Windows 10 w kompilacji 17672, czyli potencjalne problemy z oprogramowaniem antywirusowym
Z racji regularnego, cotygodniowego udostępniania (poza nielicznymi wyjątkami) nowych kompilacji ich „objętość” bywa różna. Czasem nowości jest ciut więcej, innym razem trochę mniej – nigdy nie wiadomo czego się spodziewać, chyba, że wcześniej pojawią się jakieś mniej lub bardziej oficjalne przecieki. Przy ostatnich dwóch wydaniach Insiderzy nie mieli na co narzekać, jednak najnowsza odsłona (17672) nie wywołała aż takiego entuzjazmu. Jako takich nowości w niej nie uświadczymy, a jedynie poprawki / usprawnienia dotychczas stosowanych mechanizmów.
Windows Defender jako potencjalne źródło problemu
Wielu osobom nieszczególnie spodobało się z jedno z nich, które tyczy się usługi Windows Security Center. Od teraz rejestruje ona wyłącznie antywirusy uruchamiane jako proces chroniony. Jeśli posiadamy pakiet niedziałający w ten sposób, wtedy nie zostanie on wyświetlony w Centrum Bezpieczeństwa. To z kolei oznacza, że Windows Defender będzie pracować równolegle z nim, co może prowadzić do różnych, nieprzewidzianych konsekwencji. Oczywiście nie oznacza to, że problemy na pewno się pojawią – niemniej, warto mieć to na uwadze.
Microsoft na tacy podaje nam jednak sposób, w jaki możemy zmienić działanie wspomnianej usługi. Wystarczy utworzyć stosowny wpis rejestru (DisableAvCheck (DWORD) = 1 w ścieżce HKLM\SOFTWARE\Microsoft\Security Center\Feature), a następnie ponownie uruchomić komputer. Co jednak ciekawe, skierowany jest on wyłącznie w stronę „aktualnych” Insiderów i w momencie zbliżenia się do oficjalnej, stabilnej odsłony zostanie on odgórnie usunięty.
„Poprawki / usprawnienia dotychczas stosowanych mechanizmów”
- Windows Timeline od teraz daje nam podgląd na wszystkie karty możliwe do przywrócenia w ramach danej aktywności – dotychczas jedynie wyświetlano cyfrę symbolizującą ich ilość;
- Nieco usprawniono ciemny motyw eksploratora plików, choć Microsoft zaznacza, że wciąż jeszcze wiele pracy pozostało;
- Poza tym, do jego menu kontekstowego dodano „Open Linux Shell here” – o ile korzystamy z WSL i użyjemy kombinacji Shift + PPM;
- W przypadku Microsoft Edge pojawiło się tego sporo, stwórzmy więc kilka podpunktów (a jednak guzik, bo albo ja nie ogarniam, albo edytor bloga tego nie ogarnia - punkty od 5 do 8 traktujcie jako podpunkty):
- Zaimplementowano poglądowe wsparcie dla „same-site cookies” (również IE się „oberwało”),
- W menu wyświetlającym książki dodano gest „pociągnij, by odświeżyć”;
- Skoro już o książkach mowa, to po ich przypięciu do menu start ujrzymy teraz żywy kafelek prezentujący okładkę oraz poczyniony progres w czytaniu;
- Drukując do PDF wreszcie możemy zdefiniować skalę;
- W momencie osiągnięcia niskiego poziomu naładowania podłączonego urządzenia BT otrzymamy stosowny komunikat;
- Poprawiono jakość audio otrzymywanego w trakcie nagrywania poprzez Game Bar;
- Ostatnia „nowość” tyczy się menadżera zadań, a dokładniej kolumny przedstawiającej status danej aplikacji. Dotychczas przy niektórych procesach wyświetlała się ikonka symbolizująca liść, lecz osoby mniej obeznane w temacie wcale nie musiały wiedzieć co ona oznacza. Postanowiono coś z tym zrobić i dodano krótki opis, który pojawia się w momencie najechania na nią kursorem („this app is suspending processes to help improve system performance”).
Szału nie ma, no ale co zrobić
Jak wspominałem na początku, opisywana kompilacja jest jedynie zbiorem usprawnień dla dotychczas wykorzystywanych mechanizmów. Dzięki temu działa nadzwyczaj stabilnie, w końcu głównie skupiono się na eliminacji wykrytych błędów. Na plus muszę odnotować to, że po poprzednich perypetiach (BSOD podczas próby instalacji wydania 17666) jest już tylko lepiej. Bezproblemowa instalacja, wydajność bez zaskoczenia, czas pracy na baterii jak zawsze, typowe dla Windows i dysków HDD okresy zamyślenia.
W zasadzie nie ma się nad czym rozwodzić, jeśli ktoś wciąż się wahał to teraz już wie, że może śmiało instalować wydanie 17672.