Jak rezygnowałem z internetu w Orange cz.3
Dzień następny. Mniej więcej przed południem, będąc w pracy, widzę dzwoni nr prywatny na komórkę. Raczej nie komornik i raczej nie policja, więc pewnie Orange. Dzwoni do mnie pani zajmująca się internetem Orange Freedom. Z tego co jej wiadomo, mam problem z działaniem tego internetu, składałem zażalenie,że coś jest nie tak, więc o co dokładnie chodzi? Mówię jej o tych awariach, wolnym necie, problemach z prędkościami, że jestem niezadowolony z usług oferowanych mi przez firmę Orange i że oczekuję jakiś zmian.
[J] - ja [T] - technik Orange (miał się ze mną skontaktować technik czy ta pani nim była - nie wiem)
[T] - Oczywiście przyjmujemy pana zażalenie i w toku ostatnich badań stwierdziliśmy, że problem rzeczywiście może występować. Na chwilę obecną pańskie problemy są związane z przebudową/rozbudową (tutaj nie chcę skłamać) sieci i problemy, z którymi ma pan do czynienia, będą prawdopodobnie występować przez cały okres tej operacji. W związku z tym, chcielibyśmy zaproponować panu zniżkę w wysokości 50%, na okres tejże przebudowy.
Chwila zastanowienia... 50% zniżka? Aha, czyli albo ostatni telefon albo wysłany mail, w sprawie reklamacjo-rezygnacji z usług firmy Orange coś dały.
[J] - Hmm, OK. Ale proszę pani, proszę mi powiedzieć, od kiedy mogę się spodziewać tej zmiany? [T] - Od następnego okresu rozliczeniowego. [J] - Aha, czyli od przyszłego miesiąca? No dobrze, a proszę mi powiedzieć co z obecnym miesiącem? Przez kilka dni nie miałem w ogóle internetu, a jak był to chodził bardzo wolno. Nie zamierzam płacić 75zł za coś, czego nie miałem. [T] - Z pewnością zostanie to uwzględnione, ale o połowę mniej będzie pan płacił od następnego miesiąca. [J] - No dobrze proszę pani. Proszę mi jeszcze powiedzieć, jedną rzecz. Zastanawiam się nad rezygnacją z usług firmy Orange, gdyż nie będę oszukiwał - na chwilę obecną firma nie spełnia moich oczekiwać jako klienta. Oczywiście cieszy mnie, że Orange jednak zareagowało w tej sprawie i że będę płacił dwa raz mniej, ale ja potrzebuję pełnej szybkości za normalną, standardową stawkę. Niestety, Orange tego nie spełnia i prawdopodobnie będę zmuszony zrezygnować. [T] - Oczywiście może się pan starać o rezygnację, jednak dzwonię w sprawie tego konkretnego problemu, aby zaproponować panu zmniejszenie opłat z powodu występujących u pana problemów z internetem Orange Freedom.
Wtedy zrozumiałem, że babka mi w niczym więcej nie pomoże, gdyż całą sprawą nie do końca jest zainteresowana. Oczywiście podziękowałem i powiedziałem, że rabat akceptuję, ale takie pytanko jak długo będzie mnie ta zniżka obowiązywać?
[T] Na pewno przez następny miesiąc, ale to wszystko zależy od tego, jak długo będzie trwać cała rozbudowa sieci.
No nic... Pozostało mi teraz czekac na jakakolwiek odpowiedz od Orange, w ktorej kierowalem prosbe o rozwiazanie umowy - mozna powiedziec - za porozumieniem stron. Standardowo odpowiadaja w ciagu 48h. Tym razem było to ciut dłużej. W mailu od Orange dostałem tylko tyle, że odpowiedź na moją reklamacjo-rezygnację, dojdzie pocztą.
I rzeczywiście, po jakimś... tygodniu otrzymałem listowną odpowiedź od Orange:
<i>Szanowny Panie, W nawiązaniu do zgłoszenia, które otrzymaliśmy (data), informuję, iż reklamacja została rozpatrzona negatywnie. Wyjaśniam, że zgodnie z Regulaminem Świadczenia Usług, rezygnacja z Usługi w trakcie trwania Umowy na czas określony, skutkuje żądaniem przez Operatora zwrotu ulg przyznanych podczas podpisywania umowy. W przypadku zgłoszenia reklamacji przez Klienta, Operator ma obowiązek podjąć działania w celu wyeliminowania zgłoszonej nieprawidłowości i działania takiego zostały podjęte. Bezpłatne, rozwiązanie umowy z przyczyn technicznych odbywa się na podstawie ekspertyzy i potwierdzenia z działu technicznego. W Pana przypadku został zaproponowany rabat na usługę Orange Freedom. Przeprowadzona analiza Działu Techniczego nie potwierdza możliwości rozwiązania umowy bez ponoszenia kosztów związanych z opłatą specjalną. Liczę, że powyższe wyjaśnienia okażą się pomocne.</i>
Szczerze? Nie spodziewałem się niczego innego. Zastanawiały mnie tylko dwie rzeczy.
1) “rezygnacja z Usługi w trakcie trwania Umowy na czas określony, skutkuje żądaniem przez Operatora zwrotu ulg przyznanych podczas podpisywania umowy. “
Hmm... Pytanie: Czy ja chcę zrezygnować z usługi firmy Orange z powodu “widzimisię”, lub ew. “nie mam kasy, sry”? No właśnie. To firma Orange była głównym winowajcą podjętych przeze mnie kroków. Poniekąd kolejne zdanie jest już bardziej konkretne, ale w każdym bądź razie - bezsens.
2)W Pana przypadku został zaproponowany rabat na usługę Orange Freedom.
A co by było, gdybym rabatu odmówił? A co jeśli to właśnie przyjęcie rabatu zdecydowało o tym, że zrezygnowanie z usługi Orange było niemożliwe? A co jeśli nie zostałem DOSTATECZNIE poinformowany o możliwościach i ewentualnych skutkach podjętej przeze mnie decyzji, którą zaakcepotowałem przekazem ustnym przez telefon?
I jeszcze jedna, ciekawa rzecz. Pod spodem jest krótka notka:
Powyższa odpowiedź wyczerpuje drogę postępowania reklamacyjnego [...]
No tak... Czyli że co? Dalej tylko sąd? Sprytnie...