Używasz Google Chrome? Zapomnij o długim czasie pracy na baterii
Przeglądarki mają tyle opinii, ilu użytkowników zdecydowało się z nich korzystać. Najczęściej nie brakuje wśród nich także krytyki wyssanej z palca, zmyślonej i nie mającej nic wspólnego z rzeczywistością. Wiele osób twierdzi przykładowo, że przeglądarka Google Chrome wpływa negatywnie na czas pracy na baterii. To niestety nie jest mit. Problem istnieje i sprawdzić to może każdy zainteresowany.
Problem jest znany od dawna, a mimo to nikt z Google jeszcze się nim nie zajął. Całość rozbija się o manipulowanie przez program częstotliwością czasomierza systemowego, z którym Chrome nie obchodzi się zbyt ostrożnie. Sytuacja ta dotyczy głównie systemu Windows, choć użytkownicy informują, że występują one także na komputerach z zainstalowanym systemem Linux i Macach. Domyślne ustawienia systemu Windows 7 powodują, że wymagane operacje są wykonywane co 15,625 milisekundy. Jeżeli natomiast użytkownik uruchomi przeglądarkę Google Chrome, interwał skraca się aż do 1 milisekundy i utrzymuje się przez cały czas jej pracy. Oznacza to, że procesor jest wybudzany 1000 razy w ciągu jednej sekundy. Przy domyślnym ustawieniu systemowym operacja ta zachodzi zaledwie 64 razy w tym samym czasie. Powoduje to intensywniejszą pracę i spadek płynności działania innych aplikacji, system działa więc wolniej. A jaki ma to wpływ na baterię?
Bardzo duży, o czym mogliśmy przekonać się już w lutym, gdy serwis 7Tutorials opublikował test czasu pracy na baterii zależnie od używanej przeglądarki. W teście tym bezkonkurencyjny okazał się Internet Explorer 11, który w szczególności w wersji Modern zupełnie zdeklasował konkurencję. Na drugim miejscu uplasowała się jego wersja desktopowa, trzecie przypadło Firefoksowi. Na szarym końcu znalazły się Chrome oraz Opera.
Po opublikowaniu wyników tego testu wielu użytkowników sądziło, że wyniki nie są prawdziwe, że to zabieg marketingowy, lub że test został opłacony. Informacje dotyczące pracy Chrome potwierdzają, że z wynikami jest wszystko w porządku. To po prostu przeglądarka działa w nieprawidłowy sposób i naraża nas na zwiększone użycie energii. Przeglądarki, które wypadły w teście lepiej, obchodzą się z tym ustawieniem znacznie oszczędniej. Zwiększają one częstotliwość wybudzeń tylko jeśli znajdzie taka potrzeba, np. podczas ładowania strony lub odtwarzania treści multimedialnych. Dodatkowo nie zawsze stosują one aż tak wysoki jej poziom. Dla przykładu, Internet Explorer 11 w system Windows 8.1 często korzysta z przerw na poziomie 8 ms, a więc nadal o wiele lepszej dla baterii niż ustawienia Chrome.
Sprawa jest tym poważniejsza, że do zmiany dochodzi zaraz po uruchomieniu przeglądarki i częstotliwość wraca do normy dopiero po jej zamknięciu. Jeżeli ktoś zatrzyma Chrome'a zminimalizowanego, procesor wciąż będzie wybudzany i będzie marnotrawić energię. Problem ten występuje także wtedy, gdy korzystamy z Chrome pracującego w tle, np. po zainstalowaniu komunikatora Hangouts, lub niektórych innych dodatków, przeglądarka ta startuje automatycznie razem z systemem i pracuje w tle, oczywiście wymuszając zwiększoną częstotliwość.
Microsoft w swoich oficjalnych zaleceniach dotyczących zmiany częstotliwości przez aplikacje wyjaśnia, że dłuższa praca na ustawieniu 1 ms może zredukować czas pracy na baterii aż o 25%. Jest to doskonale widoczne np. podczas korzystania z hybryd takich jak Asus T100, które na Internet Explorerze osiągają świetne wyniki, a na Chrome pracują na baterii o wiele krócej.
Zwiększone użycie energii nie dotyczy tylko Chrome, bo ten sam problem powoduje Opera, która w zasadzie odziedziczyła go po przeglądarce firmy Google. Co możemy w tej sytuacji zrobić my, sami użytkownicy problemowych aplikacji? W zasadzie nic, bo nie jesteśmy w stanie regulować ich pracy. Można zasypywać system zgłoszeń Chromium, niemniej Google ignoruje tę kwestię już od dwóch lat i nie zanosi się na to, aby nagle miało coś z nią zrobić. Na chwilę obecną jedynym rozwiązaniem przynoszącym realne korzyści jest używanie innej przeglądarki, która pracuje w sposób prawidłowy. Aktualną częstotliwość czasomierza systemowego możecie sprawdzić przy pomocy narzędzia ClockRes udostępnionego przez Microsoft w ramach stron TechNetu.