Mini PC MeLE PCG03, czyli test Intel Compute Sticka w wersji Box
Kiedy Intel zapowiedział wydanie Compute Sticka, czyli komputerka wielkości przerośniętej pamięci USB, rozbudził apetyt na coś, co nie musi być wcale najszybsze, bo za użytecznością rozwiązania przemawiać miała przede wszystkim jego podręczność. Jak pokazuje firma, wciąż zwlekająca z wypuszczeniem produktu na rynek, a także napływające już z Chin jego klony, trochę jeszcze projektanci muszą jednak nad wszystkim pogłówkować. Zbyt bliskie upakowanie elementów w małej obudowie nie wpływa dobrze na odprowadzanie ciepła. Częściowym ratunkiem przed stopieniem plastiku jest obniżenie napięcia i taktowania procesora, by obniżyć temperaturę, ale chyba na gorszej wydajności i tak przeciętnego tabletowego układu Atom nikomu nie zależy. Inna sprawa to ograniczona z uwagi na formę liczba użytecznych portów do wykorzystania. Czy nie lepiej więc po prostu zainwestować w skrzyneczkę na tych samych podzespołach? Jednym z takich oto produktów jest wizualnie atrakcyjny Mini PC MeLE PCG03.
11.03.2015 | aktual.: 11.03.2015 17:22
Możliwe, że nie kojarzycie Mele, wytwórcy urządzeń z Shenzhen, chociaż jego propozycje jak najbardziej osiągalne są w Polsce. Firma ma w swojej ofercie wiele multimedialnych akcesoriów oraz boksów, do których dołożyła ostatnio bardzo schludnie wykonany model malutkiego PC, rozprowadzany z systemem Windows 8.1 with Bing. Nie ma co się krzywić, gdyż nie chodzi wcale o jakieś wybitnie ograniczone funkcjonalnie najnowsze okienka Microsoftu, lecz ich edycję skrojoną specjalnie z myślą firmach, które chciałyby dostarczać na rynek sprzęt pod kontrolą Windows 8.1, ale przy minimalnych opłatach licencyjnych. Dla końcowego użytkownika oznacza to tyle, że otrzymuje tani zestaw z w pełni funkcjonalnym systemem z Internet Explorerem jako domyślną przeglądarką internetową oraz Bingiem w roli silnika wyszukiwania, nikt jednak nie zabrania zastąpić ich czymś innym. BIOS urządzenia powinien zawierać klucz potrzebny do instalacji i aktywacji systemu. Nabywca nie musi się o nic martwić.
Sprzęt absolutnie nie robi wrażenia taniego czy tandetnego, a wręcz przeciwnie. Sprzedawany jest w stylowym, czarnym, gdzieniegdzie błyszczącym pudełku, wraz z zasilaczem oraz nie do końca poprawnie przetłumaczoną skróconą instrukcją obsługi, do której niemniej warto zajrzeć. Po wyjęciu z kartonu sama skrzynka także robi dobre wrażenie. Błyszczący plastik z przodu ładnie odcina się od tego lekko chropowatego dookoła. Dół i tył są metalowe, dokładnie wycięte, zaś porty szczegółowo opisane. Zewnętrzna antenka Wi-Fi pozwala oczekiwać należytej siły sygnału. Dzięki złączu VESA łatwo też miniPC umocować np. z tyłu telewizora, jest jednak on tak miły dla oka, iż nie warto go specjalnie z widoku chować. Całość została bardzo dobrze spasowana. Skrzynka ma wymiary 15 × 10,3 × 3,8 centymetra i waży prawie równo 350 gramów. Wyłączona pobiera 0,8 wata, przy 2,7 W w hibernacji, 4 W przy uruchamianiu normalnych aplikacji oraz 9,5 W w grach.
Minimalizm wyszedł urządzeniu na dobre. Z przodu wpada w oko tajemnicza dziurka i obok niej coś, co teoretycznie miałoby być diodą, która informowałaby o stanie mini PC. O dziwo po włączeniu PC światło wydobywa się jednak z otworka, a nie spod przyległego plastikowego szkiełka. Na prawej ściance nie ma nic, na lewej znalazł się USB 2.0 Host, slot na karty pamięci SD plus włącznik. Z tyłu dochodzą do tego antenka, potem pod nią wejście słuchawkowe, obok dwa kolejne porty USB Host, Ethernet (niestety tylko 10/100 Mbps, kontroler AX88772C USB 2.0 to Fast Ethernet), wyjście HDMI, VGA, wejście pod zasilacz plus gniazdo Kensington Lock, do zabezpieczenia linką przez kradzieżą. Dziwne? Niekoniecznie, bo ciekawą sprawą jest możliwość używania PCG03 z dwoma wyświetlaczami równocześnie, właśnie dzięki złączom HDMI oraz VGA. Dlatego nietrudno sobie wyobrazić, jak przydaje się na np. konferencjach. Gdyby ktoś chciał zajrzeć do wnętrza i docenić porządek w środku, to dostępu do podzespołów broni sześć małych śrubek. Jest tam naprawdę przewiewnie. Co ciekawe, teoretycznie w przyszłości możliwa będzie wymiana głównej płytki z procesorem i pamięciami na coś szybszego.
Użyty tu procesor to czterordzeniowy Intel Atom Z3735F 1,33 GHz (do 1,83 GHz) z grafiką Intel HD Graphics, do czego dochodzi 2 GB RAM w kościach DDR3L oraz 32 GB (eMMC, Samsung MGB4GC) na dane. Zaraz po uruchomieniu systemu i przejściu przez proces instalacji Windowsa, do dyspozycji pozostaje z tego ponad 16 GB, a dalsze aktualizacje jeszcze trochę pochłoną. Spokojnie niemniej, gdyż bez szaleństw i przy regularnym czyszczeniu dysku ze zbędnych śmieci (typu cache przeglądarek czy instalatorów) można mieć w zapasie 2-3 GB. Zmniejszenie plików hibernacji oraz stronicowania pozwoli uzyskać dodatkowe kilkaset megabajtów. Nie warto ich jednak zupełnie wyłączać, z 15 do 25 sekund wzrośnie wtedy czas uruchamiania systemu, zaś programy będą ładowały się dłużej i pojawią się przycięcia. Karta WiFi oparta jest na dosyć znanym układzie Realtek RTL8723BS, ale chociaż korzysta ze standardu 802.11n, wydajnościowo jest zaledwie w porządku. Domyślnie zainstalowane sterowniki należy od razu zamienić na najnowszą dostępną w Internecie wersję, aby móc zacząć mówić o w miarę stabilnym połączeniu z routerem stojącym za dwiema ścianami. Z użyciem Intel Driver Update Utility nie zawadzi od razu zaktualizować też sterowników od grafiki, choć pewnych ograniczeń rozwiązań Intela się na razie nie przeskoczy.
Mini PC MeLE PCG03 spokojnie wystarcza do podstawowych domowych zadań, takich jak przeglądanie zasobów Internetu, praca z programami biurowymi czy rozrywka przy leciwych grach. W Cinebenchu 11.5 (starszym, gdyż system jest 32-bitowy) osiąga 5,59 FPS w teście OpenGL oraz 0,74 FPS dla CPU. Zdarzają się spowolnienia przy mocno nastawionych na technologię flash witrynach, jednak to było do przewidzenia. Kodi i najczęściej wykorzystywane oprogramowanie multimedialne działają należycie, nie robiąc większych problemów z odtwarzaniem filmów nawet w wysokiej rozdzielczości. O 4K należy przy tym zapomnieć. Nie dlatego, że się nie da, ale urządzenie nie wyświetli i tak obrazu lepszego niż w Full HD. Starsze gry na niższych detalach pracują o dziwo zwykle całkiem żwawo w 720p, w tym jednak miejscu należy wrócić do nieszczęsnych rozwiązań w sterownikach Intel HD Graphics. W większości przypadków najzwyczajniej w świecie układ nie potrafi skalować obrazu, co w skrócie oznacza tyle, że uruchamiając grę przykładowo w rozdzielczości 1024×768 (by działała ona po prostu szybciej) uzyskamy obraz niezajmujący całej matrycy. Na telewizorze FullHD będzie to wyśrodkowany prostokąt wielkości pocztówki, którego nie da się rozciągnąć od krawędzi do krawędzi ekranu. Grafika dodaje dookoła tylko grube czarne pasy. Jeżeli dysponujemy monitorem wykrytym przez Windows, czyli z własnymi doinstalowanymi sterownikami, w wybranych rozdzielczościach można skalowanie wymusić, zmieniając ręcznie rozdzielczość całego pulpitu. Odbiorniki TV wykrywane są jednak głównie jako monitory domyślne i nie da się z tym powalczyć. Potrzebne są lepsze sterowniki Intela.
Brak skalowania daje się we znaki także w emulatorach starszych systemów, budzi się przy tym w człowieku żyłka kombinatora. Po wczytaniu się we wpisy z wielu forów internetowych, okazuje się nagle, że w pełni płynna zabawa w 1080p z ePSXe możliwa jest przy wykorzystaniu odpowiedniej wtyczki graficznej i to samo jest chociażby z udawaniem innych platform z 3D. Czasem bywa łatwiej, bo takie PPSSPP na szczęście jakoś obchodzi problem, więc rozciąganie obrazu tutaj akurat działa, ale ogólnie to właśnie odkrywanie nowych rozwiązań, omijanie ograniczeń, dążenie do wyciskania soków z zakupionego produktu cieszy najbardziej. Co więcej, dzięki wbudowanemu modułowi Bluetooth 4.0 można sparować z komputerkiem np. pada od PS4. Urządzenie świetnie sprawdza się poza tym jako odbiornik strumienia z gry, generowanego na najmocniejszym PC w domu i przesyłanego w skompresowanej formie za pośrednictwem klienta platformy Steam. Gdyby nie okazjonalne spadki transferu po Wi-Fi w środowisku niezupełnie pełnym obcych sieci, (wspominałem już o wybrednym Realteku), bez przewodów i z dala od jednostki głównej grałoby się naprawdę świetnie. Ponieważ nie mogłem namierzyć sprawcy zawirowań w przestrzeni, wolałem podpiąć się jednak kablem bezpośrednio do routera, gdy była taka możliwość. Dla porównania skorzystałem z karty Wi-Fi na USB (konkretnie Linksysa WUSB600N). Ta nie przycinała.
Ogólnie rzecz biorąc, jeśli ktoś od dawna zastanawiał się nad postawieniem w salonie dobrze prezentującego się oraz bezgłośnego (żadnych wentylatorków) miniPC do obsługi multimediów, a przy okazji też przeglądania Internetu, strumieniowania gier i czasem odświeżenia sobie starszych, ulubionych tytułów, MeLE PC03 będzie jak znalazł. Naprawdę nie ma w tym przypadku potrzeby rzucania się na droższe propozycje, typu Intel NUC, chyba że już teraz komuś potrzebne jest odtwarzanie materiałów 4K, a bez portów USB 3.0 także żyć jakoś nie może.
Lubiącym klasyki graczom urządzenia nie mogę z czystym sercem póki co polecić, ale wyłącznie z uwagi na wspomniany brak skalowania, który dotknie też nabywców dysponującego mniejszą liczbą przydatnych portów Compute Sticka. Wierzę, że ten błąd zostanie niemniej naprawiony, a wtedy to będzie świetna platforma też m.in. dla chcących odtworzyć we własnych czterech ścianach dawny klimat z kultowych barakowozów z automatami z grami i konsolami. Warto pomyśleć także przykładowo o potrzebach starszych osób, walczących z wykluczeniem cyfrowym. Bezprzewodowe klawiatura i myszka, taki miniPC podłączony pod nowoczesny odbiornik TV (zakupiony z uwagi na cyfryzację), kamerka, trochę Internetu i rodzice czy dziadkowie mogą rozpocząć naukę obsługi komputera, pozostając potem na bieżąco w kontakcie z rodziną. Tu nie ma co popsuć. Co ważne, można na PCG03 zainstalować Linuksa.
- Moc akurat do zastosowań domowych
- Wygląd i jakość wykonania
- Pełny Windows 8.1
- Bezgłośna praca
- Cena
- Nie zawsze stabilne WiFi
- Problemy ze skalowaniem obrazu