aktual.: 01.10.2014 19:42
[image=logo]
Tytuł może przesadzony, ale tak właśnie czułem się po ponownym zainstalowaniu World Of Tanks (aktualnie z patchem 9.3). WoT przywitał mnie w swoim osobliwym stylu - jak zapora przeciwpancerna pędzącego zwiadowcę. Po kilku dniowym oswajaniem się z grą muszę powiedzieć, że w gruncie rzeczy niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o samą rozgrywkę - przerwa w moim przypadku trwała jakieś 10 miesięcy. Dość istotnym powodem mojego ponownego zainteresowania były bitwy historyczne, ale dlaczego w obecnym stanie są niewypałem i stratą czasu – o tym poniżej.
Ktoś może przecież powiedzieć, ale chwileczkę, co to jest ten World Of Tanks tak w ogóle? Spieszę z wyjaśnieniem, że WoT to obecnie jedna z bardziej popularnych i odnoszących sukcesy gier Free to Play (bądź dokładniej Freemium ). Ma co prawda konkurencję, ale ta niestety kuleje z celującym w realizm War Thunder: Ground Forces - lub jest jeszcze w powijakach, ale idącym w arcade Armored Warfare.
Rozgrywka z kilkoma dostępnymi trybami rozgrywki takimi jak atak, obrona czy starcie sprowadza się w skrócie do walk dwóch drużyn (maksymalnie 15 osobowych) składających się z wybranych i kierowanych przez graczy maszyn.
Dostępne pojazdy oraz sprawa ,,naszych" czołgów
Pojazdy podzielone są na „drzewka” osobne dla każdej z siedmiu nacji, przy czym nie ma obowiązku, aby w bitwach uczestniczyły tylko stron konfliktu faktycznie walczące ze sobą w trakcie wojen XX wieku (wyjątkiem były bitwy historyczne).
Dostępne pojazdy przypisane są do jednego z dziesięciu ,,poziomów" gdzie poziom I (pierwszy) to najczęściej maszyny mające więcej wspólnego ze sprzętem rolniczym z zamocowanym działem a niż wojskiem pancernym. Poziom X (dziesiąty) to najlepsze z najlepszych a ich statystyki takie jak pancerz, szybkostrzelność czy siła ognia wiodą prym.
Same pojazdy, których jest już ponad 100 podzielono jeszcze na czołgi lekkie; średnie; ciężkie, niszczyciele czołgów oraz artyleria w postaci dział samobieżnych – pełna lista maszyn dostępna jest pod tym adresem.
Co do tego, czy obecna w grze czołgi naprawdę istniały / brały udział w walkach lub swoje istnienie zakończyły na deskach kreślarskich, to jest różnie, bo pojazdy obu rodzajów znajdziemy w grze, gdyż po pewnym czasie jasne stało się, że jeśli deweloperzy chcą rozwijać swój tytuł to sięgnięcie po wszelkiego rodzaju prototypy i projekty będzie konieczne.
Tutaj warto zaznaczyć, że podjęty przez twórców został temat polskich czołgów, jednak na ten moment wszystko zatrzymało się na planach i raczej nie ma co liczyć na zmiany w najbliższej przyszłości (przed kilkoma dniami pojawiła się informacja, że na 2015 rok planowane jest wypuszczenie drzewka europejskiego, gdzie m.in. znajdą się czołgi polskie - szczegółów brak). Więcej w temacie można przeczytać na oficjalnym forum.
Wyżej wymienionymi maszynami powalczymy w zróżnicowanym terenie takim jak np. miasto, usiana domami wieś, wyschnięte koryto rzeki, klasztor z otaczającymi go dolinami oraz wiele innych - mapy różnią się wielkością od 600x600m po 1000x1000m ) a wiele z nich ma swoje odpowiedniki osadzone w innej porze roku (bo przyjdzie nam powalczyć latem bądź zimą).
[join][image=mapa3][join][image=mapa4]
Bitwy historyczne
Co do bitew historycznych to po pierwsze obecnie są niedostępne i tak pozostaną do odwołania - co może oznaczać, że powrócą z którymś tam patchem lub znikną zupełnie. Jednak, kiedy były dostępne to pierwszym problemem było skompletowanie drużyny - oczekiwanie na mecz mogło trwać od kilkunastu nawet do kilkudziesięciu minut (często kończyło się niczym, bo liczba osób w kolejce była zbyt mała na rozpoczęcie rozgrywki). Kolejnym problem było zbalansowanie rozgrywki, bo pojazdy mogące uczestniczyć w wybranej bitwie były ograniczone do konkretnych modeli z konkretnym wyposażeniem. Co skutkowało zwykle przegraną drużyny z gorszym wyposażeniem a, jako że nikt nie chciał w koło przegrywać, więc wybierany był tylko najlepszy dostępny sprzęt, a to doprowadzało do deficytu graczy wcielających się w drugą (czytaj słabszą na danej mapie) stronę konfliktu i wydłużało w nieskończoność czas oczekiwania ma starcie.
Ku mojemu rozczarowaniu musiałem, więc skierować się w stronę zwykłych bitew. Co do zmagań drużynowych w kampaniach czy wojen klanów i nowych twierdzach to nie wiem o nich nic, bo jako samotny wilk do żadnego klanu nie dołączyłem. Co za tym idzie wiedzy na ten temat nie mam i muszę odesłać do innych stron czy blogów. I tu pojawia się jedna z najlepszych oraz najgorszych stron WoT - społeczność. Jeśli chodzi o jej gorsze strony to z ,,atakami wścieklizny" w czasie gry łatwo można sobie poradzić, bo pojedyncze osobniki dwoma kliknięciami lądują na liście ignorowanych, jeśli osobników jest więcej to równie łatwo można cały czat w trakcie bitwy wyłączyć. Wiem, że niektórzy mogą się oburzać, że w ten sposób ograniczam możliwości współdziałania z drużyną, ale wyżej cenię sobie spokój niż współpracę z najczęściej martwym i cierpiącym na ADHD członkiem mojego teamu.
Kilka słów na temat społeczności
Przechodząc do najlepszej części społeczności warto wspomnieć o osobach, które najczęściej w ciekawy i często zabawny sposób ,,uczą" taktyki, sposobu prowadzenia czołgu czy zachowania w specyficznych sytuacjach. Wysoko cenię sobie m.in.:
QuickyBaby - mój faworyt ze względu na to, iż po przegranej bitwie najczęściej zamiast narzekania na drużynę zadaje pytanie ,,co ja mogłem innego zrobić aby pomóc w wygranej ? / co zrobiłem źle ? / czego mogłem uniknąć ?
Jingles - zdecydowanie mniej uzdolniony niż w/w, choć nadal dobry gracz obdarzony miłym dla ucha głosem - jego filmy / streamy są bardziej nastawione na rozrywkę - znajdziemy tu również szczyptę War Thunder.
SideStrafe - posiadający bogaty katalog filmów, gdzie WoT jest tylko jednym z tematów, niemniej nadal interesujący i warty polecenia.
Wiem, że to nie są wszyscy wartościowi twórcy, których można polecić, ale moim zadaniem jedni z bardziej interesujących i wartych uwagi.
Jeśli chodzi o słowo pisane, to nie można nie wspomnieć o blogu ,,For The Record" tworzonym przez użytkownika Silentstalker - często aktualizowany oraz bardzo rzeczowy blog, bogaty w informacje i to nie tylko związane z samym WoT, ale również z całym jego "ekosystemem".
Gdy jednak gramy tylko sporadycznie i nie zamierzamy podnosić umiejętności, ale tematyka nas interesuje warto zainteresować się serią filmów na oficjalnym kanale You Tube WoT zatytułowanych ,,Inside the Chieftain's Hatch" - zrealizowana na zlecenia Wargaiming.net seria skupia się na prawdziwych pojazdach pancernych a prowadzący Nicholas ,,The Chieftain" Moran potrafi zainteresować historią występującego w danym odcinku sprzętu.
Jeśli jesteśmy już po nauce czy ciężkim dniu można odprężyć się przy serii ,,RNG" ukazującej jak nieobliczalne i zupełnie losowe mogą być sytuacji w World of Tank. Tworzone przez fanów ,,World of Tanks: Why so serious? RNG" również śmieszy i w niczym nie ustępuje ,,oficjalnemu błaznowaniu". A jeśli chodzi o błaznowanie to warto też wspomnieć o animowanej serii RanZar - miła dla oka animacja często w krzywym zwierciadle ukazuje co tam w WoT aktualnie się dzieje.
Na koniec zapraszam na wyścigi i do kina
Jeśli już jesteśmy przy zabawie i wygłupach to warto wspomnieć o kolejnym trybie jaki chwilowo wprowadzono od 29 września - mowa tu o wyścigach. Mimo, że może to brzmieć dziwnie, bo czołg nie jest pierwszym pojazdem, który przychodzi na myśl gdy mowa o rywalizacji na torze to jednak zabawa jest przednia i śmiało można bitwy zamienić na wyścigi (przynajmniej na chwilę).
Jeśli ktoś dotarł aż tak daleko to, mimo że zrobił się odrobinę przydługi wpis to warto również wspomnieć o zbliżającej się premierze zapowiadającego się wyśmienicie dramatu wojennego ,,Fury ", który premierę będzie mieć w styczniu przyszłego roku - może być to gratka dla fanów pancernego kina.
Mała informacja na koniec - autor ma na koncie przeszło 11 tys. bitew na przestrzeni kilku ostatnich lat z 52% wygranych oraz wn8 na poziomie 1734 - ani to mało, ani dużo, ale można powiedzieć, że coś tam o WoT wie i nie jest totalnym nowicjuszem (przynajmniej mam nadzieje, że w komentarzach mnie z błędu nie wyprowadzicie).