Microsoft Cache. Schowek, dla którego niełatwo wymyślić zastosowanie
Gdy przeciętny użytkownik korzysta na co dzień z co najmniej dwóch urządzeń różnej klasy, i mimo że naprawdę wiele już w tej kwestii zaprezentowano, wciąż niełatwo o optymalne narzędzie służące jako międzyplatformowy schowek. Nad kolejną propozycją pracuje jednak Microsoft.
24.08.2016 22:30
Chodzi o narzędzie Microsoft Cache, które rozwijane jest aktualnie przez oddział Microsoft Garage. Jego pracownicy wychodzą zatem z założenia, że mimo powszechnego synchronizowania danych w chmurze oraz uniwersalnych aplikacji, wciąż potrzeba użytkownikom czegoś więcej. Czy jednak rzeczywiście tak jest?
Cache to niezbyt skomplikowane narzędzie, które ukaże się jako uniwersalna aplikacja na Windowsa, dostępna będzie także wersja na iOS-a, a trudno także zakładać, aby Microsoft miał pominąć Androida. Na dostępnych zrzutach widać zaawansowaną integrację z windowsowym centrum powiadomień, co jednak zapewne nie będzie miało odpowiednika na innych platformach.
Do aplikacji można będzie dodawać różnego typu elementy: zdjęcia, strony internetowe, pliki tekstowe czy pojedyncze notatki. Nie zabraknie także funkcji pozwalających na grupowanie elementów. Aplikacja jest aktualnie w fazie zamkniętych testów, do których zapisać się można na stronie przedsięwzięcia.
Na opracowywane przez Microsoft narzędzie można mieć jednak już dziś jedną odpowiedź: Pocket, który ma nie tylko sprawne klienty, ale także pozwala na dziecinnie łatwe dodawanie treści za pomocą jednego przycisku umieszczanego w interfejsie przeglądarki internetowej po instalacji rozszerzenia. A to i tak prymitywne rozwiązanie, jeśli zrównać je z tym, nad czym pracuje Apple.
Chodzi mianowicie o zapowiedzianą na WWDC nową funkcję macOS-a, która nosi nazwę Continuity. Wykorzystanie protokołu p2p ma wkrótce pozwolić na korzystanie z sieciowego schowka synchronizowanego pomiędzy urządzeniami różnej klasy, jednak (jak przystało na Apple) jednego producenta.
Skoro zatem już dziś dysponujemy między innymi Pocketem (a to tylko jeden z mnóstwa przykładów), a użytkownicy urządzeń Apple, w których także celuje Microsoft, lada moment będą mieli znacznie ciekawsze narzędzie, to nad sensem powstawania kolejnej oddzielnej aplikacji należałoby się dłużej zastanowić.