Until Dawn — recenzja gry dostępnej tylko na PS4
Stali czytelnicy mojego bloga wiedzą, że szczególnie lubię gry wydawane przez Sony na wyłączność na PlayStation. Dlatego też nie mogłem przejść obojętnie wokół premiery trzeciej dużej gry od Sony w tym roku na PS4 - tytułowego Until Dawn. Przejście gry z różnych przyczyn rozciągnęło się w czasie o wiele bardziej niż planowałem, ale w końcu ujrzałem napisy końcowe.... Już bez dalszego przedłużania zapraszam do recenzji.
Garść informacji wstępnych
Until Dawn początkowo było planowane jako tytuł na wyłączność na PS3 z obsługą kontrolera PSMove. W 2014 roku poinformowano jednak, że docelową platformą będzie PS4 a jedynym kontrolerem pad Dualshock4. Zdecydowanie wyszło to grze na dobre - więcej mocy, jaką dysponuje PS4 pozwoliło na uzyskanie świetnej oprawy graficznej, odwzorowania postaci. Za grę odpowiedzialne jest brytyjskie studio Supermassive Games. Jest to ich pierwsza gra AAA na konsole - w poprzedniej generacji tworzyli tylko mniejsze gry na kontroler Move. Fabułę opracowali znani scenarzyści horrorów: Larry Fassenden (Ostatnia zima, Habit) oraz Graham Reznick (Plaga wampirów, I Can See You). W sesjach motion capture oraz nagraniach oryginalnej ścieżki audio udział wzięli między innymi: Rami Malek, Brett Dalton czy Hayden Panettiere. Za podkład dźwiękowy odpowiedzialny był Jason Graves.
Fabuła
Fabuła zaczyna się przypomnieniem wydarzeń sprzed roku (a dokładniej z lutego 2014), kiedy to w podczas wspólnego pobytu dziesięciu przyjaciół w górach w tajemniczy sposób zaginęły siostry jednego z bohaterów - Josha. Dokładnie rok później pozostali uczestnicy wyjazdu, chcąc zapomnieć o wydarzeniach sprzed roku zbierają się ponownie w tym samym miejscu. Sielankowy nastrój szybko się jednak kończy i osiem osób musi walczyć o przeżycie. Podczas gry odkrywamy powoli także tajemnicę zaginięcia sióstr jak i dowiadujemy się wielu informacji o wydarzeniach w regionie. Choć fabuła wydaje się być banalna i lekko bezsensu to jednak po przejściu gry mogę zapewnić, że nic tu nie jest takie, jakie się na początku wydaje. Fabuła Until Dawn to prawdziwy majstersztyk – choć czerpie wiele z amerykańskich horrorów to dodaje także wiele nowości do tego gatunku. Fabuła nawiązuje także do popularnych gier studia Quantic Dream – jej przebieg zależy bowiem w dużej mierze od decyzji gracza – jest bowiem możliwe uśmiercenie każdego z bohaterów w grze, tak samo jak to, że wszyscy (z ósemki) mogą przeżyć.
Mechanika gry
Gra oferuje widok trzecioosobowy. Kamera nie jest jednak sztywno przylepiona do bohaterów, lecz ruchoma. Nadaje to grze trochę efektu filmowości. Taka kamera w Heavy Rain (PS3) mocno irytowała - twórcom Until Dawn udało się jednak doprowadzić ją do perfekcji. Mechanika gry opiera się dokonywaniu różnych wyborów, które to w dużym stopniu wpływają nie tylko na losy konkretnej postaci, ale też na przebieg gry. Przykładowe wybory to: uciekaj dalej lub ukryj się, zaatakuj lub przemknij po cichu, podążaj za głsem lub podążaj zaplanowaną drogą itd. Ważne dla przebiegu gry decyzje oznaczono ikoną motyla – od której wzięto nazwę tego systemu: efekt motyla. Co ważne gra nie posiada opcji cofnij/ wczytaj ponownie daną lokalizacją - wybory są więc ostateczne (choć nie do końca bo jeśli coś zepsujemy i szybko wyłączymy grę to save nie zostanie zapisany a my wystartujemy ponownie z minimalną stratą). Jednokrotne przejście zajmuje około 9 godzin. Twórcy zalecają przeście gry kilka razy, gdyż za pierwszym razem nie można odkryć wszystkiego a i nasze wybory determinują dalszy przebieg gry. W jednym przejściu gry faktycznie nie wszystkie przedmioty zostały znalezione pomimo starań:
Ja jednak nie zamierzam grać po raz drugi.... bo co to za przyjemność kiedy wiem co się wydarzy za moment przez dużą część gry:)
Grę podzielono na 10 odcinków, przed każdym kolejnym odcinkiem obserwujemy rozmowę czyhającego na życie bohaterów psychopaty z psychiatrą - podczas kilku z nich też dokonujemy wyborów. Przed każdym z odcinków oraz po załadowaniu gry otrzymujemy streszczenie wydarzeń, jakie miały dotychczas miejsce w grze. Niestety nie da się tego pominąć.
W grze występują także znane z gier studia Quantic Dream elementy QTE - są one proste, ale wymagają szybkiej reakcji gracza przez co łatwo je zepsuć. Częściowo daje się jednak przewidzieć jakiego klawisza można się spodziewać - najczęściej jeśli wyświetlił się trójkąt to za chwilę był kwadrat, a potem kółko - jednak ten schemat nie zawsze się sprawdzał gdyż kolejność była zmienna.
Oprawa graficzna
Także pod tym względem gra nie zawiedzie nawet największych oczekiwań: oprawa graficzna jest niemal perfekcyjna. Zarówno we wnętrzach jak i na zewnątrz gra wygląda po prostu świetnie. Tak pomieszczenia, jak i otoczenie są pełne detali, szczegółów. Niestety podczas gry można zauważyć także trochę mniej dopracowane lokalizacje - przypomina to trochę, o tym, że grę pierwotnie planowano jeszcze na PS3. Gorsze pod względem graficznym pozostały jednak miejsca, w których spędzamy bardzo mało czasu: ot jakiś korytarz czy pomieszczenie w którym kompletnie nie ma nic wartego uwagi. Różnice nie są ogromne, ale zauważalne. Ogólnie jednak oprawa jest świetna i wraz z mechaniką, fabułą i oprawą dźwiękową buduje niesamowity klimat. Poniżej kilka screenów:
Oprawa audio
Oprawa audio stoi na na prawdę wysokim poziomie. Już podkład dźwiękowy w intro i w menu buduje właściwe napięcie. Podobnie jest bezpośrednio w grze. Jeśli chodzi o głosy postaci to w oryginale (angielski) jest bardzo dobrze - głosy są dobrane do bohaterów, pasują do danej sytuacji. Polska wersja niestety odstaje dość mocno od oryginału. Moim zdaniem w tego typu grach jak Until Dawn pełne lokalizacje powinny być zabronione. Na szczęście w prosty sposób z menu ustawień w grze możemy wybrać oryginalne audio + polskie napisy. Jakość samego tłumaczenia także pozostawia trochę do życzenia. Biorąc jednak pod uwagę specyfikę dialogów i tak wyszło bardzo dobrze. Zarówno podkład dźwiękowy, jak i przykładowe dialogi w wersji oryginalnej przygotowałem na filmikach umieszczonych na YouTube.
Podsumowanie
Until Dawn to dla wielu graczy pozytywne zaskoczenie tego lata - publikowane jeszczde przed premierą materiały z gry sprawiały, że wielu graczy wątpiło w jakość tej gry. Szybko jednak po premierze okazało się, że brytyjskiemu studiu Supermassive Games udało się stworzyć świetną grę, która wciąga na wiele godzin. Osobiście lubię tytuły, które wyróżniają się z setek innych i dlatego kupując Until Dawn nie miałem żadnych wątpliwości. Już po zakupie tylko się utwierdziłem w tym, że to świetna pozycja, w którą trzeba zagrać.
Ocena końcowa: 10/10 - Trzeba zagrać!
TLD:DR?
Gra moim zdaniem nie ma jako takich wad, występują jednak elementy, które mogą irytować - stąd też poniżej plusy oraz lista możliwych irytujących aspektów:
Plusy:
- dopracowana, wciągająca, zaskakująca fabuła
- świetna oprawa audio-wizualna
- sporo różnych przedmiotów do znalezienia, które nie są tylko dodatkiem a stanowią ważny człon całej fabuły
- potrafi wystraszyć wielokrotnie;)
- optymalny czas przejścia
- kamera nie jest przyczepiona do bohatera
Co może irytować:
- elementy QTE wymagają szybkiej reakcji
- po każdym z odcinków/przy każdym włączeniu gry oglądamy skrót akcji z poprzednich odcinków
- zdarzyło się, że elementy do zebrania nie podświetlały się (biała plamka) przy przechodzeniu obok nich za pierwszym razem - dlatego warto się przyglądać uważniej otoczeniu