Możesz znaleźć je przy aucie. Fałszywe mandaty w Wielkopolsce
Oszuści coraz śmielej rozprowadzają fałszywe kody QR. Po oszustwach przy ładowarkach i parkomatach przyszła pora na podrabiane mandaty. Skorzystanie z załączonego fałszywego kodu QR może wiązać się z dużym obciążeniem.
02.12.2024 | aktual.: 02.12.2024 08:12
Cyberprzestępcy chętnie sięgają po kody QR. Przygotowanie przekonującej grafiki z kodem, przenoszącym na fałszywą stronę internetową wydaje się być mało wymagające, a jednocześnie może być skuteczne. Świadczy o tym powszechność oszustw, w których rolę główną odgrywają kody QR.
Niedawno informowaliśmy o oszustwach z wykorzystaniem kodów QR, które były realizowane przy ładowarkach elektrycznych. Innym przykładem są podwójne kody QR na parkomatach w Katowicach. Teraz do listy zgłaszanych oszustw z wykorzystaniem kodów QR, które wymierzone są w zmotoryzowanych Polaków, dołączają podrabiane mandaty od policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fałszywy mandat – lepiej miej się na baczności
O sprawie poinformował Sekurak za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jeden z czytelników serwisu znalazł fałszywy mandat przy samochodzie i podzielił się jego zdjęciem. Cyberprzestępcy rozprowadzali podrabiane mandaty we Wrześni w województwie wielkopolskim.
Jak widać na załączonym zdjęciu, na rzekomym mandacie widzimy nazwę Rzeczpospolitej Polskiej, logo Krajowej Administracji Skarbowej oraz logo policji w centrum kodu QR. W treści "mandatu" widzimy odniesienie się do przepisu o parkowaniu na chodniku i wezwanie do opłacenia mandatu w ciągu siedmiu dni od jego wystawienia. Daty wystawienia mandatu na druczku rzecz jasna nie podano.
Zeskanowanie fałszywego kodu QR może wiązać się z poważnymi konsekwencjami. W zależności od tego, jaki plan mają oszuści, możemy zostać przekierowani do fałszywej bramki płatności lub do serwisu, skąd będziemy mogli na przykład pobrać szkodliwe oprogramowanie. Nie otwierajmy kodów QR z rzekomych mandatów. Jeśli nie mamy pewności, kto ów mandat wystawił, po prostu skontaktujmy się z policją i dopytajmy, czy to autentyczny dokument.
Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl