Shift 2 Unleashed

Redakcja

20.04.2011 12:49, aktual.: 01.08.2013 01:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie da się ukryć, że w pewnym momencie marka Need for Speed domagała się nowych rozwiązań, dlatego Electronic Arts musiało zaliczyć postój, przemyśleć wszystkie opcje i ponownie „dać po garach”. Na rynek wypuszczono Shifta, który miał być swoistym powrotem do korzeni serii. Tytuł odniósł nie byle jaki sukces, stąd teraz na półkach sklepowych ląduje jego kontynuacja. Unleashed chce jeszcze wierniej oddać warunki panujące w kokpicie fur, potrafiących w ułamku sekundy osiągać zawrotne prędkości. Pytanie jednak czy „elektronicy” w krótkim czasie zdołali naprawić wszystkie potknięcia poprzedniczki?

Po raz kolejny obyło się na szczęście bez kiczowatego scenariusza, więc skupimy się wyłącznie na ściganiu. Dynamiczne menu z początku skrywa zaledwie jedną opcję – kariery. Tutaj gra sprawdzi nasze zdolności na testowym torze, następnie zostanie nam zaproponowane odpowiednie ustawienie takich opcji, jak choćby model prowadzenia, kontrola trakcji, czy stabilizacja toru jazdy. Mamy również możliwość wybrania, w jaki sposób nasza cudowna maszyna ma reagować na wszelkie kolizje. Cały czas w zmaganiach towarzyszy mistrz niebezpiecznej jazdy, czyli Vaughn Gittin. Kierowca pełni rolę narratora oraz przedstawia poszczególne możliwości oferowane przez drugą odsłonę Shifta.

Rozgrywka obraca się wokół punktów doświadczenia. Otrzymamy je niemal za wszystko, co robimy na torze. Najwięcej wpada na konto, kiedy wykażemy się prawdziwymi umiejętnościami - w czasie wyścigu warto przede wszystkim czysto wchodzić w zakręty, gładko wyprzedzać konkurentów, no i prawidłowo startować. Ten element zdawał egzamin w jedynce, nie inaczej jest tutaj. Wyraźnie też czuć, że za każdym razem coś osiągamy, bijemy jakiś rekord, co w konsekwencji zbliża nas do nowej imprezy czy też wymarzonej bryki. A kolejne poziomy to także nowe gadżety upiększające nasz wózek. Stąd nawet dojechanie na metę jako ostatni sprawia sporo frajdy i nie wywołuje takiej irytacji, jak w innych „wyścigówkach”.

Obraz

W trybie kariery, poszczególne zakładki skrywają imprezy, zaś te właściwe wyścigi. W sumie mamy do zaliczenia przeszło trzydzieści spotkań. Naturalnie nie zabrakło również klas pojazdów - obok normalnych wozów w grze otrzymujemy prawdziwe potwory w postaci aut Muscle lub "przedpotopowe" klasyki. Znalazło się też miejsce na zawody w drifcie, albo eliminatora. Tory ponadto mają własny system oceniania, co pozwala monitorować czy zdołaliśmy „wymasterować” dany odcinek. Pod kątem tras, dostajemy zadowalającą ilość tych prawdziwych oraz pakiet fikcyjnych, stworzonych specjalnie na potrzeby zabawy. A na sam koniec jeszcze najciekawszy patent - ulepszony system z Hot Pursuit, czyli Autolog, automatycznie publikujący nasze dokonania, dzięki czemu zaostrza się rywalizacja ze znajomymi. Mini ranking naprawdę motywuje do walki.

[break/]Jeżeli chodzi czysto o dostępne samochody, fani motoryzacji może nie będą tak rozpieszczani, jak w Gran Turismo 5, ale prawie 150 furek to niemało. Każdy egzemplarz jest dopracowany zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz. Zasmucić potrafi jedynie fakt, iż w zestawieniu zabrakło Ferrari, a tak to zapewne każdy znajdzie tu coś dla siebie. Na mały plus zasługuje możliwość kupowania nowych wozów nie tylko za fikcyjną walutę, którą zdobędziemy za kolejne wyścigi, lecz również punkty Microsoftu. Electronic Arts nie zapomniało ponadto o wirtualnym garażu, gdzie podkręcimy osiągi naszych ukochanych czterech kółek.

Obraz

W majstrowaniu istotna jest rzecz jasna równowaga. Poszczególne podzespoły poprawią jedne cechy, lecz często obniżą przy okazji inne. Do dyspozycji mamy osiem grup ulepszeń, z nieco większą ilością opcji, niż było w pierwszym Shift. Zmienimy sobie między innymi rodzaj resorów, opony, silnik, czy całe nadwozie. Oczywiście grzebanie pod maską będzie miało wpływ na statystyki wozu - tych jest sporo. Dla każdego pojazdu da się ponadto wykupić pakiet fabrycznych „wspomagaczy”, z reguły niemniej dość drogi i nie zawsze zawierający najlepsze możliwe części. Ot, dobra opcja dla leni, którzy nie mają ochoty spędzać mnóstwa czasu w garażu. Irytuje za to zaproponowany interfejs, zasłaniający w całości samochód - twórcy wyraźnie poszli w ukazanie "cyferek", nie wizualnych upiększeń.

Wrażenia z jazdy? W wielkim skrócie - niemal takie same. W sumie każdy samochód w grze jest nad, albo podsterowny, hasło przewodnie, umieszczone na pudełku („To są prawdziwe wyścigi”) nie do końca jest więc na miejscu. Należy nauczyć się panować nad poszczególnymi maszynami, co zapewniam zajmuje trochę czasu. Dalej, na torze mokrym czy tam suchym nadal za bardzo się ślizgamy. Rzecz odczuwalna jest przede wszystkim, gdy zdecydujemy się na widok z kokpitu. Zdecydowanie łatwiej prowadzi się, kiedy kamera zostanie osadzona za wozem. Aczkolwiek, chociaż model jazdy potraktowano nieco po macoszemu, zaś samochód nie zawsze zareaguje jak chcemy, tak mamy do czynienia z jedną z nielicznych produkcji, która świetnie oddaje wrażenie siedzenia za kółkiem.

Obraz

Bowiem Shift 2 Unleashed fantastycznie pozwala wczuć się w kierowcę. W kasku głowa postaci lekko się przechyla, kiedy zbliżamy się do zakrętu. Gdy na prostej dodajemy gazu nie tylko pojawia się efekt wciskania w fotel - rozmazuje się cały kokpit, za to sama trasa ulega wyostrzeniu. Wszystko robi ogólnie piorunujące wrażenie, choć jednak jest trochę niedopracowane. Przykładowo wyraźnie widać tor przed nami, lecz przy poruszeniu się, aby rzucić okiem na lusterko, jest ono całkowicie rozmyte. Tylko na takie potknięcia mało kto tak naprawdę zwróci uwagę... Bardzo dobrze wypadają kraksy z perspektywy pierwszej osoby - pojawia się szarpnięcie, co ma oddać efekt utrzymania kierowcy w fotelu przez pasy.

[break/]Wizualnie „dwójka” doczekała się niewielkich upiększeń. Modele samochodów wykonano porządnie, niemniej w konfrontacji z tymi, jakie pojawiły się choćby w ostatniej Forzie, wypadają słabiej. Można się doczepić do kokpitów - w niektórych autach znajdziemy naprawdę sporo szczegółów na desce rozdzielczej, ale rażą na niej plastikowe elementy. Same tory niestety świecą pustkami, zaś ekipa towarzysząca nam przy starcie za każdy razem jest taka sama. Trzeba jednak pamiętać, że mamy do czynienia z wyścigami, gdzie w ferworze walki niedoróbki graficzne schodzą na dalszy plan. Co najważniejsze, w Shift 2 Unleashed czuć prędkość, a widok z wnętrza samochodu robi ogromne wrażenie.

Obraz

Odnośnie strony audio - tutaj nie ma za bardzo do czego się przyczepić. Poszczególne kawałki są mocne i najzwyczajniej w świecie pasują do tego, co dzieje się na ekranie. Może nie uświadczymy kolejny raz komercyjnych gwiazd muzyki na ścieżce dźwiękowej, lecz w żadnym razie to w niczym nie wadzi. Odgłosy dobywające się spod maski także wypadają konkretnie. Nie zdziwię się jednak, jakby graczy szybko zirytował wspomniany Vaughn Gittin - gość mówi szybko, niewyraźnie, a do tego strasznie przy tym gestykuluje. Na szczęście całość ratuje polska wersja kinowa. Bez niej zapewne ominęłoby Was kilka istotnych informacji.

Obraz

Shift 2 Unleashed to jedna z tych niewielu ścigałek, gdzie faktycznie da się odczuć rywalizację. Konsolowi przeciwnicy są agresywni, acz zdarza im się popełniać "ludzkie" błędy. Warto sprawdzić również tryby sieciowe oferowane przez grę. Poza Autologiem, za dużo się tutaj wprawdzie nie pozmieniało, lecz za motywację służą obok osobistych wyzwań także dodatkowe punkty doświadczenia. Ogólnie między pierwszą, a drugą edycją Shifta wielkiego skoku jakościowego oto nie uświadczyliśmy. Dobry kawałek kodu, fanów czterech kółek niemniej zniechęcą ślizgające się samochody. Słabsze w kilku aspektach od dzieł konkurencji dzieło EA niemniej w tej chwili nie ma sobie równych, jeżeli chodzi o jak najwierniejsze oddanie warunków panujących w kokpicie podczas wyścigu.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl