Google przysypia, a tymczasem Minecraft wciąż jest groźnym koniem trojańskim

Minecraft jest jedną z najczęściej instalowanych gier, nie tylko na komputerach, lecz również urządzeniach przenośnych. Nietrudno się domyślić, że w przypadku wersji na smartfony i tablety to nie rodzice kupują dla siebie kanciasty hit, aby pograć, ale robią to w imieniu swoich dzieci. Tytuł oferuje niby bezpieczną rozrywkę, jednak młodzież, jak to młodzież, lubi sobie zabawę ułatwiać. W Google Play szuka więc tzw. cheatów. Jak donosi ESET, naraża nas tak na wydatki, również przez zaniedbania samego Google'a.

Google przysypia, a tymczasem Minecraft wciąż jest groźnym koniem trojańskim

26.05.2015 10:46

Obraz

Laboratorium znanego producenta oprogramowania antywirusowego od wielu miesięcy przyglądało się ofercie podręcznego sklepu i może z całą stanowczością stwierdzić, że mechanizmy blokowania niebezpiecznych aplikacji dalekie są wciąż od doskonałości. Tylko w przeciągu ostatnich trzech kwartałów wyłapano tutaj kilkadziesiąt bezpłatnych programików, które pod przykrywką ułatwiania gry w Minecrafta lub modyfikowania jego zawartości, za darmo co najwyżej wyświetlały reklamy. W większości przypadków mamy niestety do czynienia z tak zwanym scareware, czyli straszeniem zagrożeniem.

Sposób działania takich metod jest prosty. Użytkownik, w tym przypadku najczęściej dziecko, pobiera sobie programik niby odblokowujący w Minecrafcie np. nieskończoną liczbę zasobów. Po jego uruchomieniu na twarzy pojawia się jednak nie uśmiech, ale przerażenie, gdyż aplikacja informuje o zainfekowaniu urządzenia groźnym wirusem. Żeby pozbyć się intruza poleca puknąć palcem w wyświetlany komunikat, co pociąga za sobą zazwyczaj wysłanie wiadomości SMS na płatny numer, który jeszcze w dodatku zapisuje na regularną porcję śmieciowych, kosztownych informacji. ESET wspomina o sprytnym wyciąganiu w ten sposób nawet 5 euro na tydzień w ramach subskrypcji. Co ciekawe, by dodać wiarygodności fałszywej informacji o zarażeniu, oprogramowanie przenosiło na specjalnie spreparowaną stronę ponoć samego G-Data Mobile Security.

fot. ESET
fot. ESET

Zanim zagrożenia zgłoszono firmie Google, by ta zdjęła je ze sklepu, laboratorium przeanalizowało wszystkie dostępne dla każdego fana Minecrafta aplikacje tego typu. Choć wydawcą były różne firmy, wygląd oraz sposób działania wskazywały raczej na jednego twórcę. Niestety okazało się po raz kolejny, że młodzież nie czyta, bo nawet przy setkach negatywnych opinii w komentarzach pod programem i masie ostrzeżeń, by go nie pobierać, jedno wydanie scareware trafiało średnio do pół miliona odbiorców. Ciekawe ilu z nich zdecydowało się na wysłanie samemu krótkiej wiadomości tekstowej pod wskazany numer, teoretycznie w imię aktywowania ochrony antywirusowej...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)