Monkey Island 2: Special Edition

Redakcja

29.07.2010 10:09, aktual.: 01.08.2013 01:48

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Lato. Za oknem temperatury jak w tropikach, więc przed konsolą chwilami ciężko wytrzymać. Ale na wszystko jest rada - wystarczy zanurzyć się w lazurowych falach oceanu i poszukać skarbu wspólnie z najdzielniejszym piratem świata gier wideo. Tak, Guybrush Threepwood powraca w wielkim stylu, w odświeżonej edycji kolejnego klasyka z gatunku przygodówek klikanych. Monkey Island 2: LeChuck's Revenge, tak samo jak część pierwsza przeboju spod znaku Małpiej Wyspy, zaserwowana zostaje graczom w postaci rozszerzonej i unowocześnionej. Czy Zemsta LeChucka okazała się równie wielkim sukcesem co wydana rok temu „jedynka”? Po części tak, chociaż nie ustrzeżono się tutaj pewnych błędów oraz niedociągnięć. Na pewno na plus policzyć można piękną, rysowaną grafikę w wysokiej rozdzielczości...

Linia fabularna, pomimo upływu lat, nie zestarzała się zbytnio, nadal ciesząc gracza chwilami dość nieprzewidywalnym swym rozwojem. Wydarzenia są bezpośrednio powiązane z pierwowzorem, dlatego wypadałoby najpierw go zaliczyć, niemniej i nowicjusz odnajdzie się tutaj bez problemu. Pirat LeChuck, pokonany jakiś czas wcześniej przez dzielnego Guybrusha, powraca - niestety to nasz bohater aktywnie przyczynia się do jego wskrzeszenia... Celem nadrzędnym jest odszukanie legendarnego skarbu o nazwie Big Whoop, a żeby to osiągnąć, pan Threepwood będzie zmuszony znaleźć cztery części pirackiej mapy. Prowadzi do tego droga najeżona niebezpieczeństwami, od konkursu plucia począwszy, a na starciach z wyjątkowo zasadniczą bibliotekarką skończywszy. Dialogi napisano po mistrzowsku, zaś ich czytanie to sama przyjemność - pod warunkiem, że dobrze znamy angielski, gdyż gra na Xbox Live Arcade nie została spolszczona.

Ząb czasu nie naruszył także rozgrywki, a dodatkowo mamy tu nawet do czynienia z miłym powiewem świeżości, bo produkcji tego typu na konsole obecnej generacji jest przymało. Najważniejsze wydaje się zmienione sterowanie, przystosowane do możliwości joypada - oprócz standardowego "klikania" wskaźnikiem w wybrany punkt ekranu, da się teraz poruszać się po lokacjach za pomocą lewej gałki, prawą wybierając dostępne w polu widzenia rzeczy. Możliwe do wykonania czynności kryją się pod prawym spustem, a jeśli ktoś stęsknił się za klasyczną grafiką, wystarczy wcisnąć Select i natychmiast lądujemy w starym świecie pikseli. Niestety, tutaj paść musi mój główny chyba zarzut, co do Special Edition tej pozycji - sterowanie analogiem jest nieprecyzyjne oraz niedopracowane, a wysłanie bohatera w odpowiednie miejsce potrafi doprowadzić do białej gorączki (vide wspinaczka po wielkim drzewie). Bez opcji klasycznej wyrzuciłabym pada przez okno.

Obraz

Monkey Island 2: LeChuck's Revenge jest jak na dzisiejsze standardy pozycją dość długą, choć wszystko zależy od tego, czy mieliście do czynienia z oryginałem. Twórcy oferują nam cztery rozbudowane rozdziały, z wymagającymi pomyślunku zagadkami - a to raczej nie jest zbyt częste w erze bezmózgich strzelanek, nieprawdaż? Łatwo się pogubić, lecz z pomocą przyjdzie niezwykle przydatny system podświetlania przedmiotów, z którymi możemy wejść w jakąkolwiek interakcję (lewy spust). Dodatkowo pod przyciskiem X uzyskamy wskazówki, co do naszych dalszych poczynań - początkowo dość ogólne, później coraz bardziej szczegółowe. Nie utkniemy zatem na amen, a to ważne zwłaszcza w drugim rozdziale, gdzie ciągłe podróże między wyspami, w celu powiązania ze sobą kolejnych wydarzeń, złamać mogą najtęższe umysły. Szkoda tylko, że wybrane rozwiązania (patrz zagadka z małpką i to, do czego można jej "użyć") bywają nielogiczne, albo bardzo dziwne.

[break/]Od pierwszego odpalenia tytułu zastanawiał mnie fakt tajemniczego zniknięcia wprowadzenia - w końcu to Special Edition, jak może czegokolwiek brakować? Z upływem czasu okazało się, że takich "kwiatków" jest więcej - wycięto oryginalne zakończenie, łącznie z listą 50 kreatywnych rzeczy, jakim powinniśmy się oddać po ukończeniu przygody. Zabrakło również znanego z klasycznej wersji poziomu trudności Lite (prostsze zagadki, krótsza droga do celu), jednak to choć w części zostało zrekompensowane wprowadzonymi ułatwieniami. Świetnie, że dodano autozapis, niemniej ikonka w widoku Classic zasłania część linii dialogowych - wiem, iż mało kto będzie tak grał, ale zdecydowanie jest to niedopatrzenie. Znikł ponadto system iMuse, w którym muzyka automatycznie dopasowywała się do akcji dziejącej się na ekranie. W zamian każdy kawałek dostaliśmy osobno, z bębnami w tle przy wydarzeniach bardziej dramatycznych. Deweloperzy twierdzą, że w wersji oryginalnej mało kto to rozwiązanie w ogóle zauważał...

Obraz

Na szczęście Monkey Island 2: LeChuck's Revenge zostało pięknie podciągnięte graficznie do dzisiejszych standardów i mimo mojego narzekania na wersję klasyczną, w tę nową szarpie się wyśmienicie. Oprawa w wysokiej rozdzielczości to majstersztyk, zwłaszcza tła. Nie da się także przyczepić do wizualizacji postaci, szczególnie że zyskały one dodatkowe klatki animacji, przez co uniknięto efektu marionetki. Dobrze wypada udźwiękowienie, a głosy bohaterów to małe dzieło sztuki (może jedynie Marley nie brzmi tak, jak bym się tego spodziewała). Świetną opcją było dodanie komentarza twórców do wybranych scen - Ron Gilbert, Dave Grossmann oraz Tim Schafer opowiadają co nieco o kulisach tworzenia gry i zdradzają pikantne chwilami szczegóły. Szkoda wielka, że włączenie tejże opcji (w wybranych momentach) nie pauzuje właściwej rozgrywki, przez co czasami tracimy część dialogów. Dostajemy też rozmaite ilustracje do pooglądania, jednak zagadką dla mnie jest, czemuż pojawiły się one tu w niskiej rozdzielczości.

Obraz

Troszkę pokrytykowałam edycję specjalną Monkey Island 2, lecz nie da się ukryć, że większość zarzutów dotyczy przywiązania do klasycznej edycji gry i jakości jej przeniesienia na nowe platformy. Zwyczajnie nie czuję, iż oddano legendzie należny jej szacunek. Wersja odświeżona prezentuje się znakomicie i rozgrywa dobrze, pomijając opisane problemy z nowo wprowadzonym sterowaniem, lecz żałuję, że nie można LeChuck's Revenge nazwać również edycją kompletną, bo paru kluczowych elementów po prostu zabrakło, a ja spodziewałam się dostać wszystko, co swego czasu Lucas Arts zaserwowało graczom w pierwszym wydaniu tej pozycji. Mimo to bawiłam się świetnie, ale ostrzegam - jeśli ciągle pamiętacie rozwiązania z oryginału, przez Special Edition przejdziecie jak burza... A wracać już potem raczej nie ma po co.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl