Pedagogika medialna - z czym to się je?
19.02.2012 00:07
Pod moim pierwszym wpisem, który z mniej lub bardziej wiadomych powodów poleciał do kosza w jednym z komentarzy ktoś poprosił mnie o wyjaśnienie co dokładnie studiuję i to właśnie mam zamiar zrobić w tym wpisie.
Zacznę może od samego początku. Właściwie od zawsze marzyłem o tym, żeby dzielić się swoją wiedzą z innymi osobami. Nie koniecznie zmierzało to w kierunku nauczycielskim. Często zastanawiałem się czy wolałbym być bardziej instruktorem np. w instytucji jaką jest Gminny Ośrodek Kultury czy nauczycielem w szkole. Idąc do liceum wybrałem profil matematyczno - informatyczny a to ze względu na to, że parę lat wcześniej ktoś zainteresował mnie naprawą komputerów, później tworzeniem stron internetowych i tak mój "związek" z komputerami kwitł. Niestety w liceum trafiłem na nauczyciela informatyki, który był świetnym nauczycielem, jednak kompletnie nie nadawał się do nauczania na poziomie liceum. Pewnie idealnie by się sprawdził jako nauczyciel akademicki. Przez moment nawet myślałem, że to ja jestem po prostu zbyt słabym uczniem, jednakże w momencie gdy w 3 klasie dowiedziałem się, że z 6 - 8 osób, które w klasie 1 deklarowały się, że chcą zdawać maturę z informatyki nikt, łącznie ze mną nie chce jednak podejść do wyzwania jakim jest matura z ww. przedmiotu doszedłem do wniosku, że to jednak musi być kwestia nauczyciela. Oczywiście przez całe liceum mój zapał do informatyki a właściwie technologii informacyjnej nie stygł i nadal chciałem wiązać z tym moją przyszłość. W klasie maturalnej pojawił się jednak problem który możnaby określić pytaniem "z czego chce zdawać maturę i na jakie studia iść?". Z matematyki w ogóle nie czułem sie na siłach, żeby cokolwiek napisać, informatyki się bałem i przez moment właściwie zacząłem myśleć, że to koniec mojego marzenia o tym, żeby dzielić się swoją wiedzą z zakresu informatyki/technologii informacyjnej. Przeglądając jednak ofertę Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu natknąłem się na twór jakim jest Pedagogika Medialna. Dogłębnie przestudiowałem czym to jest i okazało się, że jest to mój wymarzony kierunek studiów - nie wymagający matury z matematyki ani informatyki, po ukończeniu tej specjalności można było być nauczycielem technologii informacyjnej do gimnazjum włącznie, wszystko pięknie jednak przyszłość zweryfikowała moje nadzieje.
Oczywiście zdałem maturę - rozszerzony WOS, polski, angielski. Bez problemu właściwie też dostałem się na swój "wymarzony kierunek". Pierwszy problem na jaki się natknąłem to fakt, że na pierwszym roku studiów na Wydziale Nauk Pedagogicznych UMK opracowuje sie tylko i wylącznie pedagogikę ogólną, za którą szczerze powiedziawszy może nie tyle nie przepadałem co po prostu jako osoba ubóstwiająca praktykę męczyłem się siedząc w sali i słuchając wykładów z filozofii czy historii wychowania. Specjalizację wybiera się na roku drugim. Jednak nie był to koniec moich problemów. Okazało się, że nie było chętnych na specjalność Pedagogika Medialna, więc silą rzeczy nie została utworzona a ja wylądowałem na pół roku na specjalności Edukacja Dorosłych ponieważ nie zamierzałem studiować pedagogiki wczesnoszkolnej a z osobami niepełnosprawnymi też raczej nie potrafiłbym sobie poradzić. Dlaczego tylko na pół roku? Oblałem przedmiot, z którym miałem największy problem - historię wychowania. Przez to musiałem go powtarzać a jednocześnie zostałem cały rok w tyle, ponieważ nie ma u nas możliwości kontynuowania rozpoczętego semestru jeśli obleje się jakikolwiek przedmiot. Jednak nie taki diabeł zły jak go malują - okazało się, że zadziałało to wbrew pozorom na moją korzyść (nie wliczając zainwestowanych 720 zł za warunkowe zdawanie egzaminów i powtórkę przedmiotu). Oczywiście zdałem ten przedmiot a na roku na którym się znalazłem znalazło się też kilka osób chętnych do studiowania specjalności Pedagogika Medialna. Z dużym trudem ale jednak specjalność została utworzona z trochę naciąganą minimalną liczbą osób - powinno być około 20 a jest 12 osób. Łatwo nie było - na drugim roku jako jedyna specjalność mieliśmy bardzo dużo pracy praktycznej i tak dużo zajęć, że nie dało nam sie ich upchać w plan więc mimo tego, że jestem na studiach dziennych przez 3 soboty IV semestru miałem zajęcia i to po 8 godzin lekcyjnych. Mniej więcej w połowie IV semestru doszły nas słuchy, że mimo wszelkich zapewnień ze strony prowadzących zajęcia, że jesteśmy jedyną specjalnością, po ukończeniu której będziemy mieć tak dużo uprawnień okazuje się, że tak na prawdę nie będziemy mieć żadnych(!) uprawnień, nawet pedagogicznych. Były to plotki, do których podeszliśmy raczej z przymróżeniem oka. Jak się jednak okazało na 3 roku studiów - plotki te były bardzo prawdziwe. W momencie, gdy wchodziła jakaś nowa ustawa w której jest zapis że aby być nauczycielem danego przedmiotu trzeba mieć w nazwie specjalności kończonej na studiach nazwę tego przedmiotu wszystkie uczelnie posiadające specjalność pedagogika medialna zmieniły jej nazwę na "pedagogika medialna z technologią informacyjną" bądź też na podobne nazwy. U nas ktoś o tym zapomniał i teraz my mamy odpowiadać za ten błąd i faktycznie po ukończeniu studiów prawdopodobnie nie będziemy mieć żadnych uprawnień - nawet pedagogicznych. W przyszłym tygodniu mamy się spotkać w tej sprawie z kierownikiem naszej katedry. Spotkanie to próbowaliśmy umówić już od pół roku, niestety nikt dla nas nie znajdował czasu a jak już się udało ustalić termin nikt poza nami się nie zjawiał. Tym razem termin jest zaproponowany przez samego kierownika katedry więc mamy nadzieję, że się zjawi i postaramy się jakoś ustalić co dalej, oby z korzyścią dla nas. W końcu cały nasz program nauczania na studiach był nakierowany na to, abyśmy byli dobrze przygotowani do pełnienia roli nauczyciela - mieliśmy co najmniej 3 przedmioty związane z metodyką, odbyliśmy praktyki pedagogiczne w kilku szkołach jako nauczyciele w tym w prywatnej szkole dziekana Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK (do których zresztą zostaliśmy zmuszeni, nie pozostawiono nam wyboru innej placówki ponieważ tak się przypadkiem złożyło, że dziekan akurat nie miał na etacie nauczyciela informatki). Tyle z moich żalów jeśli chodzi o moją uczelnię. Oczywiście postaram się na bieżąco informować jak przebiega obrót spraw i jak przebiegła rozmowa z kierownikiem katedry. Mam świadomość tego, że robię w pewnym sensie antyreklamę mojego wydziału jednak chciałem was uwrażliwić, szczególnie osoby, które wybierają kierunek studiów aby dobrze się zorientowały jak ich kierunek studiów odnosi się do tego co chcą robić w przyszłości.
Jeśli natomiast chodzi o to co chyba interesuje was najbardziej czyli przedmioty jakie realizujemy w ramach specjalności to mamy bardzo dużo metodyki, zajęcia z platform e‑learningowych, podstawy programowania, grafikę komputerową, przygotowanie materiałów e‑learningowych, multimedia strumieniowe, zajęcia z wybranych produktów marki Adobe - Premiere'a, Photoshop, Illustrator, Flash, zajęcia z tworzenia stron internetowych, podstawy obsługi serwerów (niestety tylko w teorii i to bardzo okrojonej). Poza tym oczywiście praktyki nauczycielskie, o których wcześniej wspomniałem.
Jeśli chodzi o sam kierunek studiów to jak najbardziej polecam go osobom, które nie są typowymi informatykami a jednocześnie chciałyby poszerzać swoją wiedzę z zakresu technologii informacyjnej. Specjalność ta jest jak najbardziej godna polecenia, jednakże dobrze by było gdybyśmy jednak mieli po niej jakiekolwiek uprawnienia do nauczania.
Ciąg dalszy nastąpi...