Sztuczki jak z malware: tak próbuje się przemycać reklamy przez adblockery

Adblokery stały się najgorszymi koszmarami wydawcówinternetowych. W ciągu kilku lat w przeglądarkach dokonała sięprawdziwa rewolucja. Nie tylko powstały rozszerzenia pozwalającełatwo neutralizować agresywne formy reklamowe, ale też pojawiłysię przeglądarki blokujące reklamy domyślnie, obniżającpoprzeczkę użycia adblocków do poziomu zwykłych Kowalskich.Rocznie branża traci na tym dziesiątki miliardów dolarów – aużytkownicy nic sobie z tego nie robią. Co mogą więc zrobićwydawcy? Bawią się w kotka i myszkę z programistami. Jak ta zabawawygląda, dobrze obrazuje historia kalifornijskiego startupu InstartLogic.

Sztuczki jak z malware: tak próbuje się przemycać reklamy przez adblockery

11.08.2017 16:56

Z tymi dziesiątkami miliardów strat wcale nie przesadzamy.Niechęć użytkowników do podziwiania wytworów branży reklamowejjest wielka. Polska jest tu światowym liderem: z raportuOnAudience.com wynika, że już 46% internautów w naszym krajupowiedziało reklamom „nie”. Nieco za nami są Grecy (44%),Norwedzy (42%) i Niemcy (41%). Wynikające z tego szacowane stratytylko dla rynku polskiego to już 409 mln dolarów rocznie. W takichNiemczech – już 1,3 mld dolarów rocznie.

Nic więc dziwnego, że wydawcy robią co mogą, by znaleźćsposób na obejście blokad reklam i wyświetlenie użytkownikomniepożądanych przez nich treści. Jednym z rozwiązań jestblokowanie dostępu użytkownikom adblockerów, ale kończy się tozwykle marnie. Mało kto ma tak unikalne treści, by zachęcić ichatrakcyjnością do wyłączenia adblockera, użytkownik prędzejucieknie do konkurencji, która dostępu mu nie blokuje. Dlatego teżwiększość serwisów, która próbowała blokować dostęp, w końcuz tego zrezygnowała, na rzecz poszukiwania metod bardziejwyrafinowanych.

Jedną z nich opracowała firma InstartLogic, specjalizująca się w ciekawych sztuczkach sieciowych,które można m.in. wykorzystać do ochrony spójności przekazureklamowego. Jej rozwiązaniemaskuje żądania wysyłane do stron trzecich, tak by wyglądały,jakby pochodziły nie z serwerów reklamowych, lecz z tego samegoźródła, co strona internetowa. Jednocześnie wykrywane są próbyotwarcia konsoli deweloperskiej – jeśli do tego dojdzie, kodczyści wszelkie ślady ukrycia ciasteczek. Dzięki temu wydawcy mogąwyświetlać reklamy, które zostałyby zablokowane przez modelbezpieczeństwa przeglądarki.

Inna firma, Uponit,oferuje wydawcom narzędzia do odzyskania ich zablokowanegoinwentarza reklamowego.Stworzony przez nią kod wykrywa wszystkie zablokowane wywołaniareklam i odtwarza je z serwerów poprzez bezpiecznych,niewykrywalny kanał, obchodzący blokery reklam.Ten właśnie kod został też wykorzystany w rozwiązaniu InstartLogic.

Niewątpliwie to agresywnemetody, wykorzystujące luki i błędy w przeglądarkach, byprzemycić niepożądaną treść reklamową: gdyby nie to, że sąte treści zwykłymi reklamami, można byłoby uznać to za działaniezłośliwe. Dlatego też deweloperzy adblocków przygotowują się nakolejną rundę walki – tym razem już nie z reklamami, leczmechanizmami obejścia adblockerów.

Przykładem może być popularnyuBlock Origin, któryod niedawna uzupełniany jest o jeszcze jedno rozszerzenie,uBO-Extra. Pozwalaono oryginalnemu rozszerzeniu na wykrywanie prób połączeń przezmechanizm WebSockets w przeglądarkach bazujących na Chromium, którewykorzystywane są coraz częściej właśnie do przemycenia reklampoprzez blokadę. Deweloper uBlocka, Raymond Hill, określa takiedziałania jako ekstremalnie wrogie wobec użytkowników,nawet tych nie korzystających z blokerów reklam – ponieważpozwala to zewnętrznym serwerom na operacje na ciasteczkach, nawetjeśli użytkownik zechce zablokować zewnętrzne ciasteczka.

Obraz

Działania Hilla nie pozostanąbez odpowiedzi. W wywiadzie udzielonym serwisowi The Register(notabene równie wstrzemięźliwemu w kwestii bombardowaniaużytkowników reklamami, co nasz serwis) wiceprezes Instart LogicPeter Blum mówił o wojnie między wydawcami a tymi, którzy chcąblokować reklamy, o zagrożeniach dla wydawców internetowych i otym, że jego firma jedynie dostarcza skutecznych narzędzi. Chodzi oto, by wydawcy mieli wybór, a nie tylko byli skazani na łaskęużytkowników.

Wydaje się jednak, że nadłuższą metę wszystkie takie rozwiązania antyadblockowe sąskazane na porażkę. Chodzi tu oczywiście o zupełnie nowy kierunekw blokowaniu reklam – percepcyjnychadblockerach, które niejako „oglądają stronę” przed jejwyświetleniem, korzystając z maszynowego widzenia rozpoznają, cojest na stronie reklamą, a następnie przerysowują ją już bezniepożądanych przez użytkownika materiałów. Ich pokonanie jestniemożliwe z jednego podstawowego powodu – reklama musi jakośwyglądać dla użytkownika i przyciągać jego uwagę. Jeśli staniesię niewidzialna, przestanie być reklamą.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (215)