Fable III

Wydane sześć lat temu Fable: Zapomniane opowieści wywołało zamieszanie na scenie komputerowych gier RPG akcji. Mimo kilku niedociągnięć, przeniesiona z konsoli pozycja oferowała wszystko, czego mogli oczekiwać po produkcie fani gatunku. Lionhead Studios przygotowało wciągającą fabułę, przyprawioną sporą dawką humoru, dopracowany system walki oraz wyborów, czy wiele zadań pobocznych. Tytuł sprzedał się niezwykle dobrze. W 2008 roku ukazała się kontynuacja, lecz dostali ją wyłącznie posiadacze Xboksów 360. Na szczęście już „trójka” trafiła (choć z niemałym opóźnieniem) również na PC.

Redakcja

06.06.2011 | aktual.: 01.08.2013 01:46

Nowa odsłona serii w wielu aspektach bardzo różni się od poprzednich. Rozbieżności można dostrzec już na poziomie fabuły - o ile wcześniej zaczynaliśmy jako dziecko, by z czasem dojść do pozycji (anty)bohatera, tym razem z miejsca wcielamy się w księcia lub księżniczkę Albionu. Przyswajamy podstawy rozgrywki, podziwiając przy okazji bajkowy zamek, jednak sielanka nie trwa długo - fantastyczna kraina wkroczyła niedawno w okres rewolucji przemysłowej, który prócz postępu, przyniósł także nędzę, jak też wyzysk. Czary goryczy dopełniają autorytarne rządy króla Logana, czyli naszego brata. Rewolucja wisi w powietrzu, zaś na jej czele mamy stanąć my. Wraz z dwoma oddanymi doradcami oraz walecznym psem uciekamy z królestwa, by zjednać sobie lud i przejąć władzę.

Obraz

Szybko trafiamy do zapomnianego Sanktuarium, które stanowi interaktywne menu gry. Trzeba przyznać, że to dość ciekawe, a także całkiem wygodne rozwiązanie. Tutaj mamy dostęp do hali postępów, magazynu broni, czy również przebieralni. W tej ostatniej, oprócz zmiany garderoby, nakładamy sobie makijaż, robimy tatuaże, farbujemy włosy lub dowolną część naszego ubrania. Z zakupionych zestawów ciuszków da się wybierać pojedyncze elementy i w ten sposób tworzyć od podstaw własne stroje. Prócz tego wszystkiego, Sanktuarium oferuje widok na mapę całego świata - możemy kamerę przybliżać aż do poziomu pojedynczych uliczek w osadach, co znacznie ułatwia wiele rzeczy, chociażby poszukiwania konkretnej postaci, albo zakup nieruchomości.

[break/]Kolejny innowacyjny element stanowią pieczęcie gildii - otrzymujemy je po każdym wypełnieniu zadania, walce, tudzież powiedzmy zdobyciu nowej znajomości. Wydajemy je na Drodze do Władzy, długiej ścieżce gdzieś w równoległym świecie, podzielonej na kilka odcinków z pomocą żelaznych bram. Za każdą kryją się kufry, pozwalające na ulepszanie postaci (czary czy umiejętności, również społeczne), poszczególne blokują też dostęp do następnych rozdziałów fabuły. Fable III niestety nie oferuje żadnych klas, więc rozwój herosa sprowadza się do liniowego wykupywania usprawnień. Nie tylko ten mechanizm spłycono - decyzje moralne oddziałują na dalsze wydarzenia, ale wpływ to niekiedy ciężko namacalny. Alternatywy zamykają się na Tak czy Nie, żadnych urozmaiceń, „szarości”. Kreujemy bohatera dobrodusznego lub piekielnie złego, choć gdy arogancko potraktujemy postać, rzecz przełoży się na ochłodzenie relacji z innymi i może utrudnić życie.

Obraz

Większość przereklamowanych elementów rekompensuje różnorodność na innych polach. Dużą atrakcją jest już samo podróżowanie po miastach lub osadach. Ekipa Lionhead przygotowała dla nas sporo zadań pobocznych, które uruchamia najzwyklejsza rozmowa z zaczepionym przechodniem. Poszerzono wachlarz interakcji - z napotkanymi ludźmi da się spacerować za rękę, tańczyć, czasem wypada popisywać się przed nimi, poopowiadać dowcipy, zagwizdać, beknąć. Gdy relacje stają się bardziej zażyłe, wkraczają kolejne opcje - aż do wejścia w związek małżeński plus dorobienie się dzieci. Lub ich adopcja w przypadku par jednej płci. Do tego w zakamarkach Albionu czekają na nas licznie poukrywane skarby, w których odkrywaniu pomaga wspomniany na wstępie pies. Warto zbaczać z trasy w celu dokładnego przeszukania każdej lokacji.

Obraz

Inna sprawa, że nawet na najwyższym poziomie trudności gra jest stosunkowo łatwa, stąd majątek odnaleziony w zapomnianych kufrach przydaje się głównie na początku - potem pieniędzy mamy w nadmiarze. Istnieje wiele sposobów, żeby szybko się „dorobić”. Jeśli potrzebujemy małej kwoty, wystarczy zatrudnić się u piekarza, kowala czy zagrać na lutni - i tym samym wziąć udział w minigrze. Ot, naszym zadaniem jest wciskanie w odpowiednim momencie wyznaczonych klawiszy. Potem nie zabraknie poważniejszych inwestycji, typu zakup, a następnie wynajem, albo odsprzedaż domu lub handel deficytowymi towarami, szczególnie kiedy dochodzi element strategiczny - gdy przejmujemy tron, tak wraz z nim zadania władcy. Pojawia się problem podatków, modernizacji królestwa, poprawy warunków bytowych obywateli i wiele podobnych kwestii. Rozpatrujemy ważne sprawy finansowe, aczkolwiek łatwo odnieść wrażenie, iż nasze poczynania zamykają się na kontrastowej skali dobro skarbca – dobro ludu...

[break/]Walki z bandziorami i potworami nie powalają. Wykorzystujemy magię, broń białą, a także strzelecką. Bezpośrednie starcia w praktyce ograniczają się do ataku oraz bloku - w efekcie wciskamy tylko dwa przyciski, zaś ewentualne ciosy kończące są wyprowadzane w większości automatycznie. Sytuację ratuje opcja robienia uników, nadających pojedynkom większej dynamiki, niekiedy do akcji włączy się także czworonożny podopieczny. Przeciwnicy nie grzeszą inteligencją - w grupie próbują nas otoczyć, ale pchają się prosto na ostrze. Miejscami lepiej razić wrogów z dystansu, szczególnie, kiedy da się przycelować w beczkę z prochem, aby pozbyć się całej grupy za jednym zamachem. Jeśli chodzi o zaklęcia, mając je podbite na odpowiedni poziom możemy zwiększać ich moc poprzez przytrzymanie przycisku myszki, jak też tworzyć kombinacje dwóch „żywiołów”.

Obraz

Grafika ponoć została poprawiona od czasów wersji z Xboksa 360, niemniej na pewno nie są to wielkie zmiany. Tekstury niestety odbiegają od dzisiejszej czołówki gier, ale oprawa jest utrzymana w mocno karykaturalnym klimacie, który nie wymaga najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych. Ostatecznie otrzymujemy produkt zwyczajnie „tylko” ładny. Niewątpliwą zaletą trzeciej części serii pozostaje za to niezła gra aktorska. Deweloperzy zaprosili do współpracy cały szereg znanych nazwisk, od Johna Cleese’a, użyczającego głosu kamerdynerowi-doradcy, po Bernarda Hilla czy Stephena Fry’a. Muzyka również trzyma wysoki poziom, choć być może jest jak na pewne miejscówki czasem trochę za mroczna.

Obraz

Silną stroną produkcji pozostaje też humor, niejednokrotnie specyficzny, acz przywołujący na myśl poprzednie części. Mimo licznych uproszczeń, czy brutalnie rzecz ujmując nawet „wykastrowania” gry z pewnych ciekawszych elementów, deweloperzy zdołali zachować charakterystyczny klimat serii. Jasne, w Fable III otrzymujemy garść innowacji, czyniących rozgrywkę przyjemniejszą - jak na przykład interaktywne menu z dostępem do statystyk, broni, strojów, czy rozbudowane możliwości interakcji, a pozycja jest dłuższa od wcześniejszych odsłon, lecz Peter Molyneux standardowo przesadził w swoich obietnicach o rzekomej rewolucyjności dzieła. Przymykając jednak na to oko – warto sprawdzić, co w „baśni” piszczy. Może akurat Was ta bajka wciągnie na dłużej?

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)