Twórcy Opery: blokowanie reklam w Chrome nie przyniesie korzyści
Najpopularniejsza przeglądarka na rynku została wyposażona w mechanizm blokujący reklamy. Nie działa on jednak jak popularne rozszerzenia, takie jak Adblock Plus, które blokują ponad 90% reklam. Google Chrome blokuje około 16% reklam. Mechanizm nie dopuszcza do wyświetlenia tylko tych reklam, które nie są zgodne z przyjętymi standardami Coalition for Better Ads. Do nowej funkcji postanowili odnieść się twórcy Opery.
20.02.2018 | aktual.: 20.02.2018 19:41
Opera na oficjalnym blogu przypomina, że prawie 2 lata temu wydała przeglądarkę z wbudowanym, natywnym blokerem reklam. Twórcy Opery byli więc pierwsi, znacząco wyprzedzając Chrome. Celem twórców Opery nie było stworzenie narzędzia, które ma wyczyścić cały Internet z reklam. Chcieli zapewnić użytkownikom szybsze ładowanie stron, które dodatkowo miały stać się bardziej czytelne. Głównym zadaniem była walka z agresywnymi reklamami, a także zapewnienie użytkownikom funkcji, które oczekiwane są od typowych adblokerów.
Mimo iż może się wydawać, że Opera i Google mają podobny cel, to wyraźnie widać, że jego realizacja przebiega w inny sposób. W Chrome mechanizm blokujący reklamy jest domyślnie włączony – wszyscy użytkownicy będą z niego korzystać, niezależnie od tego, czy faktycznie chcą blokować reklamy. Ponadto, blokowane są wyłącznie reklamy pojawiające się na witrynach, które zostały wpisane na czarną listę, ponieważ zawierały reklamy niezgodne z założeniami Better Ads Standards. Z kolei w przeglądarce Opery mechanizm blokujący jest domyślnie wyłączony, jednakże po aktywacji działa na wszystkich stronach.
Opera twierdzi, że mechanizm wprowadzony w Chrome nie przyczyni się do faktycznego polepszenia Internetu, jak i doświadczeń z jego używania. Owszem, uniemożliwi wybranym stronom dostarczanie najbardziej uciążliwych typów reklam, ale nie spełni rzeczywistych wymagań użytkowników, którzy do tej pory sięgali po rozszerzenia. Chcą oni bowiem szybszego ładowania stron, które mają być bardziej przejrzyste i mają nie atakować reklamami. Ponadto twórcy Opery dodają, że rozwiązanie Google nie zapewnia większego bezpieczeństwa. W związku z tym, popyt na prawdziwe blokery nie będzie malał.
Warto zauważyć, że swoje wątpliwości w kwestii nowych rozwiązań w Google Chrome wyraziła także Fundacja Mozilla. Twórcy przeglądarki Firefox zwrócili uwagę, że Chrome wnosi jedynie kosmetyczne zmiany, a nie eliminuje prawdziwego problemu – śledzenia.Trudno jednak oczekiwać, by przeglądarka Google zaczęła walczyć ze sposobem, jakim firma z Mountain View zarabia.