Mad Catz Cyborg V.7 — klawiatura z Cepelii

Być może jestem mało harcore’owym graczem, ale naprawdę nie uważam by odpustowy dizajn musiał definiować sprzęt kierowany do najtwardszych z graczy właśnie. Z całego serca wierzę, że osoba opalająca się wiele godzin dziennie w świetle monitora nie musi być kompletnie niewrażliwa na piękno. I jasne, rozumiem dlaczego ostre, drapieżne krawędzie Mad Catz Cyborg V.7 mają nadawać agresywny, gejmerski wygląd tej klawiaturze. Tyle że do estetyki niewykrywalnego bombowca Lockheed F-117 Nighthawk im wiele brakuje. Na przykład jestem przekonany, że samolot ten nie jest zbudowany z tandetnego plastiku, nierówny, niewygodny i nie ma panelu kontrolnego przypominającego naklejki z PonyStation 100in1. W ogóle: dlaczego klawiatura o ostrych rysach ma panel kontrolny z zaokrąglanymi narożnikami? I takąż nalepkę z logo firmy?

Mad Catz Cyborg V.7 — klawiatura z Cepelii
Dominik Dałek

08.10.2011 23:50

Obraz

Cyborg V.7 wyposażony jest w dwanaście programowalnych przycisków przypominających działaniem klawisze fortepianu oraz panel do kontrolowania odtwarzanej na komputerze muzyki i aktywowania magii Cyborga: w centrum panelu znajduje się przycisk aktywujący specjalny tryb klawiatury nazwany oczywiście Cyborg Mode; obok niego dostępny jest panel sterowania podświetlaniem urządzenia. To ostatnie jest stosunkowo pomysłowe: poszczególne sekcje przycisków (makra, strzałki, WASD, sekcja klawiatury numerycznej, itd.) mogą mieć w Cyborg Mode indywidualny kolor podświetlenia (żółty, odcienie pomarańczowego i zielonego oraz czerwony; nie ma niebieskiego) oraz natężenie świecenia. Poza zcyborgizowanym trybem cała klawiatura ma jednolite podświetlenie (klawisze makr nie są wtedy podświetlane). Podświetlenie można całkowicie wyłączyć dedykowanym przyciskiem. Co ciekawe w specjalnym trybie klawisze Windows są nieaktywne. Z pewnością docenią to ci z graczy, którym zdarzyło się w ferworze walki trafić niefortunnie w ten klawisz specjalny wyskoczyć do Windowsa. Tyle że od blisko 10 lat wiele gier blokuje ten klawisz programowo, więc pomysł należy uznać za odrobinę spóźniony.

Co ciekawe klawisze makr są zdecydowanie najwygodniejszymi na całej klawiaturze. Co prawda poszczególne przyciski w części alfanumerycznej mają wyraźny, głęboki skok z kliknięciem, ale klawisze są mocno zwężone ku górze, wysokie i mają spory prześwit (zapewne w celu uwydatnienia podświetlania). Tym samym są chybotliwe, ruszają się na boki i nie są szczególnie przyjemne w użyciu. Jasne, trudniej się pomylić trafiając w inny niż zamierzony klawisz, ale wygoda takiego rozwiązania w połączeniu z nieergonomicznym układem klawiszy sprawia, że zdecydowanie nie jest to produkt dla osób piszących sporo tekstu na klawiaturze. W zasadzie jeśli używasz czegoś więcej niż WASD, V.7 może się okazać niewygodnym rozwiązaniem. Na pochwałę zasługuje szerokie spektrum kątów i wysokości klawiatury, które można regulować dzięki zestawowi sześciu nóżek. W połączeniu ze stosunkowo wygodną (choć notorycznie odpadającą przy transporcie) podkładką pod nadgarstki, której odległość od samej klawiatury można regulować, uzyskujemy najlepiej przemyślany aspekt całej oferowanej przez Mad Catz konstrukcji.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Niestety na problemy cierpi także estetycznie niedopasowany do reszty klawiatury panel kontrolny. Jest on dotykowy, a trafienie w jakikolwiek klawisz nie do końca oczywiste. Co dosyć irytujące, klawiatura bardzo chętnie „rozmawia” z dołączonym do zestawu oprogramowaniem, które samo w sobie nie jest pozbawione wad. Program monitorujący i wyświetlający na ekranie poziom głośności w systemie miał na jednym z komputerów tendencję do przycinania się. Póki nie odblokował się, wszystkie specjalne klawisze (w tym m.in. przełącznik trybów pracy urządzenia) przestawały reagować na dotyk. Co gorsza obecność programu SaiVolume w pamięci powodowała nieprzyjemne opóźnienia w rejestracji dotyku na przyciskach regulacji głośności, co z kolei dodawało do nich pewną bezwładność: przytrzymany dłużej klawisz był rejestrowany jeszcze przez sekundę-dwie po zdjęciu z niego palca. Jednak nawet kiedy błąd ten się nie objawiał, sterowanie głośnością było nieprecyzyjne i pozostawiało wiele do życzenia.

Należy podkreślić, że większość problemów z oprogramowaniem V.7 pojawiała się na tych komputerach, na których instalowany był uprzednio R.A.T. 9 (a którego już podłączonego do komputera nie było). Problemy były najróżniejsze: od konieczności kilkukrotnego instalowania sterowników, po brak możliwości aktywowania makr przy użyciu klawiatury (problem ustąpił po kilkukrotnym restarcie Windowsa). Same makra edytuje się przy użyciu aplikacji ST Programming Software, bardzo zbliżonej do wykorzystywanej z myszą tego samego producenta. Problem z tym, że program nie był szczególnie stabilny, potrafił generować profile, których później nie dało się ponownie odczytać, źle pracował na stanowiskach z więcej niż jednym monitorem (obecność pasków przewijania była definiowana nie przez wysokość obrazu na aktywnym monitorze, a na największym z obecnych) i nie grzeszył intuicyjnością. Dokumentacja do niego dostępna jest w zupełnie innej niż opis produktu i sterowniki domenie, a niektóre aspekty działania klawiatury (np. czym są „shift keys” w profilach ustawień?) pozostaną niezrozumiałe dla użytkownika bez uprzedniej lektury dokumentacji.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Na szczęście nie wszystko, co sobą reprezentuje V.7, jest złe. Klawiatura ma specjalnie powlekane klawisze WASD oraz strzałek, dzięki czemu (jak zapewnia producent) mają wytrzymać znęcanie się nad nimi. Ich wygląd jest kwestią gustu (srebrno-fioletowy połysk nie przypadł mi do gustu), faktyczna ścieralność z kolei kwestią wielomiesięcznej praktyki, której nie da się na testu niespełna dwutygodniowego testu zasymulować. Bardzo interesującym pomysłem było zamienienie klawiatury w przelotkę dla myszki USB oraz mikrofonu i słuchawek. Umożliwia to łatwiejszą wymianę gryzonia lub headsetu, bez konieczności nurkowania pod biurkiem. Niestety rozwiązanie to wymusiło użycie w samym urządzeniu grubego niczym palec kabla. Przewód ten rozwidla się w cztery dalsze (dwa USB i dwa TRS) o długości wystarczającej, by dało się je podpiąć zarówno do sporych rozmiarów obudowy, jak i do wielkiego laptopa. I tak, wtyczki USB są pozłacane. Mad Catz podobnie do SteelSeries nie przejmuje się za bardzo ideą sygnału cyfrowego.

Kiedy już zacznie działać, Cyborg V.7 sprawdza się w miarę jako programowalna klawiatura. Edytor makr jest stosunkowo rozbudowany i pozwala na tworzenie absurdalnych rzeczy (np. makra, które się nigdy nie przestanie wykonywać), ale na tym polega jego moc. Klawisze działają w sposób wyczuwalny, choć niestety nie należą do najwygodniejszych. Podświetlenie jest dosyć nierównomierne, choć ciekawe i łatwo konfigurowalne z poziomu wbudowanego w urządzenie panelu kontrolnego (ustawienia podświetlenia też są zapamiętywane przez samą klawiaturę, co jest niezaprzeczalną zaletą). Nie jest to produkt grzechu wart i zaprawdę powiadam Wam: lepiej wygląda na zdjęciach niż na żywo. Jeśli jednak ktoś bardzo, bardzo chce klawiaturę o unikalnym wyglądzie i nie przejmuje się za bardzo ergonomią ani dopracowaniem rozwiązania, może się nad V.7 zastanowić. Wtedy i tylko wtedy.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Zobacz także
Komentarze (11)