iRobot Roomba i7+ ze stacją Clean Base to najwygodniejsze rozwiązanie na rynku!
Czytelnicy, którzy śledzą na bieżąco moje wpisy zauważyli zapewne, że jestem dumnym właścicielem wesołego czworonoga o imieniu Lufi. Psiak pomaga czasami w recenzjach produktów wypożyczanych na testy, ale również zwraca mi uwagę gdy za bardzo wsiąknę w publicystykę. Z racji posiadania psa w mieszkaniu i wiecznej walki z generowanymi na bieżąco kłakami na podłodze, zdecydowaliśmy się zakupić robota sprzątającego, by nieco odciążył nas w porządkach. Będąc na wakacjach nad polskim morzem kilka lat temu, nadarzyła się okazja na próbne testy. Dzięki fajnej współpracy recenzenckiej udało się wtedy otrzymać na testy robota Roomba 886, 980 oraz robota mopującego Brava Jet.
Bardzo spodobały nam się urządzenia sprzątające iRobot, odciążając nas od ciągłego sprzątania mieszkania. Szybko doceniliśmy ich możliwości, metodykę wyszukiwania zabrudzeń oraz precyzyjność sprzątania i niedługo po pierwszych testach, zakupiliśmy podstawowy model - iRobot Roomba 865. Naszym priorytetem była niska cena, ale również tania eksploatacja i niezawodność. Model ten pozbawiony był aplikacji wspierającej i kilku funkcjonalności dostępnych w wyższych jakościowo modelach, ale był za to w pełni wystarczający do naszego małego mieszkanka. Niedawno udało się uzyskać na testy długofalowe, robota sprzątającego z wyższej półki - Roomba i7+, który od pozostałych modeli, wyróżnia się m.in stacją dokującą Clean Base.
Wysoka jakość wykonania
Urządzenie dotarło do mnie w dużym, dość masywnym, kartonowym pudle. W środku producent umieścił robota sprzątającego, stację dokującą oraz pakiet akcesoriów dodatkowych wraz z elementami serwisowymi. Po wyjęciu wszystkich elementów z pudełek i zapoznaniu się z instrukcjami obsługi - robota sprzątającego oraz stacji, mogłem przejść do pierwszych wrażeń związanych z wykonaniem i różnicami konstrukcyjnymi względem poprzednich modeli.
Zestaw Roomba i7+od wersji podstawowej i7, różni się przede wszystkim dołączoną stacją dokującą Clean Base. Ta służy jako źródło odprowadzania zanieczyszczeń z robota sprzątającego, zebranych podczas procesu sprzątania. Jeżeli miałbym wskazać różnice konstrukcyjne między naszym domowym modelem, byłyby to głównie drobne zmiany kosmetyczne. Pierwsze co rzuca się w oczy to lekko zmieniona obudowa robota z nieco większym przednim bumperem. Zapewne ma on jeszcze bardziej zminimalizować ryzyko zderzenia z obiektami napotkanymi na swej drodze.
Producent wyposażył swój model w całkiem zgrabną i wygodną rączkę transportową, znacznie ułatwiając przenoszenie gdy zajdzie takowa potrzeba. Główny panel zdobi duży przycisk CLEAN, odpowiadający za manualne uruchomienie robota sprzątającego oraz dwa dodatkowe przyciski funkcyjne ulokowane po jego bokach - Home oraz Lokalizacja. Poniżej znajduje się mała kamerka, wspierająca nawigację iAdapt 3.0, tworząc podczas trasy wizualne punkty orientacyjne, pomagające urządzeniu w odpowiedniej lokalizacji w terenie.
Na tylnej krawędzi robota sprzątającego znajduje się wyjmowany zbiorniczek na zebrane podczas sprzątania zanieczyszczenia. Jest on zdecydowanie mniej pojemny od poprzedników, ale w tym odchudzeniu jest pewna metoda. Głównym założeniem po zapełnieniu zbiorniczka do pełna, jest powrót "na bazę" i przekazanie zebranych zanieczyszczeń do stacji Clean Base. Tam odbywa się transfer zanieczyszczeń, do ulokowanego w górnej części, specjalnie zaprojektowanego, uszczelnionego worka na brud AllergenLock. Ale o nim później.
Patrząc na urządzenie od spodu, od razu dostrzeżemy wiele podobieństw związanych z poprzednimi modelami. Identyczny układ jezdny, wsparty na dobrze znanych amortyzatorach, świetnie sprawdzi się w terenie. Gumowe oponki nie zarysują drewnianych powierzchni i pozwolą na lepszą przyczepność, a duże koła umożliwią pokonanie przeszkód terenowych nawet do 3 cm wysokości, takich jak progi. Nie zmieniła się również lokalizacja czujników terenowych oraz lokalizatorów, o przednim kółeczku nie zapominając.
Drobną aktualizację przeszedł system mocowania gumowych szczotek, który według mojej opinii jeszcze lepiej sprawdza się podczas zbierania zanieczyszczeń. Odginany pałąk ułatwia także ich wyjmowanie i oczyszczenie z zalegających po bokach włosów i sierści psa. Pomiędzy przednim kółkiem a szczotkami, znajduje się głowica zamiatająca zbierane po drodze zanieczyszczenia. Również i ona nie przeszła jakichś znaczących zmian konstrukcyjnych. Wspomniany wcześniej pojemnik na kurz, został zdecydowanie odchudzony, umożliwiając przekazywanie zebranych zanieczyszczeń do bazy. W podstawowej wersji musimy go opróżniać manualnie, ale w wersji i7+ służyć do tego będzie dołączona przystawka pełniąca także funkcje nawigacyjne.
Ręczne wyjmowanie pojemnika na kurz, nie powinno jednak sprawić problemów, gdyż aspekt ten zdecydowanie ułatwiono. Na tylnej krawędzi znajduje się przycisk, który po wciśnięciu, umożliwia łatwe wyciągnięcie zbiornika. Potem wystarczy go tylko ostukać o kosz na śmieci i ewentualnie wymienić filtr HEPA na nowy. Ot cała filozofia :)
Stacja Clean Base
Stacje nawigacyjne mają to do siebie, że są banalnie proste konstrukcyjne i służą przede wszystkim do jednego celu - by odpowiednio nakierować robota sprzątającego do bezpiecznego powrotu do miejsca rozpoczęcia sprzątania. Urządzenie to pełni również funkcję zasilającą, pozwalając robotowi na podładowanie akumulatorów. Podczas sprzątania, gdy Roomba zauważy, że jej akumulatory są na wyczerpaniu, uda się w trasę powrotną do stacji by naładować akumulatory na tyle, by wrócić do miejsca, gdzie przerwała i kontynuować swą pracę.
Clean Base została odpowiednio zmodyfikowana konstrukcyjnie pod wbudowany na wyższej kondygnacji pojemnik na kurz. W dolnej części znajduje się specjalny podjazd, pod który Roomba "wspina się" i dokuje na złączkach zasilania. Gdy pojemnik na kurz jest pełen, następuje przekazanie zanieczyszczeń, poprzez specjalne ujście zamontowane tuż pod pojemnikiem. Specjalny kanalik widać zresztą na drugim, poniższym zdjęciu. Do informacji: między kanalikiem a stołem, na którym stoi prezentowana stacja, znajduje się przeźroczysta podstawa, więc kurz nie ląduje bezpośrednio na podłodze!
Przekazywane w ten sposób zabrudzenia, trafiają od razu do zbiorniczka usadowionego w górnej części pojemnika. Tam, pod zdejmowaną osłonką, znajduje się uszczelniony woreczek na brud AllergenLock, który według zapewnień producenta powinien wystarczyć nawet na kilka tygodni sprzątania. Możemy wyczytać na stronie producenta, iż taki worek powinien zmieścić aż do 30 pełnych od kurzu pojemników robota sprzątającego, co zresztą od początku zamierzałem obalić razem z moim czworonożnym pomocnikiem :)
Do zestawu producent dorzuca zresztą dodatkowy worek oraz cały pakiet akcesoriów dodatkowych, w postaci filtra HEPA, głowicy zamiatającej oraz ... wirtualną latarnię, jeśli zdecydujemy się określić przestrzenie i miejsca, do których robot nie będzie miał wstępu.
Specyfikacja techniczna
System wykrywania zabrudzeń | Dirt Detect |
Filtry | Aeroforce |
Typ pojemnika na brud | AeroForce zmywalny |
Anti-Tangle | Tak |
Cliff Detect | Tak |
Self Charging | Tak |
Wirtualna ściana | Tak |
Technologia iAdapt | wersja 3.0 |
Aplikacja dedykowana | Tak |
Akumulator | do 1h sprzątania |
Wysokość | 9,5 cm |
Średnica | 33,5 cm |
Waga | 3,6 kg (robot) + 4,3 kg (stacja) |
Pierwsze uruchomienie
Po wyjęciu wszystkich elementów z pudełka możemy przystąpić do szybkiej instalacji. W tym celu należy wybrać odpowiednie miejsce na postawienie stacji zasilającej. Ta powinna znajdować się w bliskiej okolicy kontaktu sieciowego, by móc podłączyć ją do źródła zasilania. Następnie należy usadowić na niej robota i uruchomić. Domyślnie Roomba powinna posiadać naładowany w 70‑80% akumulator, więc w teorii możemy od razu przystąpić do sprzątania. Ja jednak polecam zainstalowanie dedykowanej aplikacji iRobot.
Dzięki niej odpowiednio przygotujemy iRoota do pracy, ale również dowiemy się o nim kilku ciekawych rzeczy. Aplikacja wprowadzi nas zresztą w świat korzystania oraz konserwacji urządzenia, podpowiadając, jak należy poradzić sobie z danym problemem. Przy okazji tworzenia konta w aplikacji, otrzymamy możliwość aktualizacji oprogramowania robota sprzątającego, by uzyskał kilka nowych funkcji i ulepszył obecne.
Aplikację możemy określić jako banalną w obsłudze. Przeprowadzi nas ona przez szereg ustawień dotyczących sprawnego przeprowadzenia pierwszego sprzątania, jak i wprowadzi w kwestię tworzenia wirtualnej mapy mieszkania. Po zainstalowaniu i zaktualizowaniu urządzenia przeprowadziłem dwie próby mapowania terenu. Podczas nich, robot samoczynnie "zwiedza" pomieszczenia, tworząc pod koniec wirtualną mapę terenu.
Podczas mapowania terenu sprząta on mieszkanie, ale z o wiele mniejszą dokładnością. Proces ten pozwoli mu lepiej zapoznać się z terenem, rozpoznając miejsca nawigacyjne oraz tak układając plan sprzątania, by wykonać je szybko i dokładnie. Po kilku przejazdach w trybie sprzątania dokładnego oraz mapowania będziemy mogli uzyskać pełen ogląd mieszkania, a także odpowiednio spersonalizować mapę pomieszczeń. Otrzymamy możliwość podzielenia pomieszczeń na strefy i odpowiednio je ponazywać. Da nam to możliwość wysłania zdalnie robota w określone miejsce, nie będąc w domu :)
Po zakończonym cyklu sprzątania uzyskamy informacje statystyczne o najbardziej zabrudzonym miejscu, czasie sprzątania oraz zderzeniami z obiektami. A to dopiero początek!
Precyzja w praktyce
Seria urządzeń sprzątających iRobot cieszy się popularnością nie tylko dzięki zasłudze sprawnego marketingu, ale przede wszystkim dzięki wydajności swoich urządzeń. W tym konkretnym modelu, promowanym jako idealny pod średnio wielkościowe mieszkania, sprawuje się wyśmienicie. W naszym, raptem 48‑metrowym mieszkanku, czas potrzebny na pełne wysprzątanie zamyka się zazwyczaj w 35‑40 minutach. Robot wróciwszy na bazę raz lub dwa razy podczas sprzątania, przekazuje zebrany kurz do worka. Z tego co wstępnie zaobserwowaliśmy, jego akumulator cały czas ukazywał około 60% pozostałej mocy. Oznacza to że Roomba i7+ powinna spokojnie poradzić sobie z mieszkaniem do 100 m2 na jednym ładowaniu.
Kwestia dokładności sprzątania, dalej stoi na bardzo wysokim poziomie. Urządzenie skrupulatnie oczyszcza miejsca z kurzu i zabrudzeń, wsysając do pojemnika piasek, sierść oraz drobne elementy, które miały czelność zajmować nam miejsce na podłodze. Najlepszym przykładem ukazującym jak Roomba świetnie radzi sobie ze sprzątaniem, jest wjazd na dywan. Zainstalowana na froncie głowica zamiatająca świetnie rozprawia się z uczepionymi dywanu kłakami i drobnymi elementami jedzenia, pozostawiając po sobie czysty ślad. Za zbierane po drodze elementy, odpowiadają dwie gumowe szczotki, których kształt idealnie radzi sobie podczas sprzątania. Duża moc ssąca oraz współpraca wspomnianych elementów, daje prawdziwie pożądane efekty.
Niestety, ale nie odbyło się bez drobnych niedociągnięć, które początkowo mogą frustrować, ale można się do nich przyzwyczaić. Główną bolączką zestawu i7+ jest głośność pracy. I nie mam tu na myśli robota sprzątającego, gdyż ten jest zadziwiająco cichy, ale stacja podczas odbierania kurzu z pojemnika, nagle i przez 10 sekund wydaje z siebie dość donośny ryk, niczym włączenie ssania na najwyższych obrotach przez klasyczny odkurzacz sieciowy. Czynność ta powtarza się za każdym razem gdy z urządzenia opróżniany jest pojemnik na zabrudzenia. Niektórych może to denerwować, ale wiem z praktyki, że można się do tego przyzwyczaić / przymknąć oko.
Drugim aspektem, do którego przywiązuję szczególną wagę - jest ekologia. Kupując urządzenie z wysokiej półki, chcę mieć pewność, że jego praca nie wpłynie znacząco na środowisko, a jego eksploatacja nie będzie generować niepotrzebnego śmiecia. W przypadku modeli pozbawionych stacji dokującej, z koszyczkiem na odpadki lub w zwykłej wersji i7, opróżniamy pojemnik manualnie, wysypując jego zawartość do kosza. W przypadku Roomba i7+ odpadki lądują w specjalnie zaprojektowanym woreczku na brud AllergenLock, który wedle zapewnień producenta zmieści objętościowo do 30 pojemników zanieczyszczeń z iRobota. Biorąc pod uwagę metraż mieszkania oraz ilość kłaków generowaną przez naszego psiaka w ciągu dnia, śmiem wątpić, czy jeden worek wystarczy nam na miesiąc. Jeśli okaże się, że nie, to w ciągu roku wzrośnie nam zapotrzebowanie na dodatkowe woreczki, a patrząc na ich koszt, kwota pewnikiem urośnie nawet ponad 250zł. Ale o tym przekonamy się za jakiś czas ;)
Podsumowanie + Q&A
Urządzenie otrzymałem na testy długofalowe, więc mam sporo czasu na sprawdzenie jak iRobot Roomba i7+ spisze się w codziennej pracy. Mam zamiar przetestować go na panelach, kafelkach a przede wszystkim na różnego rodzaju wykładzinach, dokumentując jego poczynania. Pragnę też poświęcić nieco czasu na zbieranie danych dotyczących szybkości zapełniania się woreczka na kurz i przeliczenia z jakimi kosztami dodatkowymi będziemy się musieli mierzyć w ciągu roku. Chcemy też sprawdzić patent z wirtualną ścianą, odgradzając inne pomieszczenia lub obiekty od zainteresowania robotem sprzątającym.
Jeśli jednak jesteście zainteresowani zakupem, a moja recenzja Was do tego skłoniła, to na tę chwilę iRobot Roomba i7+ możemy dostać za około ~3400zł*. Według mnie to dobra cena za tak "wygodne" urządzenie, którego nie trzeba za każdym razem opróżniać. W tej cenie otrzymujemy również dodatkowe akcesoria, w postaci części zamiennych oraz wirtualną ścianę. Z tego miejsca chciałbym Was, drodzy czytelnicy poprosić o zadawanie pytań dotyczących funkcjonalności i działania robota sprzątającego i7+, gdyż mam zamiar za 2‑3 miesiące stworzyć kolejny wpis, obrazujący m.in jego działanie, stan zużycia oraz przeprowadzić proces konserwacji. Dzięki za uwagę :)
* - klikając, zaglądając i kupując z reflinka, wspierasz moją działalność publicystyczną.