#tplink — mądra wtyka
Nad sensem całego zestawu, który niedawno przyleciał do mnie do testów - dosłownie ;p - jeszcze zapewne będę się rozwodził, ale na start postanowiłem zaprezentować wam to co do zaoferowania mają pojedyncze elementy.
Zacznijmy od wall plug - czyli urządzenia do sterowania kontaktem.
Po pierwsze
HS110 - to trochę bardziej wypasiona wersja wtyki HS100 (co logiczne). Poza modułem sterującym zdalnie przez WiFi - posiada jeszcze możliwość mierzenia poboru prądu. Dzięki wbudowanym mechanizmom jesteśmy więc w stanie nie tylko określić czy nasze urządzonko się włączy czy wyłączy - ale również ile nas będzie kosztować.
Z zasady to świetny pomysł - właściwie to rewelacyjny! Aż dziw bierze, że pierwsza wersja tego nie miała zaimplementowanego. Teraz, dzięki prostym harmonogramom będziemy wiedzieli czy oszczędzimy 2 zł czy 3...
Komunikacyjnie to wygląda tak, że urządzeni gada za pomocą WiFi i to jeszcze WiFi 802.11 b/g/n. I to jeszcze na paśmie 2.4 GHz. Cóż - tanie urządzenie jest tanie, bo jest tanie ;)
Mógłbym tu jeszcze dokleić informacje o certyfikatach czy warunkach pracy, ale oczywiste jest, że to urządzenie do domu, a nie do fabryki. Wypiszę więc najważniejsze:
- wymiary: 100,3 x 66.3 x 77 mm;
- waga: 131.8 g;
- cena: około 140~190 zł;
...i to ostatnie będzie was najbardziej interesować, bo podobne rozwiązania konkurencji są niewiele droższe, a niekoniecznie lepsze - choć to się jeszcze okaże.
Po drugie
Jeśli ktoś z was czytelnicy (a może nawet cała wasza trójka) zastanawia się nad sensem mądrej, zdalnie sterowanej wtyki do gniazdka... no to przykro mi, ale może przestać.
Tak, w gruncie rzeczy bowiem, sprzęt jest pozbawiony jakiegokolwiek sensu.
Po trzecie
Opiszmy więc sposób działania urzą.... zaraz jak to pozbawione sensu?!
No dobra, to pogadajmy o tym jeszcze chwile, zanim opiszemy jak rewelacyjnie działa bezsensowny sprzęt.
TP‑Link reklamuje sprzęt jako inteligentne sterownie w inteligentnym domu. Pomijając aspekt nie istnienia czegoś takiego jak inteligentny dom - zobaczmy co jeszcze wg producenta potrafi ten sprzęt i odpowiedzmy sobie na pytanie czy faktycznie mamy takie problemy.
- Z łatwością możemy zarządzać dowolnym sprzętem elektrycznym w domu gdziekolwiek jesteśmy - pod warunkiem, że przez zarządzanie rozumiemy odcięcie od prądu niezwykle zaawansowanej technologiczne i delikatnej elektroniki z obawą, iż ta elektronika, po takim ciągłym traktowaniu postanowi odmówić posłuszeństwa. Tak - jedyne sterowanie jakie mamy to włącz/wyłącz prąd. Dobra, możemy to zrobić ręcznie, automatycznie, wg harmonogramu, z okazji jakiejś dziwnej sytuacji, a nawet głosowo wykorzystując Alexe.
To wciąż oznacza tylko tyle, że może urządzeniu dać prąd lub go odciąć. Słowo zarządzać jest tu mocno nadużyte.
- Zabezpiecz się przed potencjalnymi rabusiami, ustawiając harmonogram automatycznego włączania i wyłączania oświetlenia. Nawet w przypadku nieobecności w domu, będziesz sprawiać wrażenie przebywania w nim - Ok, ta funkcja jest jedną z tych, które warto rozważyć. Ustawienie harmonogramu, aby wykonywał coś gdy nas nie ma i udawał, że jesteśmy niewielkim kosztem wydaje się sensowne. Problem w tym, że nawet jeśli włączy radio, to przecież wiemy, że nie ustawi głośności, ani stacji. Jeśli mamy radio, które po dostarczeniu prądu samo zacznie grać, to spoko... ale dawno takiego radia nie widziałem.
- Teraz, aby zapalić lub zgasić światło, kontrolować urządzenia w salonie, czy też ustawić automatyczne wyłączanie oświetlenia po północy, nie musisz nawet opuszczać swojego łóżka. Wystarczy tylko kilka kliknięć na smartfonie - No tak, pod warunkiem, iż przez kontrole urządzeń rozumiemy odcinanie im prądu.
- Korzystając ze Smart Plugów możesz teraz się dowiedzieć ile energii zużywają np. twoje grzejniki, czy wentylatory. Monitoruj pobór prądu na bieżąco oraz sprawdzaj tygodniowe lub miesięczne podsumowania - Nie będę ukrywał, że to jedna z fajniejszych funkcji wtyki i jedyny praktycznie seller urządzenia. To absolutny hit, gdy chcesz podłączyć dziwne dodatkowe metody ogrzewania do dziwnych dodatkowych pomieszczeń.
- Zyskaj spokój ducha dzięki funkcji programatora czasowego, który po określonym czasie automatycznie wyłączy uruchomione w domu urządzenia (np. żelazko, czy też lokówkę), zgodnie z twoimi wcześniejszymi ustawieniami. - Oczywiście, jeśli przed każdym podłączeniem żelazka do gniazdka zamontujesz wcześniej w nim Wall Pluga, albo poświęcić jeden kontakt, na to aby permanentnie włączać tam żelazko i nic więcej. No i co jak akurat będę chciał prasować dłużej niż 10 minut, czy tp‑link będzie o tym wiedział, czy też będę musiał dodatkowo szukać smartfona aby ponownie przywrócić sobie prąd?
Podsumowując - niestety wall plug jako urządzenie sterujące w domu jest pozbawione sensu, natomiast jako tanie i łatwo przenaszalne urządzenie do mierzenia wydatków związanych z poborem prądu wydaje się być nie tylko fajne, ale niezwykle przyjemne w użyciu. Oczywiście istnieją mierniki tańsze i mnie eleganckie, ale na pewno nie bardziej przyjemne w obsłudze z poziomu apki ;)
Po czwarte
Ale jak to działa? No mimo swojej bezsensowności, naprawdę fajnie. Aktualnie w moim niewielkim mieszkanku wtyka podłączona jest do gniazdka, które służy najczęściej jako gniazdko do podłączania odkurzacza, żelazka lub innego luźnego urządzenia. I pomijając mechanizm sterowania, informacje o poborze mocy wyglądają obiecująco. Wtyka jest cały czas włączona, ale gdyby naszła mnie taka ochota, to Alexa na pewno chętnie ją wyłączy.
Po piąte
Rozmiary - no i tu jest kicha.
Tak - rozmiarowo wtyka od TP‑Linka jest po prostu nie przemyślana - a raczej przemyślana do gniazdek pojedynczych. Próba podłączeni do gniazdka podwójnego lub do listwy kończy się tym, iż zajmujemy nie jedno gniazdko - a dwa. Smutek.
Problemem jest moduł WiFi - przynajmniej tak to wygląda. Jeśli spojrzy się na konkurencyjne rozwiązania z tą technologią, wszystkie wyglądają podobnie obleśnie. Tzn. są obłe i zajmują więcej miejsca niż powinny.
Inaczej jest jeśli wtyka korzysta z modułu Z‑Wave.
Te wtyki są zdecydowanie mniejsze i dużo lepiej radzą sobie zarówno w podwójnym gniazdku jak i na przykład na listwie. Oczywiście sensowniejsze zdecydowanie jest kupienie smart listwy... ale z tym jest drobny problem. Nikt za bardzo ich nie produkuje.
W skrócie - jeśli musicie/chcecie skorzystać z technologi smart opartej na WiFi - musicie mieć albo pojedyncze gniazdka, albo wystarczająco ich dużo, aby nie mieć problemu z tym, że ich liczba zmniejszy się o połowę.
Tak, poza tym małym mankamentem, to wtyka jest ładna. Serio.
Po szóste
O aplikacji sterującej (Kasa) jeszcze na pewno napiszę osobny wpis, ale póki co można śmiało stwierdzić, że działa sprawnie - i wtyka sprawnie reaguje na to co jej zadamy.
Po siódme
Integracja z Alexą - no i tutaj zaczyna być ciekawie. Amazonowy pomocnik domu w postaci Echo Dot, który znajduje się w pokojo/kuchni świetnie sprawdza się w roli sterownika nie tylko świateł, muzyki ale również wall pluga. Pomijam fakt, że urządzenie jest dalej bezsensowne - ale w testach okazało się niezwykle przyjemne w obsłudze (co widać w filmiku). Sama integracja natomiast, czyli połączenie Alexy z aplikacją Kasa jest bezproblemowe - odpowiedni skill (czyli umiejętność asystenta) jest do włączenia a sama konfiguracja trwa zaledwie 2‑3 minutki.
Integracja z Fibaro - no tu gorzej. Bo out-of-the-box nie ma żadnego sposobu aby połączyć wall pluga typu WiFi z centralką Z‑Wave. Jest pewnie rozwiązanie, które nazywa się IFTTT, ale o nim będzie osobny wpis.
Po dziewiąte - czy warto?
Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, bo trzeba na to spojrzeć przez pryzmat kilku rzeczy. Po pierwsze ceny do jakości. Oczywiście dużo większe niż Z‑Wavowe odpowiedniki, ale i dwukrotnie tańsze wtyki na WiFi mają na pewno sens jako wygodnie i "tanie" mierniki prądu, ja osobiście jednak nie widzę ich sensu jako zdalne sterowane urządzenia.
Stąd - aby odpowiedzieć na to, czy warto, to tak naprawdę trzeba sobie zadać jedno podstawowe pytanie - co chce robić w życiu. I robić to...
;)