Rosyjska wojna o GeForce'y RTX 3080: za kartę rzucają się sobie do gardeł

GeForce'ów RTX 3080 nie ma, a pojedyncze sztuki trafiające na rynek szybko padają łupem spekulantów, którzy próbują na nich zarobić ekstra. I takie są fakty. Można się z nimi albo pogodzić, albo... nieopatrznie rozpętać małą wojenkę. Jak Rosjanie.

Premiery rzekomo nie było, ale karty się pojawiają, fot. reddit
Premiery rzekomo nie było, ale karty się pojawiają, fot. reddit
Piotr Urbaniak

15.10.2020 02:48

Publiczne ubliżanie i grożenie pracownikom Nvidii, kampania sugerująca całkowity bojkot tego producenta, a nawet powielana przez lokalne media teoria spiskowa o korupcji i enigmatycznej interwencji Zachodu. Nasi wschodni sąsiedzi jeńców nie biorą. Za kartę graficzną są gotowi wydłubać komuś oczy. Niemalże dosłownie.

Zanim jednak ktokolwiek zacznie z krewkich Rosjan drwić: spokojnie, również mogą mieć swoje racje, bo cegiełkę do zamieszania dorzucił lokalny oddział Nvidii. Ale do rzeczy.

Słowo kluczowe: przełożono

Jest 6 października, czyli oficjalny początek sprzedaży kart RTX 3080. Niestety, rosyjskich entuzjastów czeka jęk zawodu. Na oficjalnej stronie Nvidii pojawia się informacja, że start przełożono na bliżej nieokreślony termin.

Podkreślmy: przełożono. Nie było więc mowy o szybkim wyprzedaniu się całego nakładu, lecz przesunięciu premiery sklepowej. I właśnie to słowo inicjuje reakcję łańcuchową.

Obraz

Mija parę dni, a internet zaczynają zalewać oferty odsprzedaży kart. Oczywiście w znacznie zawyżonej cenie. Problem w tym, że prezentowane przez sprzedawców faktury wystawione są przez spółkę Dihaus. Oficjalnego partnera Nvidii na terenie Rosji, a zarazem operatora macierzystego sklepu. Jakby tego było mało, sprzęt dodaje do oferty jeden z integratorów. Także drożej niż MSRP.

Co więcej, infolinia Nvidii zbiera od chętnych na zakup zapisy. (Później okaże się, że prowadzi ją zewnętrzna firma, która nie zna dokładnie sytuacji w łańcuchu dostaw).

Rosjanie słusznie zaczynają pytać, skąd pochodzą oferowane grafiki, skoro rzekomo jeszcze na rynek nie trafiły. Tymczasem lokalni przedstawiciele Nvidii wpadają w panikę.

3, 2, 1... kaboom

Menedżer Georgij Tryszkin tłumaczy wymijająco, że "problemy z dostępnością GeForce'ów 30 pojawiają się na całym świecie". Wymusza jednak także usuwanie niewygodnych ofert — relacjonuje serwis DTF. Kwestię pochodzenia kart w obiegu sprytnie pomija.

Cyk, bomba wybucha. "Sprzedali sprzęt wśród swoich, a teraz ukrywają prawdę" – oskarża na Twitterze niejaki lickneonlights, publikując co najmniej trzy faktury na RTX-y 30 wystawione przez Dihaus. Później dyskusja przenosi się na forum reddit, gdzie błyskawicznie zyskuje ponad 3 tys. obserwujących. Padają oskarżenia o korupcję i pogróżki.

W końcu moderacja kasuje wątek jako informację fałszywą, a menedżer Tryszkin, pod naporem obelg, ukrywa swoje konto na Twitterze.

Obraz

Ale zdeterminowani konsumenci nie dają za wygraną. "Nvidia po cichu usuwa niewygodne posty, zamiast dostarczyć odpowiednie wyjaśnienie" – pisze wspomniany już lickneonlights i znów uderza poprzez reddit. Wymiana ciosów trwa. Na całego.

Złapani za słowo

Co w całej tej sytuacji warte odnotowania, to fakt, jak prowadząc PR należy ważyć słowa. Coś, o czym Nvidia Russia najwyraźniej zapomniała. Płaci za to wizerunkiem.

Dostarczone do Rosji karty zapewne szybko padły łupem hurtowników i spekulantów. Być może nawet za sprawą botów. Tak, jak w przypadku USA. Zamiast jednak powiedzieć po prostu prawdę, ktoś mądry wpadł na pomysł, że bajeczka o przesunięciu premiery załagodzi nastroje. Że kart nie ma dla wszystkich i koniec.

Abstrahując, może nawet zadziała mentalność z czasów słusznie minionych. Jak już obejść się smakiem, to kolektywnie.

Bądź co bądź, zamiast zostać oskarżonym wyłącznie o zrobienie papierowej premiery, co przecież nie jest niczym szczególnym w tej branży, rosyjska Nvidia wyszła na kłamcę i manipulanta.

Z kolei z raptownymi reakcjami konsumentów można się nie zgadzać, ale w świetle faktów należy chociaż spróbować je zrozumieć. To, z jaką zaciekłością ludzie są w stanie drzeć koty o gadżet pokroju karty graficznej, to już insza inszość.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
felietonsprzetgaming
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)