Samsung dołącza do LG i wycofuje się z wyścigu na innowacje w smartfonach
Jesteśmy już po najważniejszej premierze Samsunga związanej z tegorocznymi targami MWC. Samsungi Galaxy S9 oraz S9+ nie mają już przed klientami tajemnic, choć większość specyfikacji znana była o wiele wcześniej za sprawą pojawiających się w Sieci plotek i przecieków. Wydawać by się więc mogło, że trwający od lat wyścig pomiędzy producentami na wprowadzanie pionierskich rozwiązań w swoich flagowcach trwa. Nic bardziej mylnego – podczas jednej z konferencji Samsung przyznał, że gonitwa za byciem pierwszym już go nie interesuje.
28.02.2018 13:40
Jak informuje serwis PhoneArena, takie słowa wypowiedział DJ Koh odpowiedzialny za dział mobilny w Samsungu: (...) mieliśmy obsesję na punkcie bycia pierwszymi na świecie i pierwszymi wśród konkurencji, zamiast myśleć o tym, na ile dana innowacja będzie cenna dla klientów. Bycie pierwszym nie ma już dziś znaczenia i naszą strategią jest oddawanie w ręce klientów nowych rozwiązań w odpowiednim czasie, aby miały dla nich wymierną wartość.
Możliwe więc, że w Samsungu zdano sobie sprawę, iż użytkownicy coraz chłodniej podchodzą do premier nowych telefonów, które w rzeczywistości niewiele różnią się od poprzedników. Przykładem niech będzie rzeczony S9 i S9+. Smartfony są oczywiście udane i względem poprzedników ulepszono w nich aparat(y), głośniki i nie tylko, jednak mając na uwadze jaką innowacją były Samsungi Galaxy S8/S8+ względem S7 i S7 Edge (lub sięgając jeszcze bardziej w przeszłość: S6/S6 Edge względem S5), nietrudno przyznać, iż obecne zmiany są raczej kosmetyczne.
Introducing the Galaxy S9 – The Camera. Reimagined.
Niewykluczone więc, że chcąc zadbać o efekt wow podczas kolejnych premier, Samsung woli wycofać się z regularnego pokazywania nowych flagowców na rzecz dopracowania ich możliwości, choć warto zaznaczyć, że wprost nie zostało to powiedziane. Inna interpretacja pozwala jednak sądzić, iż Samsung woli poczekać na ruchy konkurencji, podejrzeć co ciekawsze pomysły i dopiero wówczas stworzyć własny produkt, który będzie połączeniem innowacji, na których zależy klientom.
Gdyby Samsung zdecydował się jednak zerwać z trwającym jak dotąd regularnym trybem prezentowania swoich nowych flagowców niemal równo co rok, nie byłby pierwszym producentem, który pomyślał o takiej zmianie. Dużo wcześniej podobny ruch wykonało LG, które oficjalnie poinformowało, że kolejny po G6, V30 i V30S flagowiec pojawi się na rynku w momencie, kiedy będzie na to gotowy, a nie przed z góry założoną datą. Jako ciekawostkę warto również dodać, iż w tym przypadku pojawiają się również wątpliwości, czy z uwagi na zmianę regularnego trybu prezentacji, kolejny flagowiec LG będzie kontynuował nazewnictwo serii i czy zostanie nazwany G7, czy inaczej.
Co ciekawe, podejrzenie o ewentualnym odejściu od ugruntowanej już pozycji nazewnictwa flagowców pojawia się również w przypadku Samsunga. W wywiadzie dla serwisu The Investor w odpowiedzi na pytanie związane z nazewnictwem serii, DJ Koh zaznaczył, że chociaż Samsung pozostanie przy nazwie „Galaxy”, to toczą się rozważania, czy konieczne jest pozostanie przy nazywaniu flagowców literą S oraz dalszej numeracji. Bardzo możliwe więc, że kolejny flagowy Samsung Galaxy ani nie będzie nazywał się S10, ani też nie pojawi się na rynku mniej więcej za rok, tylko dopiero, gdy będzie mógł zaoferować odpowiednio dużo ciekawszych funkcji względem swojego poprzednika.