Windows 10 oraz Windows 10 Mobile w kompilacji 14361 – kilka nowości i cała masa drobnych usprawnień
Ostatnimi czasy bardzo ciężko jest mi napisać jakikolwiek wstęp. Kolejne kompilacje ukazują się dość często, a to sprawia, że wpisy też pojawiają się dość gęsto. Zazwyczaj staram się wymyślać jakieś krótkie historyjki, lecz nie tym razem – wybaczcie.
Co więc otrzymaliśmy? Kompilację 14361 w mobilnej oraz desktopowej odsłonie, która to (jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić) oczywiście zawiera masę poprawek, ale znalazło się też trochę miejsca dla pomniejszych nowości czy różnorakich usprawnień.
Nowości wspólne dla obu wydań
Microsoft Edge
Microsoft wspomina o tym, że uaktualnił wygląd powiadomienia dotyczącego pobierania w taki sposób, by wyświetlana na nim nazwa, status oraz domena znajdowały się w oddzielnych liniach. Problem jednak w tym, że u mnie wszystko jest cały czas po staremu. Specjalnie robiłem nawet zdjęcie na poprzedniej kompilacji, by móc to porównać i niestety brak jest zmian. Jeśli więc pominiemy ten fakt to okaże się, iż prócz wyższego numeracji przeglądarki nie uświadczymy żadnych widocznych zmian. Te jak zwykle skrywają się we wnętrzu, choć nie ma ich też szczególnie wiele. Z tych ważniejszych warto wspomnieć o zaimplementowaniu wsparcia dla Standard Fullscreen API oraz domyślnym wyłączeniu flagi TCP Fast Open, gdyż powodowało to problemy na niektórych witrynach.
Cortana
W przeciwieństwie do poprzedniej kompilacji tutaj nie mamy zbyt wielu oszałamiających nowości i w zasadzie skupiono się na kilku subtelnych zmianach. Po jej uruchomieniu naszym oczom ukazuje się teraz nowy ekran startowy, którego głównym zadaniem jest ułatwienie nam przeszukiwania zasobów sieci oraz naszego komputera. Prócz tego wyświetla nam wskazówki dotyczące przydatnych komend i dopiero kliknięcie w baner „What’s new for you” przenosi nas do byłej domyślnej karty ze wszelkimi informacjami agregowanymi przez Cortanę.
Poprawiono również szybkość reakcji po wciśnięciu mikrofonu uruchamiającego Cortanę. Niekiedy asystentka potrafiła złapać lekką zadyszkę i w ogóle na kliknięcie nie zareagować, lecz teraz, wedle zapewnień Microsoftu, powinno wszystko działać sprawnie i niezawodnie.
Aplikacje
Tutaj w zasadzie mamy dwie nowości, z czego jedna dotyczy programu Feedback Hub, a druga Ustawień, a dokładniej funkcji Active Hours. O czym więc mowa? Pierwsza aplikacja zyskała lekko zmodernizowany wygląd, co w głównej mierze zaobserwować możemy w karcie wyświetlającej zadania. Całość jest obecnie bardziej przejrzysta, gdyż zamiast prostej listy widzimy teraz duże grafiki z czytelnymi podpisami.
Jeśli zaś chodzi o drugi aspekt, to mowa tutaj o zwiększenia „widełek” jakie możemy zdefiniować. Dotychczas maksymalny próg wynosił 10 godzin, a obecnie jest to już 12 – jak na mój gust w ogóle nie powinno być żadnego limitu, ale cóż, Microsoft.
A teraz nowości różne dla obu wydań
Najpierw mobile, bo mniej tego
W zasadzie wyróżnić możemy jedynie kilka widocznych nowości, gdyż w znacznej mierze Microsoft skupił się na eliminacji błędów, co w sumie nie powinno nikogo dziwić. Co więc otrzymaliśmy? Od teraz nasze ustawienia DPI powinny ładnie współgrać z funkcją kopii zapasowej, dzięki czemu po ewentualnej reinstalacji systemu powinny one zostać ładnie przywrócone. Dotychczas tak nie było, co wiązało się z dodatkowymi i irytującymi restartami urządzenia.
Lekko udoskonalono również mechanizm przewidywania wpisywanych fraz, który przez bardzo długi czas był piętą achillesową Windows 10 Mobile. W tym przypadku objawia się to w taki sposób, że podpowiedzi dobierane są na podstawie aktualnie wybranego słownika, a nie tego, który był ustawiony w momencie rozpoczęcia pisania danego wyrazu. Niby jest to szczegół, lecz dla osób korzystających z wielu języków klawiatury jest to niewątpliwe usprawnienie.
Skoro już jesteśmy przy elemencie odpowiadającym za wpisywanie tekstu, to warto również zaznaczyć, iż dostęp do jego jednoręcznego trybu został udostępniony większej liczbie urządzeń. Mowa tutaj jednak wyłącznie o urządzeniach co najmniej 5”, wśród których znajduje się chociażby Lumia 640 oraz Lumia 830. Dzięki temu możemy klawiaturę przypiąć do lewej lub prawej krawędzi, co znacznie ułatwia pisanie za pomocą samego kciuka.
Jako, że tym razem nowych błędów jest stosunkowo mało, to pozwolę sobie je wypisać – choć po poprawki dalej będziecie musieli sięgnąć na bloga, gdyż jest ich cała masa. Przechodząc jednak do konkretów, ja osobiście nie polecałbym instalacji tejże kompilacji na urządzeniach dual-SIM, ponieważ może na nich wystąpić błąd z transmisją danych. Nie działa również instalacja aplikacji poprzez Visual Studio 2015 Update 2, lecz jeśli komuś bardzo na tym zależy, to można użyć Windows 10 Application Deployment korzystającego z linii komend. Jeśli zaś chodzi o te drobniejsze mankamenty, to wspomnieć trzeba o tym, iż Cortana może nie działać jak powinna, na co na szczęście pomaga zwyczajny restart urządzenia. Pewien błąd dopadł również szybkie akcje, które po aktualizacji do tejże kompilacji zostają pomieszane wbrew naszym wcześniejszym ustawieniom.
Później desktop, gdyż tu jest trochę więcej rzeczy
Tutaj zaskoczenia większego nie będzie, gdyż wzorem poprzednich kompilacji głównie skupiono się na wizualnym aspekcie systemu. Zmniejszono górny margines w menu start, a i nieco poprawiono zachowanie pasków przewijania, które teraz znikają zaraz po tym jak przesuniemy kursor na bok. Wzorem poprzedniej kompilacji mobilnej zdecydowano się i tutaj zmniejszyć wielkość ikonek wyświetlanych w centrum akcji, których rozmiar zmalał z 64x64 na 48x48.
Szczególnie dużo poprawek zaimplementowano w mechanizmie Windows Ink, który teraz powinien być znacznie przyjemniejszy w obsłudze. Postanowiono nieco wydłużyć linijkę, gdyż na ekranach o wysokiej rozdzielczości (Surface Book) była ona zbyt krótka, a przez to mało funkcjonalna. Zmieniono ikonkę odpowiedzialną za „Touch Writing” na bardziej sugestywną, a i wyciągnięto na wierzch przycisk „Clear all” – dotychczas był on skryty w rozwijanym menu opcji „Eraser”. Lekkie uaktualnienie otrzymała również funkcja Sticky Notes, dzięki czemu nasze zapiski nie będą się automatycznie zamykać po wyłączeniu ich obszaru roboczego. Zdecydowano się również na dodanie ostrzeżenia pokazującego po kliknięciu w „X”, co sprawi, że przez przypadek nie pozbędziemy się notatki.
W Ustawieniach systemu również znalazło się kilka nowości, choć jak to zwykle bywa, większość z nich jest stricte wizualna. Zrezygnowano z jednolitego koloru, wskazującego aktualnie otwartą kartę, na rzecz bardziej subtelnego wyróżnienia – poprzez zmianę koloru czcionki (zgodnie z wybranym motywem) i charakterystyczny boczny pasek. Przeniesiono również przycisk „Home” nad pasek wyszukiwania, no i lekko zmieniono jego zachowanie – wcześniej musieliśmy kliknąć w zębatkę, by on zadziałał, a teraz aktywny jest również napis.
W zakładce Status znajdującej się w Network and Internet dodano cztery ikonki symbolizujące poszczególne funkcje, lecz jeszcze kilka odnośników w ogóle ich nie posiada.
Karta „Activation” doczekał się zwięzłego, acz wystarczającego opisu przycisku „Change product key” i choć wydaje mi się, że sama jego nazwa jest oczywistą oczywistością, to zapewne dodatkowe linijki tekstu komuś się przydadzą. Na sam koniec warto wspomnieć o tym, iż Windows Defender nie będzie nas nękać powiadomieniami w swoim normalnym trybie pracy (na poprzedniej kompilacji to była wielka zmora), a w kategorii „Privacy” została dodana karta „Notifications”, której chyba nie trzeba nikomu opisywać.
Idąc dalej, wspomnieć wypada o dodaniu wsparcia dla kontenerów Hyper-V, nareszcie poprawnym przenoszeniu się ustawień Task Managera przy przeprowadzaniu uaktualnienia systemu oraz zaimplementowaniu skrótu Win + Alt + D wysuwającym okno zegara i kalendarza.
Wisienką na torcie niech tym razem będzie nowa ikonka symbolizująca napęd Blu‑Ray oraz ta widniejąca na przełączniku „Network” (nie mylić z Wi‑Fi).
Podsumowując
Tak mniej więcej wygląda lista zmian, jakie zostały poczynione w kompilacji 14361 w wersji na desktop oraz smartphony. Nie ma tego zbyt wiele (co obserwujemy już od dłuższego czasu), a w zamian atakowani jesteśmy coraz to większą ilością poprawek, które zazwyczaj przynoszą wymierne korzyści dla codziennej pracy. W sumie nie ma co się temu dziwić – poprzednia, mobilna odsłona zyskała już ostateczny numer wersji, czyli 1607, a tym razem to samo poczyniono z klasycznym Windows 10.
Do premiery pozostało jakieś 1,5 miesiąca, więc niebawem wszyscy na własnej skórze przekonają się o tym, jak wiele nowości zaimplementował Microsoft i czy naniesione usprawnienia rzeczywiście były warte czekania. Ja uważam, że owszem, aczkolwiek z doświadczenia wiem, że co sprzęt to inne problemy – może więc być z tym różnie.