Windows i tylko partycja C.
06.01.2013 15:22
Od kiedy pamiętam jak kupuje się komputer z Windowsem to pierwsze co robi się w komputerze to reinstalkę systemu i nowy podział dysku ponieważ zazwyczaj komputer prosto ze sklepu posiada tylko jedną partycję. Jeśli kupujemy komputer składak takie cuda najczęściej robią "specjaliści" sprzedający sprzęt wraz z oprogramowaniem. Jeśli natomiast kupujemy sprzęt out of box wtedy dostajemy za taka instalację odpowiedzialny jest producent. IMO osoby te albo nie miały nigdy styczności z bezpieczeństwem danych albo są to ignoranci. Tak czy inaczej osoby takie sprzedające sprzęt przeciętnemu kowalskiemu* narażają takiego człowieka na zagrożenie.
O jakim zagrożeniu mowa?
Każdy znający się na rzeczy wie, że chodzi tutaj głównie o przechowywanie danych. Najczęściej partycje te są niezabezpieczone w żaden sposób. Na komputerze istnieje jedno konto z wyłączonym UAC ( bo dodatkowe okno z informacją o zagrożeniu jest zbędne dla kowalskiego ) bo "pan specjalista" uważa go za zbędny dodatek nie mający nic wspólnego z bezpieczeństwem. Oczywiście w systemie znajduje się najczęściej wersja trial komercyjnego antywirusa i pełno aplikacji "ułatwiających życie" kowalskiemu niewiadomego pochodzenia.
Dlaczego tak mnie to drażni.
Znajome podrzuciły mi 2 laptopy marki HP, abym właśnie przerobił im dysk, tak aby było więcej partycji niż jedna i zawsze słuszna partycja C. Komputery były identyczne. 100 MB na bootloader, 20 GB partycja recovery, 1 GB partycja HP_TOOLS i reszta w C z Windows 7. Jedna z nich użyła domyślnego narzędzia Windows do podziału partycji. Ten chłam podzielił jej partycję na 2 "równe" części jednocześnie usuwając partycję HP_TOOLS i odcinając dostęp do recovery. Najgorsze w tym wszystkim było to, że wszystkie partycje dysku były partycjami podstawowymi (rozstrzelać geniusza, który to wymyślił).
Bądź mądry pisz wiersze!
Pierwszy na warsztat wziąłem komputer gdzie nie zostały wprowadzone zmiany. Z partycji recovery przywróciłem ustawienia domyślne, zrobiłem płytkę z systemem dla drugiego sprzętu (bo tam przecież Windows odciął dostęp do recovery) a następnie odpaliłem narzędzie do tzw. zwalniania pamięci HP. Polega ono na tym, że usuwa partycję recovery w wyniku czego odzyskujemy aż 20 GB pamięci a partycja HP_TOOLS w tym momencie stała się zupełnie bezużyteczna, bo skoro nie ma recovery to co ona ma przywracać? Zrobiłem pena z RescuCD i ruszyłem poprawić dysk. Usunąłem HP_TOOLS zmniejszyłem partycję C do 100 GB a z reszty zrobiłem D czyli blisko ~400 GB. Ponownie uruchomiłem Windows, ten sprawdził tylko poprawność dysku i wszystko już ok.
Czas na poprawienie tego drugiego. Wrzucam płytkę z Windowsem w napęd, zgadzam się na licencję, wybieram instalację niestandardową i tutaj ZONK. Nie można w żaden sposób zmienić istniejącego układu dysków! Po prostu paranoja. Piana zaczęła cieknąć mi z ust. Nie dość, że nie mogę uruchomić diabelnego recovery to jeszcze nie mogę nic zrobić z partycjami. Jedyne co mogę to zainstalować system na już istniejącej partycji z Windowsem. Ta sytuacja zniszczyła mój pogląd na to, że Windows doczekał się dobrego instalatora. No nic. Łapię pena z RescueCD i jazda. Usunąłem całą zawartość dysku, stworzyłem partycję tak jak to miało miejsce w pierwszym laptopie za pomocą GParted. Przy ponownej próbie instalacji Windowsa, ten już był uległy i wszystko poszło gładko.
Podsumowując.
Nie rozumiem, kto wymyślił, aby stworzyć taki układ partycji na dysku. Jeśli użytkownik jest nieuważny automatycznie traci dostęp do partycji recovery ( a za płytki HP liczy sobie 180 zł!) i tym samym naraża się na koszty. IMO domyślny układ partycji jest nie do przyjęcia a człowieka, który to wymyślił powinno się ukamienować dyskami z takim układem.
Pozdrawiam.
*pisząc kowalski mam na myśli przeciętnego użytkownika, i ubliżam nikomu z nazwiskiem Kowalski.