Naloty na warszawskie firmy
Bardzo często piszemy o akcjach antypirackich wrocławskiej ikatowickiej Policji. Do grona aktywnych, w tym zakresie, jednostekmożna dołączyć ostatnio dwie warszawskie Komendy Rejonowe Policji -WarszawaII (Mokotów, Wilanów, Ursynów) i Warszawa V (Bielany,Żoliborz). Przeprowadziły one kontrole w firmach podejrzewanych owykorzystywanie pirackiego oprogramowanie do prowadzenia swojejdziałalności biznesowej. Zaczęło się od kontroli przeprowadzonej 21 marca b.r., przezmokotowskich policjantów, w firmie (nazwy nie podano) przy ul.Żwirki i Wigury. Wcześniejsze podejrzenia Policji potwierdziły się- okazało się, że firma korzystała z nielegalnego oprogramowania(systemów operacyjnych, pakietów biurowych, programówantywirusowych i użytkowych) o łącznej wartości około 10 tys. zł.Brak posiadania licencji potwierdził Krzysztof Ch. - prezesfirmy. 31 marca KRP Mokotów poinformowała o kolejnym "nalocie". Tym razembyło to biuro handlowe firmy z Kawęczyna zlokalizowane przy ulicyJastrzębowskiego w Warszawie. Tu także wykryto nielegalneoprogramowanie - tym razem o wartości już "tylko" kilku tysięcyzłotych. Właścicielka firmy, Anna W., przyznała, że firma nieposiada licencji na zainstalowane na firmowych komputerachoprogramowanie. 2 tygodnie później policjanci z Sekcji do walki z PrzestępczościąGospodarczą KRP Bielany, Żoliborz, ujawnili nielegalneoprogramowanie w jednej z firm projektowych na Bielanach. Choćzabezpieczono "tylko" 3 laptopy, 7 twardych dysków i ledwie 9 płytz pirackim oprogramowaniem to wartość użytkowanego nielegalnieoprogramowania szacowana jest na aż 200 tys. zł. W przypadku firmyo takim profilu nie jest to zresztą specjalnie dziwne - programy dokomputerowego wspomagania projektowania należą do jednych znajdroższych. Tak jak w przypadku dwóch wcześniejszych firm,właściciele biura projektowego nie posiadali żadnych dokumentówmogących potwierdzić legalność wykorzystywanegooprogramowania. We wszystkich przypadkach właścicielom / kierownictwu firmy groziodpowiedzialność karna z pozbawieniem wolności włącznie i wysokieodszkodowania. W akcjach mokotowskiej Policji towarzyszyli biegłysądowy z zakresu informatyki oraz przedstawiciel Lege Artis Servicezajmującej się ochroną praw autorskich. Policja zapowiada kolejnekontrole. Prawo należy respektować w każdym przypadku ale niewątpliwie lepiejjeżeli Policja zajmuje się w pierwszym rzędzie wyłapywaniemhandlarzy "piratami" i kontrolą legalności oprogramowania wfirmach. Oprócz wymiernych strat dla producentów oprogramowania,firmy korzystające z nielegalnego oprogramowania są bowiem takżenieuczciwą konkurencją dla innych podmiotów zajmujących sięanalogiczną działalnością, posiadających legalnie zakupionelicencje. Policyjne akcje wymierzone w prywatnych użytkowników -takie jak chociażby ostatni nalotna koszalińskie akademiki - też są potrzebne ale kojarzą się trochęze ściganiem przez Straż Miejską emerytów handlującychpietruszką.
01.05.2007 15:04