Gmail niebawem wyświetli wszystkie obrazki w poczcie, bezpiecznie
Poczta email to sposób komunikacji znany już od wielu lat i pomimo rozwoju innych form takich jak komunikatory, ciągle stoi na swoim zasłużonym miejscu i raczej nie ma zamiaru ustąpić na rzecz jakiejkolwiek innej technologii. Jest to wymiana informacji nie tylko wygodna, bo przy dostępie do Internetu w zasadzie bezpłatna, ale również pozwalająca na samodzielne, dokładne zarządzanie wiadomościami. Wiąże się z nią również wiele niebezpieczeństw. Najpopularniejszym z nich jest wszechobecny spam, a więc niezamówione wiadomości, najczęściej o charakterze reklamowym. Nie brakuje także emaili próbujących nakłonić użytkowników do podjęcia określonych działań, podszywających się pod kogoś, a wreszcie zawierających wirusy. Także zwykłe grafiki mogą stanowić niebezpieczeństwo, z którym Google postanowiło walczyć.
13.12.2013 | aktual.: 13.12.2013 11:08
Na swoim oficjalnym blogu firma informuje o tym, że już niebawem ich webowy GMail będzie domyślnie wyświetlał wszystkie obrazki zawarte w wiadomościach. Osoby niezorientowane wzruszą ramionami, a wiedzące o co chodzi złapią się za głowę. O co ten szum? Sprawa jest bardzo prosta: dzięki obrazkom można śledzić to, czy użytkownik przeczytał daną wiadomość, a nawet wydobyć nieco informacji na jego temat (adres IP, używana przeglądarka czy system). W wypadku spamerów jest to łakomy kąsek, bo takie potwierdzanie przeczytania to wyraźny sygnał, że daną skrzynkę można sukcesywnie gnębić. Dlatego właśnie większość klientów email, tak tych webowych jak i tradycyjnych aplikacji do obsługi poczty domyślnie obrazków nie wyświetla i prosi użytkownika o ręczne wybranie takiej opcji podczas przeglądania wiadomości.
Google postanowiło podejść do problemu inaczej. Obrazki zawarte w wiadomościach będą przesyłane do użytkownika nie bezpośrednio z adresów z jakich pochodzą, ale poprzez serwery proxy firmy. Pozwoli to nie tylko na „urwanie” ewentualnej komunikacji mającej na celu śledzenie i szpiegowanie, ale także dodatkowe skanowanie tych treści. Szybko mogą pojawić się słowa oburzeni pytające jak to, dlaczego Google miałoby na swoich serwerach przechowywać obrazki z naszych wiadomości? Czy to rozwiązanie tak naprawdę w tej kwestii cokolwiek zmienia? Nie, już poprzednio znając treść wiadomości, a co za tym idzie także wszelkie adresy w niej zawarte firma mogła to robić. Mimo wszystko w ustawieniach pojawi się opcja dla osób, które będą chciały korzystać z dotychczasowego rozwiązania.