Recenzja Lenovo YOGA 900
W ramach akcji "Przetestuj sprzęt od Lenovo" przez ostatnie dni miałem okazję sprawdzić w codziennym użyciu tytułowy ultrabook konwertowalny - Yoga 900. Skąd ten wybór? Powodów było kilka: chęć sprawdzenia sprzętu, który powinien móc konkurować z ofertą Apple nie tylko na papierze lecz także w praktyce, chęć wypróbowania czegoś podobnego do posiadanego Smart PC Samsunga i wreszcie chciałem zobaczyć, czy ekran 13,3" jest na co dzień wygodny. Czy YOGA 900 spełnia pokładane w niej oczekiwania?
Zestaw i wykonanie
Niczym sprzęt od Apple testowana Yoga 900 pakowana jest w eleganckie opakowanie, które niczym nie przypomina typowych dla tej firmy tekturowych kartonów. W środku znalazło się wydzielone miejsce na dokumentację, ładowarkę i wreszcie komputer. Ten ostatni dodatkowo pakowany jest w... folię, której stan w zestawie testowym pokazuje dobitnie, że nie jest to najlepszy pomysł. Co ciekawe Lenovo niektóre notebooki pakuje w wykonany z materiału worek, który w przeciwieństwie do folii może służyć nie do pierwszego użycia lecz także na co dzień do ochrony sprzętu. Poza tym szczegółem całość prezentuje się bardzo dobrze, co jest moim zdaniem ważne bowiem pomimo, że opakowanie zwykle widzimy tylko raz, bezpośrednio po zakupie, to jednak wpływa ono na to jak postrzegamy sprzęt jako całość. Zestaw jest niestety skromny, ale zarówno w przypadku tabletów, jak i komputerów przenośnych jest to obecnie norma i nie powinno być to dla nikogo zaskoczeniem.
Komputer wykonano z połączenia metalu na zewnętrznej części i bliżej nieznanego, przypominającego gumę materiału na wewnętrznej części, co niewątpliwie może się podobać - sprzęt świetnie się prezentuje a materiał wewnątrz jest zawsze ciepły w odróżnieniu od metalowej części. Nie do końca przemyślano natomiast wykonanie touchpada - nie tylko jego powierzchnia uwidacznia każde ślady użytkowania, ale też nie zapewnia właściwej precyzji - zdecydowanie widziałbym touchpad pokryty tym samym materiałem co całe otoczenie klawiatury - jest on bowiem mniej śliski i zapewniłby właśnie precyzję ruchów. Warto jednak wspomnieć, że touchpad sam w sobie nie jest tragiczny i można z niego na co dzień korzystać jeśli tylko przywykniemy, że daleko mu do tego, co oferowało kiedyś choćby Sony w VAIO a scrollowanie odbywa się nie przy krawędzi a gdziekolwiek tylko z użyciem dwóch palców.
Lenovo Yoga 900 to jednak nie tylko zwykły ultrabook, ale urządzenie, które możemy postawić na kilka sposobów. Choć sporo osób uważa, za wyjątkiem ustawienia ultrabook i tablet (1 i 4 zdjęcie poniżej) cała reszta jest nieprzydatna to ja się z tym nie mogę zgodzić.
Szczególnie dyskusyjna wydaje się wielu osobom przydatność ustawienia podstawka (2) za sprawą braku możliwości zablokowania ekranu - szybko jednak okazuje się, że ustawienie to jest całkiem przydatne np. przy oglądaniu zdjęć, filmów - ekran wtedy nie jest podatny na opadanie a w ten sposób zwiększa nam się ekran bez konieczności powiększania treści, a także głośniki przestają być tłumione na przykład przez stolik (lub inne podłoże - układ chłodzenia daje nam bowiem niemal nieograniczony wybór powierzchni do pracy z Yogą). Faktem jednak jest, że przez wspomniany wyżej brak blokady dużo częściej i chętniej korzysta się z ustawienia namiot (3), które zapewni nie tylko nie przytłumiony dźwięk, ale też wygodną obsługę ekranu dotykowego za sprawą zapewnienia stabilności sprzętu czy to na kolanach, biurku, czy gdzie tam lubimy korzystać z komputera. Również z trybu tablet (4) korzysta się moim zdaniem bardzo dobrze głównie dzięki temu, że pomimo jak na tablet dużego ekranu udało się zachować lekkość całej konstrukcji. Jeśli jednak miałbym wybrać swoje dwa "ulubione" sposoby korzystania z Yogi to byłyby to ustawienia ultrabook przy tworzeniu treści i namiot przy przeglądaniu treści.
Już przy pierwszym kontakcie z Yogą 900 w oczy rzucają się przypominające bransoletę zegarka zawiasy, które z metalową obudową tworzą świetnie się prezentującą całość. Co istotne, nie mają one jedynie za zadanie wyglądać, lecz skrywają także szczeliny umożliwiające schłodzenie sprzętu - nietypowe rozwiązanie, które wydaje się być skuteczne - bowiem przez większość użytkowania komputera do internetu, multimediów sprzęt jest niemal bezgłośny, a gdy się już wentylator włączy to pracuje do kilku minut i ponownie możemy pracować w ciszy.
W zestawie komputerem znajdziemy też wzorowaną na typowych tabletach ładowarkę wpinaną bezpośrednio do gniazdka i zakończoną po obu stronach uniwersalnym USB. Dołączony przewód jest wystarczająco długi by zapewnić komfortowe korzystanie z ultrabooka:
Specyfikacja
- Ekran: 13,3" QHD+ (3200 x 1800) IPS, 300 nitów, matryca glare (błyszcząca)
- Procesor: Intel i7-6500U (2.5 GHz, 3.1 GHz Turbo, 4 MB Cache), 6-gen (Skylake)
- Grafika: Intel HD 520
- Pamięć: 8GB RAM
- Dysk: SSD 512GB (Samsung)
- Głośniki: stereo JBL z certyfikatem Dolby® DS 1.0 Home Theater umieszczone na spodzie
- Łączność: WiFi B/G/N/AC, Bluetooth, WiDi
- Złącza: USB 2.0 (ładowanie), 2 x USB 3.0 i 1 x USB 3.0 C z wyjściem wideo, Audio combo, czytnik kart SD (SD, MMC, SDXC, SDHC)
- Wymiary, waga: 324 x 225 x 14,9, 1,3 kg
- System: Windows 10 Home 64 bit
- Inne: Kensington Lock, kamerka HD CMOS
- Kolor: czarno - złoty (w sprzedaży też czarno - srebrny i pomarańczowy)
System, oprogramowanie
Jak już wiecie choćby z fragmentu poświęconego specyfikacji Yoga 900 posiada najnowszy system Microsoftu - Windows 10. Choć na jego działanie specjalnie narzekać nie można, to jedna nadal nie polubiłem się z tym systemem i nie zmieniła tego nawet aktualizacja Aniversary (głównie dlatego, że nie wnosi generalnie niczego istotnego). Sporym minusem jest wybrana przez Lenovo wersja systemu - sprzęt kosztujący 5000 złotych (co prawda są wersje tańsze, ale jednak gorsze) z systemem w wersji Home, która pozbawia użytkownika resztek kontroli jaką mają jeszcze posiadacze wersji PRO? jak dla mnie jest to totalne nieporozumienie.
Preinstalowane systemy zwykle posiadają sporo dodatkowego oprogramowania, które zwykle spowalnia cały sprzęt. Nie inaczej jest w przypadku Yogi - w systemie znalazło się sporo dodatkowych narzędzi, które co prawda nie są może konieczne, to jednak część z nich ułatwia poruszanie się po wciąż dalekim do intuicyjności systemie Windows - możemy w prosty sposób sterować działaniem touchpada, funkcji Paper Display oraz w prosty sposób odnaleźć różne opcje w systemie korzystając z bezpośrednich łączy otwierających właściwe aplety. W zasadzie pomijając pakiet zabezpieczający McAfee cała reszta oprogramowania jest użyteczna i nie obciąża zbytnio systemu.
Ekran, multimedia
Projektując Yogę Lenovo zdecydowało się zastosować ekran QHD+ - 3200 x 1800 co biorąc pod uwagę to, że mamy do czynienia z matrycą o skromnej przekątnej 13,3"wydaje się być delikatnie mówiąc przerostem formy nad treścią. Co prawda dzięki temu obraz prezentuje się naprawdę świetnie (na co wpływ ma na pewno też fakt użycia matrycy IPS), ale z drugiej strony nie jesteśmy w stanie tego w pełni wykorzystać - bez zwiększenia DPI do 175% nie da się wygodnie korzystać ze sprzętu:
Można więc dojść do wniosku, że równie dobrze producent mógł zastosować tu matrycę FullHD i efekt byłby niemal taki sam, a przy okazji zyskalibyśmy cenne minuty pracy na baterii, które teraz są po prostu marnowane. Z drugiej jednak strony dzięki takiej, nie innej matrycy możemy odpalać materiały w jakości 4K i cieszyć się z tego jak dobrze się prezentują. Yoga 900 bowiem świetnie nadaje się spisuje właśnie jeśli chodzi o wszelakie multimedia - 13.3" matryca w połączeniu z bardzo dobrymi głośnikami certyfikowanymi przez JBL, możliwość dowolnego ustawienia sprzętu sprawiają, że oglądanie filmów, słuchanie muzyki jest przyjemne. Fani grania na PC mają też możliwość spędzenia czasu z różnymi grami i to nie tylko pasjansem;). Pisząc o ekranie nie sposób nie wspomnieć o funkcji Paper Display, która rzekomo ma ułatwiać korzystanie z urządzenia i sprawiać, że wyświetlany obraz będzie bliższy naturalnemu, znanemu z gazet. W praktyce jednak mechanizm ten irytuje bowiem wyświetlany obraz przyjmuje okropny, żółty odcień, który może i jest dobry dla naszych oczu, jednak ja cenię sobie gdy biel jest biała, a nie brązowożółta;).
Bateria
Podobnie jak inne komputery tego typu, również Yoga 900 może pochwalić się dobrą baterią, która średnio pozwala na około 6‑7 godzin pracy. Ograniczając jasność ekranu można dojść nawet do około 9h, ale moim zdaniem jest to szuka dla sztuki bowiem o wygodnej pracy w tych ustawieniach mowy nie ma. Przez większość okresu testowego jasność ekranu utrzymywałem na poziomie od 70 do 85% (z uwagi na stosunkowo ciemne pomieszczenie) co było dla mnie optymalnym ustawieniem. Z moich obserwacji wynika też że włączenie oświetlenia klawiatury nie wpływa drastycznie na zużycie akumulatora.
Podsumowanie
Z całą pewnością o Yodze 900 nie można powiedzieć, że jest sprzętem idealnym. Pod wieloma względami jednak może się podobać i być dobrym narzędziem do codziennej tak konsumpcji, jak i tworzenia różnych treści - wbudowana, podświetlana klawiatura mimo braku części numerycznej jest wygodna i co ważne cicha. Również pod względem wydajności, kultury pracy układu chłodzenia, czasu działania na baterii trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, a ekran generuje czytelny, jasny obraz o bardzo dobrych kolorach. Głośniki JBL zapewniają z kolei świetny dźwięk mimo nieprzemyślanego do końca położenia tychże. Choć Yoga 900 ma sporo zalet, to producent nie zdołał uniknąć kilku nietrafionych rozwiązań. Po pierwsze błyszcząca matryca - choć w tabletach to norma, to jednak ten typ ekranów utrudnia wygodną pracę już w normalnie naświetlonym pomieszczeniu a przecież mówimy o sprzęcie typowo mobilnym. Po drugie Windows 10 - abstrahując już od mojej opinii na temat ostatnich systemów Microsoftu - zastosowanie w sprzęcie kosztującym około 5000 złotych systemu w wersji Home jest po prostu nie do zaakceptowania. Ostatnia wada to brak zwykłego miniHDMI/HDMI - co prawda zewnętrzne ekrany z obsługą obrazu po USB wkrótce zapewne będą normą to jednak wciąż standardem jest uniwersalne złącze HDMI (w różnych wariantach) i to takie powinno się znaleźć.
Czy kupię/polecam Yogę 900? Osobiście przynajmniej na ten moment nie zamierzam wymieniać tak wciąż nieźle się spisującego VAIO jak i mojego ultrabooka konwertowalnego z Atom'em na coś nowego - póki oba sprzęty działają i spełniają swoje zadania to wolne środki wolę inaczej wykorzystywać:). Druga sprawa to fakt, że całkiem fajny sprzęt (jakim niewątpliwie Yoga 900 jest) działa na systemie, którego nie lubię (do tego wydanie Home...) i nawet Anniversary Update nie zdołało tego zmienić i kosztuje zdecydowanie za dużo (gdzie tani wariant z SSD 128GB i resztą podzespołów bez zmian?). Możliwość przetestowania Yogi 900 pozwoliła mi stwierdzić, że wbrew przypuszczeniom ekran 13.3" nadaje się do użytku nie tylko w podróży, ale na co dzień. Tak, bez 15" można wygodnie korzystać z komputera. Jeśli więc komuś wspomniane przeze mnie wady zupełnie nie przeszkadzają to śmiało mogę ten sprzęt polecić - zdecydowanie jedna z najciekawszych alternatyw dla tych, którzy nie chcą MacBooka.
TL:DR? Zalety i wady w puntach
Plusy
- świetny czas działania sprzętu na baterii, ładowania
- wysokiej jakości wyświetlacz
- głośne, dobrze grające głośniki JBL
- design, użyte materiały obudowy
- możliwość ustawienia w 3 pozycjach
- podświetlana dwustopniowo, niskoprofilowa klawiatura
Minusy
- Windows 10 w wersji Home
- śliska powierzchnia touchpada
- matryca błyszcząca może utrudniać korzystanie ze sprzętu
- gdzie normalne HDMI/miniHDMI?