Test Drive Unlimited 2

Test Drive Unlimited 2 w wersji beta miałem okazję wypróbować jakiś czas temu. Choć odniosłem wrażenie, iż testowany materiał jest dla serii w pewien sposób przełomowy, wolałem się wstrzymać z jego entuzjastyczną oceną - a to dlatego, że o ile poprzednio stawiało się na rewolucję pod sztandarami realizmu, „dwójka” zdecydowanie od tego odchodzi, wprowadzając istotne zmiany w modelu rozgrywki. Ekipa Eden Studios dała się zwieść panującym od kilku lat społecznościowym trendom i znalazła dla nich ważne miejsce w swoim najnowszym tytule. W efekcie, same wyścigi zostały paradoksalnie tylko jednym z jego elementów… Tak, nowe oblicze serii niekoniecznie ucieszy oddanych fanów. Ale też z pewnością przyciągnie do siebie kilku nowych.

Redakcja

25.02.2011 | aktual.: 01.08.2013 01:47

Część metamorfozy stanowi rozbudowana fabuła. Na początku gry wcielamy się w zwykłego służącego, tudzież służącą. Niemniej nie tak byle kogo – pracujemy na usługach prezenterki popularnej lokalnej stacji telewizyjnej, która relacjonuje na żywo wyścigi. Los się do nas uśmiecha, kiedy jeden z ich uczestników zwyczajnie „odpada”. Szybko dostajemy propozycję, żeby go zastąpić. W tym właśnie punkcie rozpoczyna się długa droga do kariery zawodowego kierowcy. Otrzymujemy tymczasowy dom (w postaci przyczepy kempingowej), skromny garaż oraz pierwszy używany samochód. Poznajemy do tego kilka wpływowych osób ze środowiska, które prowadzą nas za rękę w nowym, wielkim świecie - pełnym fleszy, imprez, a przede wszystkim rywalizacji. Czeka nas 3300 kilometrów tras na Ibizie i O’ahu.

Nim ruszymy w drogę, należy wyrobić odpowiednie licencje, uprawniające do wyścigów w jednej z trzech kategorii: klasycznych, terenowych oraz szosowych. By je uzyskać, przechodzimy szereg testów, pozwalających przyswoić podstawy gry. Już ten element pozwala się domyślać, że produkcja jest wyraźnie skierowana do początkujących kierowców. Modelowi jazdy daleko do realistycznego. Pojazdy ulegają wyłącznie kosmetycznym zniszczeniom, nie ma mowy o odkształceniach, odpadaniu części, wybitych szybach i tak dalej. Czołowe zderzenie z innym wozem powoduje co najwyżej wypadnięcie z toru, podobnie „nieciekawie” prezentuje się kontakt z drzewem przy pełnej prędkości. Znaki drogowe łamiemy jak patyki, ale krzewy stawiają opór niczym mur… Jakby tego było mało, wszelkie widoczne uszkodzenia magicznie znikają przy najbliższym nowym wyścigu.

Obraz

Twórcy oferują graczom trzy rodzaje wspomagania przy prowadzeniu samochodu - czyli pełne, sportowe oraz dla zawodowców, które to właściwie oznacza brak jakiegokolwiek wsparcia. Ot, pocieszenie dla szerokiego grona „prosów”, jedyny słuszny wybór dla graczy zakochanych w pierwszym Test Drive Unlimited. Całkiem nieźle wypadają przy tym zmienne warunki atmosferyczne - jeśli podczas wyścigu rozpęta się burza, kierowanie pojazdem jest nieporównywalnie trudniejsze. Podobnie, gdy po opadach nawierzchnia pełna kałuż, musimy szczególnie uważać na zakrętach, żeby nie wylecieć z trasy. Dochodzi do tego tryb dnia i nocy (podczas której to gromkie ulewy z piorunami są szczególnie efektowne), co znacznie, pozytywnie urozmaica rozgrywkę.

[break/]Przejdźmy do samych zawodów, a więc tego, co przynajmniej teoretycznie powinno stanowić rdzeń produkcji tego typu. Na początku zaliczamy kilka przymusowych z nich, dopiero potem dostajemy większą swobodę. Wszystkie są częścią wielkiego telewizyjnego show o nazwie Słoneczna Korona i składają się z szeregu trybów. Wśród nich znajdują się oczywiście klasyczne wyścigi do mety, lecz także nabijanie największych prędkości na fotoradarach, czy poprawianie rekordów czasowych na danej trasie. Mimo różnorodności, nie można mówić o większych emocjach. Bardzo słabo wypada oto sztuczna inteligencja przeciwników, którzy w praktyce są po prostu nieomylni. Nie miewają stłuczek, nie „gubią” ulicy. Ich kolejność na mecie jest w sumie identyczna, jak ta w kilkadziesiąt sekund po starcie...

Obraz

Eden Studios daje graczom możliwość wypróbowania swoich pojazdów również w ramach innych atrakcji. Jedną z nich są niezliczone wyzwania, w większości wypadające dosyć interesująco. Możemy dostać zlecenie podwiezienia spóźnionej koleżanki, odnalezienia interesujących krajobrazów dla miejscowego fotografa, albo powiedzmy śledzenia czyjejś żony. Czasem przyjdzie nam ponadto zadrzeć ze stróżami prawa - gdy nabijemy odpowiedni poziom przestępczości, ci ruszą w pościg. Ten motyw umiejętnie wpleciono też w rozgrywkę wieloosobową. Jeśli znajdujemy się w pobliżu pirata drogowego, policja składa nam ofertę dołączenia do obławy - dostajemy profesjonalny samochód i ruszamy w drogę. Działa to oczywiście także w drugą stronę. Trzeba przyznać, że ucieczka przez kilkunastoma radiowozami graczy oraz botów to naprawdę jedno z ciekawszych doświadczeń.

Ale to dopiero początek sieciowych interakcji. Da się wyzywać pozostałych użytkowników dróg do bezpośredniej rywalizacji, brać udział w regularnych zawodach wieloosobowych, czy nawet tworzyć własne wyzwania z trasami, jak też zasadami, które tylko nam się zamarzą. Pojawia się do tego interesująca opcja zakładania klubów oraz dołączania do nich - stanowią coś w rodzaju klanów. Konkurują z innymi, zbierają wpłaty od członków, rekrutują nowych, powiększają swoje tereny i tym podobne „gangowe” sprawy. Wszystko to skutkuje coraz większą reputacją, zarówno danego klubu, jak też samego gracza. Z technicznego punktu widzenia, taka dodatkowa forma rozrywki znacznie zwiększa żywotność produkcji - szczególnie dla tych, którzy nie nabyli jej dla samych wyścigów.

Obraz

Bo są one, o czym wspomniałem wcześniej, tylko jednym z elementów Test Drive Unlimited 2. Ogromną ilość czasu zajmuje rozwijanie własnej postaci w grze. Do ukończenia mamy w sumie 60 poziomów w drodze do „Supergwiazdy”. By ten wielki cel osiągnąć, gromadzimy punkty w czterech kategoriach. Interakcja to kontakty z innymi (tak z prawdziwymi ludźmi, jak też postaciami niezależnymi), zaś w poczet Zbierania kwalifikują się nowe samochody, ubrania, czy gadżety. Rywalizacja jest chyba jasna, podobnie jak Eksploracja – odkrywamy otaczający nas świat. Fanom Simsów prezentowane proporcje zabawy zapewne się spodobają, innym niestety już niekoniecznie. Ilu z Was zainwestuje w grę wyścigową, by potem godzinami przesiadywać w sklepach z ubraniami plus zarabiać kasę trikami na trasie?

[break/]Dochodzą do tego salony fryzjerskie oraz kosmetyczne, a nawet centra chirurgii plastycznej, gdzie da się w najmniejszych szczegółach dostosować wygląd postaci - od odcienia skóry, po kształt kości policzkowych. Gdy już nam się to znudzi, przyjdzie pora udać się też do agentów nieruchomości, u których nabędziemy coraz większe domy, z pojemniejszymi garażami. Samodzielnie wybierzemy wystrój wnętrz, włącznie z typem podłogi, czy kolorem ścian. A resztę czasu zajmą nam przymusowe pogadanki z innymi bohaterami gry oraz oglądanie naciąganych scen, sprawiających wrażenie tworzonych nieco na siłę. Oczywiście znajdzie się też miejsce na modyfikacje samochodów, ale w ograniczonym stopniu. Dostajemy do dyspozycji tuning, jednak tylko w postaci gotowych zestawów. Nie ma co przywiązywać się do jednego samochodu, bo deweloperzy przygotowali ich ponad sto, w tym zaś tak powszechnie rozpoznawalne marki, jak też te bardzo mało znane. Z niewiadomych powodów nie ma motocykli, które sprawdzały się dotąd.

Obraz

Z poważniejszych wad TDU2 należy wymienić błędy techniczne, uniemożliwiające nawet normalną rozgrywkę, jeżeli nie zna się stosownego „obejścia” problemu (jak odłączenie Internetu). Nie obędzie się bez zarzutów co do oprawy - modele samochodów stoją na wysokim poziomie, ale wyłącznie te, którymi sami kierujemy. Pozostałe pojazdy na drodze są wyraźnie bardziej „kanciaste” i ogólnie zwyczajnie słabiej dopracowane. Idąc dalej, świetnie prezentują się efekty atmosferyczne, lecz dużo gorzej jest znowu z przestarzałymi teksturami. Nie lepiej wypada wcale warstwa dźwiękowa - choć odgłosy aut, typu hamowanie czy praca silnika, dopracowano konkretnie, podczas jazdy możemy wybierać tylko spośród dwóch stacji radiowych, rockowej lub klubowej. Same głosy postaci brzmią całkiem nieźle - przynajmniej jak na słodki do bólu, imprezowy klimat gry. Przypomnijmy, że w polskiej wersji mamy Reni Jusis i Macieja Maleńczuka.

Obraz

Niemal każdej pozytywnej zmianie można przeciwstawić fragment zrobiony lekko od niechcenia. Od wersji beta niestety nie zmieniło się praktycznie nic. Niemniej nie oznacza to, że Test Drive Unlimited 2 jest grą słabą. Jeżeli komuś odpowiada przebieranie w ciuszkach, meblowanie swojej wilii oraz przesiadywanie w salonach kosmetycznych z przebojami Oakenfolda w tle, wszystkie wady zejdą dla niego na drugi plan. Obawiam się jednak, chyba słusznie, iż nie tego oczekiwali fani serii i ci mają prawo czuć rozczarowanie. Eden Studios obrało nowy kurs, który jest daleki od realizmu – czy skrajnie nawet samych wyścigów. Starzy wyjadacze mogą z sentymentu spędzić kilka godzin przed ekranem, lecz na dłuższą metę nie mają tu chyba czego szukać. Pokolenie MMO i Simsów? Powinno być zachwycone.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)