Puzzle Quest 2
Pamiętacie Puzzle Quest? Ludzie z Infinite Interactive dokonali rzeczy pozornie niemożliwej - stworzyli udany miszmasz stylowo-gatunkowy, który na pierwszy rzut oka jednak wydawał się dziwaczny i całkowicie niegrywany. Kulki plus system RPG oraz fabuła rodem z rycerskich opowieści? Eeee tam - pomyślałam sobie przed odpaleniem gry. A tu dopiero kilka godzin później wróciłam do świata rzeczywistego… I już wiedziałam, że sceptycyzm nie zawsze jest pożądany. Z Challenge of the Warlords spędziłam dotąd niezliczoną ilość chwil, niestety do następnego, kosmicznego tworu ekipy - Puzzle Quest Galatrix, nie potrafiłam się już przekonać, głównie ze względu na ogólne przekombinowanie. Zdanie moje zdawały się podzielać rzesze fanów części pierwszej, domagając się drugiej odsłony Puzzle Quest w „normalnych” klimatach. Deweloperzy oto zadośćuczynili życzeniom ogółu. Jak jest?
22.07.2010 | aktual.: 01.08.2013 01:49
Widać, jak na potężnej fali krytyki, która spotkała twórców po poprzednim dziele, zagrali oni teraz niezwykle bezpiecznie, wypuszczając pozycję w wielu aspektach bliźniaczo podobną do pierwowzoru. Nie da się co prawda opisać świata Puzzle Quest słowem "prostota", niemniej fani części poprzedniej poczują się tutaj jak w domu. Wybieramy bohatera, podróżujemy po klimatycznych lokacjach, wykonujemy główne i poboczne zadania, zdobywamy doświadczenie, coraz lepszy ekwipunek oraz rozmaite zaklęcia... Brzmi jak typowe RPG? Tak w sumie jest, chociaż gra różni się od wszystkich innych pozycji tego gatunku jednym, niezwykle ważnym elementem. System walki ponownie przypomina zasadami Bejeweled - nasze zadanie to ułożenie na planszy łańcuchów składających się przynajmniej z trzech różnokolorowych kulek, albo czaszek. W ten sposób zdobywamy energię potrzebną do odpalenia zaklęcia, bądź atakujemy przeciwnika bezpośrednio.
Do dyspozycji mamy cztery główne klasy postaci - każdy na bank upatrzy coś dla siebie. Ważny jest fakt, że wyboru bohatera dokonujemy intuicyjnie, bo już po nazwie wiadomo, czego można się spodziewać po danym wojowniku. Barbarzyńca specjalizować się będzie w silnych atakach fizycznych oraz zaklęciach ofensywnych, charakteryzując się równocześnie wysoką siłą uderzenia oraz dużą ilością punktów życia. Asasyn to z kolei mistrz długich, dewastujących kombosów, co sprawia, że część przeciwników można zaskoczyć i szybko pokonać w pierwszych paru turach. Dalej, Templariusz – wiadomo, wysoka obrona i siła w jednym, zaś w przypadku maga… No cóż, ilość dostępnych zaklęć jest powalająca. Nowe zdolności zdobywamy oczywiście wraz ze wzrostem doświadczenia, a dodatkowo przy dobiciu do poziomu dwudziestego dostajemy możliwość przetasowania parametrów, co umożliwia całkowitą zmianę profilu herosa.
Fabuła? Wielbiciele pewnej typowości i schematów znanych z części pierwszej (samotny bohater ratujący królestwo przed zagładą) tym razem mogą pokręcić nosem. W skórze samotnego wilka przemierzamy "świat", składający się z aż jednego miasta (Verloren) oraz różnorakich lochów, próbując odkryć tajemnicę stojącą za siłą gnębiącą krainę. Tak, tak - zniknęła dobrze przyjęta w poprzedniej odsłonie gry mapa, co sprawiło, iż Puzzle Quest 2 pod względem eksploracji przypomina nieco Diablo. Znacznie uproszczone zostały również elementy RPG - zniknęły między innymi takie czynności, jak podbijanie i obrona miast, trenowanie własnych zwierząt bojowych, uczenie się nowych czarów od wrogów czy też wykuwanie użytecznych przedmiotów. Zmniejszeniu uległa również liczba parametrów określających postać. W zamian dostajemy opcję poznawania dodatkowych umiejętności dzięki pomocnikom, których zaufanie należy najpierw pozyskać... i to w zasadzie tyle. Raczej słabo. Dobrze zatem, że w zamian przynajmniej poważnie wzbogacono system walki.
[break/]Nareszcie dostaliśmy opcję dobywania wszelkich odmian broni, od łuków i lasek magicznych, po potężne topory. Można je ulepszać u kowala za pomocą zdobywanych na polu walki materiałów, ale nie to jest najważniejsze - każdy oręż (łącznie z tarczami) wykorzystamy teraz bezpośrednio w potyczce, układając na planszy symbole blaszanej rękawicy. Ataki potrafią być niezwykle silne i czasami dosłownie ratują nam skórę, kiedy żadnego czaru akurat nie da się odpalić. Z cieszących oko oraz umysł nowości należy również wspomnieć niezwykle udany system opróżniania skrzynek, gdzie za pomocą minigierki na ogólnie przyjętych w serii zasadach, wyciągamy sobie pieniądze i (mniej lub bardziej) rzadkie przedmioty. Inne rodzaje takich wyzwań to między innymi otwieranie drzwi siłą, wytrychem, czy też magią oraz rozbrajanie pułapek. Wszystko to stanowi pożądany powiew świeżości przy oklepanym już przecież pomyśle.
Pamiętać należy, że do wygrania jakiejkolwiek potyczki niezbędna jest przemyślana strategia. Puzzle Quest 2 różnicuje nieco rozgrywkę za pomocą wprowadzenia plansz o odmiennej wielkości. O ile zwykły przeciwnik stoczy z nami walkę w scenerii 8 na 8 kwadratów, tak gęsto rozsiani po świecie bossowie zaskoczą czasem dużo obszerniejszym polem bitwy, co oczywiście poważnie wpłynie na możliwość wykonywania skomplikowanych łańcuchów ciosów. Ma to znaczenie nie tylko podczas zabawy w trybie dla jednego gracza, ale i w szarpaniu po sieci. Tutaj z kolei, oprócz standardowych pojedynków jeden na jeden, mamy opcję Tournament, gdzie wystawić do walki możemy aż cztery potwory jednocześnie (gdy jeden z nich zginie zostanie zastąpiony kolejnym). Cieszy także zlikwidowanie nieczystych akcji przeciwników, tak powszechnych w części pierwszej - to sprawia, że pokonanie SI to kwestia nie szczęścia, ale umiejętności. Koniec zatem z czekaniem przez 20 tur, aż wróg wreszcie przestanie mieć "szczęście" do zyskiwania dodatkowego ruchu.
Poprawie uległy również wizualia - znacznie ładniej niż w Challenge of the Warlords prezentują się modele postaci oraz przeciwników. Pod względem graficznym pójście w stronę rzutu izometrycznego wyszło grze zdecydowanie na dobre, chociaż nie podoba mi się fakt powtarzalności wnętrz, po jakich przyjdzie nam się poruszać. Niestety, w większości mamy wrażenie błądzenia w kółko po identycznych lokacjach, co po kilkunastu godzinach rozgrywki niesłychanie nuży. Dobrze napisano i poprowadzono natomiast dialogi. Czy warto ogólnie zainwestować w tę pozycję 1200 MSP? Mimo odarcia dwójki z wielu elementów typowo RPG, wielbiciele układania klocków i kulek będą zachwyceni, gdyż Puzzle Quest 2 broni się właśnie tym - świetnym systemem walki. Ostrzegam jednak, że jest to tytuł wybitnie wciągający, wymagający czasu, czasu i jeszcze raz czasu. Jeśli go macie, śmiało uderzajcie na Xbox Live Arcade.