Blog (173)
Komentarze (5.4k)
Recenzje (1)
@januszekPrawa konsumenta a oprogramowanie czyli widziały gały co brały.

Prawa konsumenta a oprogramowanie czyli widziały gały co brały.

Moje 'przygody' z cyfrową kopią Starcrafta II i kontem na battle.net natchnęły mnie do przemyślenia problemu: Czy kupując grę komputerową (ogólnie oprogramowanie) jestem konsumentem? Jeśli tak, to jakie mam prawa?

Może nie wszyscy pamiętacie jak to dawniej bywało (TUTAJ fragment genialnego filmu "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" z 1978) - w gruncie rzeczy sprowadzało się to do jednej podstawowej kwestii: "Widziały gały co brały" a Pan Sprzedawca zawsze miał rację.

Minęło 30 lat, weszliśmy do Unii Europejskiej a Federacja Konsumentów wydała mnóstwo pieniędzy aby poinformować nas, o tym jakie mamy prawa (TUTAJ strona na której można obejrzeć pamiętne reklamy, w których Barbara Kałużna stwierdza, że "Dobrze znać swoje prawa, prawda?"). Mimo to klienci firm softwareowych nadal traktowani są tak jak w linkowanym wyżej filmie Barei...

Oprócz prawa do reklamacji u sprzedawcy, produktu wadliwego jednym z fundamentalnych praw e‑konsumenta jest prawo do odstąpienia od zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa umowy* – czyli np. on‑line w Internecie – w ciągu 10 dni. I wszystko jest fajnie dopóki kupujemy w Sieci np. buty, odzież albo sprzęt sportowy bo kiedy kupujemy oprogramowania to nagle wszystko przestaje być proste.

Na przykładzie cyfrowej kopii nowego Starcrafta zobaczmy jak przebiega proces 'zakupu' gry:

Krok pierwszy: trzeba założyć sobie konto Battle.net a loginem musi być aktywny email; musimy zaakceptować warunki umowy:

370053

co ciekawe jak widać na zrzucie ekranu warunki są w języku angielskim, polska wersja jest dostępna po przekopaniu się przez menu pomoc ale to co akceptujemy jest po angielsku!

Zawieramy więc Umowę licencyjną korzystania z serwisu, z francuską firmą Blizzard Entertainment S.A.S. z siedzibą we Francji, zgodnie z którą m.in.:

"3. 3. Wymogi. Przed rozpoczęciem używania Serwisu należy: (i) przeczytać, zrozumieć i zaakceptować niniejsze WU i Regulamin Ochrony Prywatności na http://eu.blizzard.com/pl-pl/company/about/privacy.html";

Kto z Was w 100% rozumie tekst, napisany specyficznym językiem prawnym? Bo ja nie jestem tego zrozumienia pewien. Skoro tak, to czy mogę w 100% zawrzeć taką Umowę?

"11. Transfery Gier. Klucz Autoryzacji, który towarzyszy większości klientów Gry może być wykorzystany tylko raz. Powiąże on licencję Gry z Kontem, w którym jest zarejestrowana. Powiązanie Pana/i licencji z klientem Gry jest regulowane EULĄ Gry; pod warunkiem, że wszelki transfer klienta Gry nie będzie miał żadnego wpływu na Pana/i Konto, i że Konto nie zostanie powiązane z klientem Gry. Kupno licencji do używanego klienta Gry musi być zgodne z procesem opisanym na stronie www.Blizzard.com, co może wiązać się z koniecznością uiszczenia opłaty manipulacyjnej".

Podobno Saper myli się tylko raz - jak widać nie tylko on.

"13. WYŁĄCZENIE ODPOWIEDZIALNOŚCI Z TYTUŁU GWARANCJI. NIE OGRANICZAJĄC ODPOWIEDZIALNOŚCI BLIZZARD WYNIKAJĄCEJ Z ROZDZIAŁU 14 PONIŻEJ, NINIEJSZY SERWIS JEST DOSTARCZONY "W STANIE AKTUALNYM" I "W STANIE DOSTĘPNYM DO UŻYTKU", BEZ ŻADNYCH GWARANCJI, WYRAŹNYCH LUB DOMYŚLNYCH, WLICZAJĄC W TO BEZ OGRANICZEŃ GWARANCJE PRZYDATNOŚCI DO DANEGO CELU, TYTUŁU, NIENARUSZANIA PRAW JAK RÓWNIEŻ GWARANCJE WYNIKAJĄCE Z PROCEDUR NEGOCJACYJNYCH LUB HANDLOWYCH. BLIZZARD NIE GWARANTUJE, ŻE BĘDZIE PAN/I W STANIE WEJŚĆ DO SERWISU LUB UŻYWAĆ GO W DANYM CZASIE LUB POŁOŻENIU; ŻE SERWIS BĘDZIE NIEPRZERWANY I BEZBŁĘDNY; ŻE USTERKI ZOSTANĄ NAPRAWIONE; LUB ŻE KLIENT GRY LUB SERWIS NIE ZAWIERAJĄ WIRUSÓW LUB INNYCH SZKODLIWYCH SKŁADNIKÓW".

Czyli Blizzard przed Użytkownikiem praktycznie za nic nie odpowiada.

"17.8 Roszczenia prawne. Niniejszym przyznaje Pan/i, iż Blizzard poniósłby nieoszacowane straty jeżeli niniejsza Umowa nie została właściwie wdrożona, i dlatego też przyznaje Pan/i, iż powinniśmy być uprawnieni, bez kaucji, innych gwarancji lub dowodów straty, do odpowiednich roszczeń prawnych odnośnie naruszenia WU, w dodatku do innych roszczeń, które możemy wykorzystać zgodnie z obowiązującym prawem".

Ale Użytkownik konta wobec Blizzarda może odpowiadać za cokolwiek.

Krok drugi: pobieramy klienta gry;

Krok trzeci: kupujemy klucz; ja kupiłem w polskojęzycznym sklepie Internetowym Game Codes, dostępnym w Sieci pod adresem z domeny pl - jak się potem okazało, że z faktycznym adresem w Delaware, USA (co skutecznie wyłącza działanie Ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów).

Krok czwarty: rejestrujemy klucz na koncie battle.net co umożliwi instalację ściągniętej wcześniej gry i samą grę.

W moim przypadku problemy pojawiły się w kroku czwartym, odbiłem się od supportu, na firmowym forum też pomocy nie znalazłem:

370068

Musiałem samemu szukać rozwiązania. Ewidentnie miałem do czynienia z produktem wadliwym, skoro tak to powinienem go reklamować u sprzedawcy, czyli Game Codes - cóż, tak zrobiłem ale oni po prostu nie odpowiedzieli na wysłanego maila. Zabierałem się już do wysłania poleconego ale adres Delaware, USA skutecznie uzmysłowił mi, że sklepy z USA, sprzedając on‑line produkty dostępne z Polski, nie muszą przestrzegać polskiego prawa.

Pośród maili z opisem problemu, które regularnie wysyłałem do supportu Blizzarda, wysłałem jednego, z  pytaniem o możliwość reklamacji. Nie było odpowiedzi. W międzyczasie problem rozwiązałem samemu ale ciekawość pozostała więc wysłałem maila do Federacji Konsumentów z opisem całej sprawy i prośbą o zajęcie stanowiska.

Podsumujmy: Oprogramowania i/lub usług sieciowych nie kupujemy tylko nabywamy ograniczone prawo do używania określonej kopii oprogramowania i/lub określonej usługi sieciowej na określonych w licencji zasadach. Umowy licencyjne są skonstruowane tak, że producent oprogramowania i/lub dostawca usługi za nic nie odpowiada, za to użytkownik może odpowiadać na podstawie 'widzimisię' producenta. O gwarancji można zapomnieć bo umowy ją wyłączają. Oprogramowanie i/lub usługi sieciowe dostarczane są takimi jakie są. Jak Ci się nie podoba to nie używaj, czyli krótko mówiąc: Widziały gały co brały.

Uwaga do wersji pudełkowych: ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów działa dopóki nie rozpakujemy paczki, jeśli otworzymy pudełko automatycznie tracimy prawo do odstąpienia od umowy.

* Ustawa z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz.U. 2000 nr 22 poz. 271 ).

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)