Happy Action Theater

23.02.2012 11:44, aktual.: 01.08.2013 01:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Double Fine spodobał się najwyraźniej pomysł Microsoftu z Kinect Fun Labs, bo sami postanowili pokombinować trochę z sensorem i zafundować nam zestaw mini gierek imprezowych w pakiecie Happy Action Theater. Wielu zastanawiało się, co też ekipa genialnego Tima Schafera zmajstruje, a oczekiwania były w większości raczej całkiem wygórowane. Ostatecznie otrzymaliśmy produkt, który powinien zadowolić najmłodszych konsolowców. Ci dorośli też włączą pozycję tę od czasu do czasu, żeby zademonstrować możliwości technologii.

Całą produkcja stylizowana jest nieco na kabaretową scenę. Po jej parkiecie przebiegają w obie strony chłopcy z propozycjami zajęć, my zaś jako dyrygent oraz szef programowy w jednym, światłem reflektora wskazujemy, co też mamy ochotę akurat sprawdzić. Do ogrania jest w sumie 18 różnorakich atrakcji. Od razu warto nadmienić, że każdorazowe wyjście do menu, by zmienić zabawę, zajmuje trochę czasu, w większości przypadków więc lepiej po prostu za pośrednictwem skrajnych przycisków na padzie wywołać następną w kolejności, tudzież poprzednią mini grę. Odpowiednio skalibrowana kamerka radzi sobie świetnie, dostarczając niejednokrotnie niezapomnianych wrażeń z trójwymiarowego oddziaływania na poszczególne cyfrowe elementy świata na ekranie.

Obraz

Nie wszystko udało się po równo. Nie za bardzo wiem przykładowo, kogo ucieszyłoby uwięzienie w olbrzymiej galaretce – wygina się śmiało ciało, lecz na dłuższą metę takie coś nie ma żadnego sensu. Co innego zalanie lawą. Tutaj nie tylko strumienie ładnie opływają ciało, lecz do tego kąpiel w rozpalonej brei owocuje możliwością ciskania kulami ognia. Na drugim biegunie mamy scenerię zimową. Porzucamy tu śnieżkami, zaś biały puch realistycznie pokryje zarejestrowane przez Kinecta obiekty w tle, no i nas samych oczywiście – aż do zlodowacenia. Absolutną furorę na imprezach zrobi aparat rejestrujący w 3D postacie. Cyka jedno po drugim zdjęcia, przy czym do następnego zostaje to, co zarejestrowano poprzednio. Jeżeli zawsze chcieliście mieć fotę, gdzie na kanapie siedzi pięć Waszych klonów, spełnicie swoje marzenia z tym zestawem.

[break/]Warte uwagi są ponadto niszczenie stale odbudowywanego miasta (w stylu Godzilli), szalone wygibasy na parkiecie do rytmu skocznej muzyczki, dwie mini gierki stylizowane na efekty wykorzystywane niegdyś w teledyskach, kalejdoskop czy odbijanie piłek z wyrysowanymi minami, tudzież przebijanie balonów. Jest rzucanie ziarenek gołębiom plus sianie kwiatków, niemniej wypada to bezpłciowo. Podobnie jak pływanie w wodzie, z tą jednak ciekawą odmianą, że ktoś haczykiem może wyłowić nas ze sceny i wtedy na moment znikamy z ekranu. Efektownie prezentują się sztuczne ognie zatknięte w dłoniach, odpalanie innych regularnie się pojawiających czy ruchowe wariacje na temat Space Invaders lub Arcanoida.

Obraz

Wrażenia wizualne zależeć będą mocno od dobrego oświetlenia pomieszczenia, aby rejestrowane przez sensor kolory nie wypadły blado, plus ilości chętnych biorących udział w zabawie (do sześciu). Elementy interaktywne dobrze reagują na poczynania grających, przedmioty odbijają się od poszczególnych części ciała, ptaki obsiądą nieruchomo stojącą osobę, ewentualnie pokryje ją szybciutko śnieg. Każda z propozycji ma własną muzykę w tle, która zazwyczaj udanie buduje nastrój – na dyskotece usłyszymy skoczne nuty, podczas gry na punkty w zestrzeliwanie nadlatujących robali naszym uszom przypomną się czasy królowania dźwięków z PC Speakera. Nastawcie się też na okrzyki grających - szczególnie dzieciaków.

Obraz

Spokojnie można rozważyć wyłożenie 800 Microsoft Points na Happy Action Tehater, lecz jeśli się Wam nie śpieszy to zalecam poczekanie do jakiejś obniżki - za połowę tej sumy żal już tego "eksperymentu" nie brać. Milusińskim wystarczy włączyć tytuł z opcją zmiany zabawy co jakiś czas i nie będzie chociażby problemu z przygotowaniem obiadu - rozbrykane "salonowe" towarzystwo nawet raz nie zajrzy do kuchni. Chyba, że zgłodnieją, tudzież (co bardziej prawdopodobne) zachce im się pić. Na dorosłe imprezy nadaje się zaledwie połowa z proponowanych przez Double Fine zajęć, ale przy odpowiednim "uradowaniu" domowników to przecież nawet machanie rękami z pozostawianiem poświaty się spodoba...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl