Google przestanie czytać maile z Gmaila. Dlaczego to kiepskie wieści?
Przykład Gmaila często wymieniany jest jako realizacja kreślonych przez Tony'ego Scotta czy Aldousa Huxleya wizji: prywatna korespondencja od lat analizowana jest przez algorytmy, które na tej podstawie uczą się trafniej sugerować treści reklamowe. To już jednak koniec – z decyzji Google można wywnioskować, że zna swoich użytkowników na wylot i dalsze przeglądanie maili nie jest już konieczne.
26.06.2017 | aktual.: 26.06.2017 14:08
Tylko płatni użytkownicy pakietu G Suite nigdy nie musieli obawiać się, że ich maile są analizowane w celach reklamowych. Google ogłosiło, że jeszcze w tym roku takimi samymi przywilejami będą mogli cieszyć także zwykli użytkownicy, którzy z najpopularniejszej usług pocztowej korzystają za darmo.
Skąd decyzja Google o porzuceniu dotychczasowej metody personalizowania reklam? Tego Google w swoim komunikacie nie precyzuje. Tajemnicą poliszynela jest, że po 10 latach od udostępnienia możliwość zakładania konta każdemu, korporacja wypracowała liczne bardziej precyzyjne źródła informacji, które w przeciwieństwie do maili, mogą dotyczyć na przykład lokalizacji użytkownika.
Refleksja na początek tygodnia – skanowanie prywatnych maili przed laty stanowiło najczarniejszy scenariusz zatroskanych o prywatność użytkowników. Po zaledwie dziesięciu latach od globalnego startu usługi, takie działania przestały być konieczne. W tych samych celach korporacja dysponuje bowiem dziś narzędziami znacznie bardziej precyzyjnymi.