Hyperbook SL502 VR – test polskiego laptopa gamingowego z GeForce GTX 1060
Dla większości graczy liczy się konsola lub komputer stacjonarny. Laptopy uważane są za sprzęt co najwyżej nadający się do odpalenia prostej produkcji MMO czy innej nierozbudowanej gry. Oczywiście nie należy zapominać o laptopach dla graczy – grubych, drogich i najczęściej wyjątkowo wstrętnych maszynach, które pod obciążeniem wytwarzają hałas porównywalny z odkurzaczem. Jednak czy faktycznie laptop dla gracza musi posiadać wszystkie przed chwilą wymienione cechy? Możliwe, że niekoniecznie, a obietnice na dobry model stworzony do gier daje nowe dziecko polskiej marki Hyperbook. Do testów otrzymaliśmy najnowszy model oznaczony jako SL502 VR. Po pierwsze, jego ceny startują od 6 tysięcy złotych, co w świecie laptopów dla graczy jest średnią półką cenową. Dodatkowo, w jego wnętrzu pracuje wydajny układ Intela, ale to nie on wzbudza największe zainteresowanie, lecz zastosowana grafika. Znajdziemy w nim kartę NVIDIA GeForce GTX 1060.
30.09.2016 | aktual.: 01.10.2016 11:41
Laptop do gier nie musi wyglądać jak zabawka
Czemu większość laptopów dla graczy musi wyglądać jak karykatura laptopa stworzona z myślą o chłopcach mających maksymalnie 10 lat? Zawsze mnie to zastanawiało: wydajesz z 8 tysięcy na urządzenie, które jest wyjątkowo brzydkie. Rozumiem, że te wszystkie ostre krawędzie, jaskrawe kolory mogą się komuś podobać, ale ten ktoś prawdopodobnie jeszcze nie ukończył szkoły podstawowej.
Hyperbook nie jest atrakcyjny jak ultrabooki wzorowane na MacBookach Air, ale też nie wygląda odpychająco. Całość jest bardziej stonowana niż w typowych komputerach dla graczy. W egzemplarzu, który trafił do mnie na testy, głównym kolorem jest czarny, nie mamy żadnego jaskrawego czerwonego. Sylwetka minimalnie przypomina laptopy dla graczy, ale jest mniej agresywna niż u większości konkurentów, co dla mnie jest sporą zaletą.
Laptop z pewnością nie wygląda jak zabawka dla małego chłopca. To urządzenie dla graczy, nie da się tego ukryć, ale dla tych którzy mają już więcej lat i nie potrzebują mieć jaskrawych wstawek czy rysunku demona czy smoka na klapie. Nie muszą obnosić się, że posiadają maszynę mogącą zapewnić płynną animację w nawet najbardziej rozbudowanych grach, wystarcza im, że sami to wiedzą. Dodatkowo Hyperbooka mogą nawet zabrać na spotkanie biznesowe, gdzie nie będzie wyglądał jak zabawka.
Pozytywnie zaskakują wymiary obudowy. Gdyby nie ścięte rogi, to widząc SL502 VR pomyślałbym, że mam do czynienia z notebookiem sprzed 3-4 lat, tym trochę grubszym notebookiem. Hyperbook, jak na urządzenie zapewniające wysoką wydajność w grach, jest smukły i lekki. Wymiary wynoszą bowiem 385 × 271 × 25,4 mm , a całość waży 2,5 kg razem z akumulatorem. Cóż, z takimi rozmiarami możemy mówić o prawdziwym mobilnym laptopie dla graczy.
Po bokach znajdziemy całkiem pokaźny zestaw złącz, które zastały umieszczone również ze względu na obsługę urządzeń wirtualnej rzeczywistości. Dostajemy bowiem dwa USB Type-C, trzy USB 3.1 Type-A, dwa Mini Display Port 1.3, normalne HDMI 2.0, a także wejście słuchawkowe, gniazdo mikrofonowe, S/PDIF i RJ-45. Gniazdo zasilania znalazło się z tyłu. Nie zabrakło czytnika kart pamięci.
Do zalet z pewnością należy zaliczyć jakość wykonania, cała konstrukcja robi bardzo dobre wrażenie. Poszczególne elementy zostały wzorowo spasowane. Niestety, nie jest idealnie. Obudowana wykonana z plastiku i aluminium lubi zbierać tłuste odciski, widoczne są one zwłaszcza na górnej klapie. Odciski powodują, że w jasnych pomieszczeniach Hyperbook traci na atrakcyjności.
Wyświetlacza nie ma jak skrytykować
Wyświetlacz w testowanym Hyperbooku ma przekątną 15,6 cala i jest dostępnych w dwóch wariantach – Full HD i 4K. Do zabawy oraz oczywiście dokładnego sprawdzenia otrzymałem model o rozdzielczości 1920 × 1080 pikseli (Full HD). Jeśli faktycznie nie potrzebujecie zagęszczenia pikseli na cal oferowanego przez 4K, to sięgnijcie po niższy wariant. Full HD w zupełności wystarcza, obraz jest ostry, pojedynczych pikseli przy normalnym korzystaniu nie widać, a dodatkowo zyskujecie dłuższy czas pracy.
Producent zastosował matową matrycę wykonaną w technologii IPS. Zalety tego rozwiązania odczujemy przede wszystkim w jasnych pomieszczeniach. Natomiast gracze, których mama lub żona wygania na zewnątrz, by w końcu zażyli świeżego powietrza, będą mogli zabrać ze sobą Hyperbooka i kontynuować granie na balkonie czy tarasie. Maksymalna jasność pozwala nawet na korzystanie z laptopa w pełnym słońcu, chociaż zbyt wygodne to nie będzie, no i w gorące dni odradzałbym granie w takich warunkach. Aż tak wydajnego systemu chłodzenia ten laptop nie ma.
Uwagę zwraca bardzo dobre odwzorowanie kolorów, głębia czerni i szerokie kąty widzenia. Zastosowany wyświetlacz to prawdziwa czołówka, szukałem elementów do których mógłbym się doczepić, ale nic nie znalazłem.
Kolorowa klawiatura i przyjemny w dotyku touchpad
Klawiatura sprawdzi się zarówno podczas grania, jak i pisania długich tekstów. Skok jest niewielki i chichy. Przerwa pomiędzy poszczególnymi klawiszami jest optymalna, a same klawisze zostały dobrze rozmieszczone. Klawiatura jest przyjemna w dotyku i co mnie bardzo cieszy – świetnie opiera się tłustym odciskom. Klawisze funkcyjne, tak samo jak u niemal każdego innego laptopa, pełnią również rolę skrótów do często używanych funkcji. Za ich pomocą szybko zmienimy jasność ekranu, głośność czy wyłączymy touchpada.
Podczas grania czy pisania nocą, docenimy podświetlanie klawiatury. Dostajemy naprawdę rozbudowane możliwości personalizacji. Możemy ustawić intensywność podświetlenia, a także kolor. Producent dołącza specjalne oprogramowanie, z jego wykorzystaniem możemy ustawić niemal dowolny kolor. Dodatkowo klawiatura została podzielona na trzy sekcje i dla każdej możemy wybrać inny kolor. Przykładowo lewa część będzie różowa, środek żółty, a prawa część zielona.
Ze względu na blok numeryczny, touchpad nie znajduje się centralnie na środku, jest przesunięty w lewo. Przyciski zostały oddzielone od płytki dotykowej, co coraz częściej jest rzadkością. Touchpad działa bardzo dobrze – zawsze poprawnie i szybko odczytuje nasze ruchy. Obsługuje również podstawowe gesty. Przyciski są wyjątkowo ciche i jedyną ich wadą jest minimalnie za duży skok. Pomiędzy nimi znalazł się skaner linii papilarnych, którego wykorzystamy do logowania się do systemu.
Karta Nvidii bez mobilnych kompromisów
Hyperbook SL502 VR to jednak przede wszystkim wnętrze, a jest ono naprawdę interesujące. Model, który dostałem do testów został wyposażony w procesor Intel Core i7-6700HQ. Układ zawiera cztery rdzenie, których taktowanie wynosi 2,6 GHZ (3,5 GHz w trybie turbo). Dzięki HyperThreadingowi liczba wątków wynosi 8. Procesor został wykonany w procesie technologicznym 14 nm. Wystarczy spojrzeć na TDP (45W), aby zrozumieć, że nie mamy do czynienia z jakimś niskonapięciowym układem z ultra smukłego laptopa (np.: i7-5500U ma TDP 15W). Podczas konfigurowania laptopa w oficjalnym sklepie dostępny jest również inny procesor, możemy zdecydować się na i7-6820HK – 4 rdzenie 2,7 GHz (3,6 GHz w turbo).
Oprócz układu i7-6700HQ na pokładzie znalazł się dysk SSD Crucial MX300 275 GB oraz 8 GB pamięci operacyjnej DDR4 Crucial 2133 MHz CL15. Po wejściu na stronę producenta możemy wybrać większość podzespołów – przykładowo dołożyć dysk talerzowy 1TB lub zdecydować się na nawet 64 GB RAM. Oczywiście wówczas cena urządzenia wzrośnie.
W zwykłych zastosowaniach przetwarzaniem grafiki zajmuje się zintegrowany z procesorem układ graficzny Intel HD Graphics 530. To jednak nie on jest atutem tego laptopa, jest nim karta graficzna NVIDIA GeForce GTX 1060. Nie, nie zapomniałem o literce "M", która była charakterystycznym oznaczeniem mobilnych kart zielonych. Według zapewnień Nvidii karta GTX 1060, którą znajdziemy w laptopach, w niczym nie ustępuje desktopowej siostrze.
GeForce GTX 1060 został wykonany w architekturze Pascal i 16 nm procesie technologicznym. Karta to nowość na rynku, pierwsze laptopy z nią pojawiają się właśnie teraz. Oznaczenie VR-Ready sugeruje, że mamy do czynienia z naprawdę wydajnym układem, któremu niestraszne będzie zapewnienie mocy goglom wirtualnej rzeczywistości. Warto dodać, że karta została zbudowana na procesorze graficznym GP106, czyli tym samym co desktopowa edycja. Układ składa się z 1280 rdzeni CUDA, 80 jednostek teksturujących i ma 6 GB pamięci GDDR5 taktowanej 8 GHz i podłączonej przez 192-bitową szynę.
No dobra, a jak ma się to do rzeczywistości? Świetnie, naprawdę świetnie, nie powinniśmy mieć żadnych problemów z najnowszymi grami. Nowe tytuły odpalimy w Full HD i maksymalnych ustawieniach. Większość produkcji zaoferuje zadowalająco wysoką liczbę klatek na sekundę. Karta poradzi sobie także z rozdzielczością 1440p, ale na ujrzenie wszystkich opcji graficznych w płynnej animacji raczej nie powinniśmy liczyć. Oczywiście w tytułach będących niemal benchmarkami sprawdzającymi wydajność najmocniejszych komputerów dla graczy, także nie włączymy wszystkich opcji graficznych, nawet przy Full HD.
Zaletą jest atrakcyjna cena, w podobnym przedziale znajdziemy laptopy z tym samym procesorem. Jednak najczęściej na ich pokładzie znajduje się GeForce GTX970M, karta jak najbardziej wydajna, ale ustępująca GTX 1060, co dobrze widać po testach wydajności. Co ciekawe, jeśli na klapie laptopa znajdzie się logo znanej serii skierowanej dla graczy, to dostaniemy zauważalnie gorszą specyfikację – Intel Core i5-6300HQ wraz z NVIDIA GeForce GTX 965M. W zestawieniu znalazły się dwa laptopy Dell Alienware, a warto zauważyć, że ten mocniejszy potrafi kosztować nawet 2 tys. więcej od testowanego Hyperbooka. Jeśli nie gramy, to pracy systemu chłodzenia nie usłyszymy. Głośno zaczyna się robić po kilkunastu lub czasem tylko kilku minutach zabawy w bardziej wymagającej produkcji. Hałas jest dość intensywny, i może przeszkadzać podczas grania. Warto więc wyposażyć się w słuchawki. Laptop robi się ciepły w lewym rogu klawiatury, nie jest niekomfortowo gorący, ale jak najbardziej pod palcami czujemy większą temperaturę. Kart graficzna GTX 1060 w prostych zadaniach ma około 40 stopni Celsjusza, natomiast podczas grania temperatura skacze do około 70-75 stopni.
Wydajne podzespoły trzeba zasilić, więc do laptopa dołączany jest mocny zasilacz 200W. Według zapewnień na stronie Hyperbook, polimerowy, 4-komorowy akumulator 60 Wh ma zapewnić do ponad 5h pracy na jednym ładowaniu. Podczas testów nie udało mi się przekroczyć 4 godzin, dodam, że ekran był ustawiony poniżej 50% jasności, a klawiatura była czas intensywnie podświetlona.
Podsumowanie: czy warto wydać 6 tys. zł?
Hyperbook SL502 VR to z pewnością godna propozycja dla wymagających graczy, którzy nie przepadają za typowo gamingowym designem. Laptop polskiej marki jest bardziej stonowany, zarówno pod względem kształtów, jak i kolorów. Na tle konkurencji dla graczy, prezentuje się bardziej elegancko, jak sprzęt dla dojrzalszych odbiorców niż nastolatków jarających się jaskrawymi kolorami i ostrymi krawędziami. Mimo tych bardziej spokojnych linii zapewnia wydajność na bardzo wysokim poziomie.
We wnętrzu znalazł się mocny procesor Intela, a także największy atut tego urządzenia – karta graficzna NVIDIA GeForce GTX 1060, która nie posiada już oznaczenia „M”. Tak, to desktopowa karta, tyle, że dostosowana do sprzętu mobilnego. Poradzi sobie nie tylko z nowymi grami oferującymi piękną oprawę graficzną, ale także będziemy mogli ją wykorzystać do wyświetlania wirtualnej rzeczywistości.
Za 6000 zł otrzymujemy świetną konstrukcję, a jeśli zastosowane w testowym modelu podzespoły okażą się jednak zbyt słabe, to na stronie Hyperbooka możemy zdecydować się na jeszcze mocniejszy zestaw. Spore możliwości personalizacji powinny przypaść przede wszystkim bardziej zaawansowanym użytkownikom, chociaż dzięki prostemu konfiguratorowi każdy może dopasować sprzęt do swoich możliwości.
- Nie wygląda jak typowy gamingowy laptop
- Wysoka jakość wykonania
- Zestaw złącz
- Świetna matowa matryca
- NVIDIA GeForce GTX 1060
- Bardzo wysoka wydajność
- Spore możliwości personalizacji
- Wygodna, podświetlana klawiatura
- Palcująca się obudowa
- Czas pracy mógłby być minimalnie dłuższy
- Trochę zbyt głośny pod obciążeniem