Sharepoint [cz.1]
22.03.2012 10:24
Dawno już temu obiecałem, że napiszę kilka słów na temat Sharepointa. Szał na pisanie blogów w kontekście HotZlotu już zdaje się przycichł, najwyższa więc pora by usiąść do pisania. Cały wpis będzie spod znaku Windows Server 2008 R2, czyli "od 4 lat w Linux".
Active Directory
Jednak zanim przejdziemy do samego sharepointa dobrze jest przygotować dla niego zaplecze w postaci usługi AD. Sama usługa jest dość prosta w założeniach, skomplikowana staje się w rzeczywistości. A założenie jest następujące - AD pozwala na zarządzanie komputerami pracującymi w domenie. Aby wykluczyć idem per idem - domena to sieć komputerów, w której przynajmniej jeden jest jej kontrolerem, i komputerów roboczych. Różnica pomiędzy grupą roboczą jest taka, że w przypadku tej ostatniej informacje o użytkownikach i ich uprawnieniach, grupach i ich uprawnieniach, przechowywane są lokalnie. W przypadku domeny wszystkie te dane przechowywane są w bazie danych serwera.
Po co nam więc AD do sharepointa? Przede wszystkim dlatego, żeby w sposób praktyczny pokazać dlaczego to jest takie wygodne.
Sharepoint
Sam sharepoint jest nie tylko gotowym rozwiązaniem, który po instalacji po prostu działa. Jest tak naprawdę platformą do tworzenia rozwiązań spełniających oczekiwania klientów. Najczęściej klientem są nasi koledzy z firmy, którym ktoś podsunął pojęcie intranetu. Sharepoint bowiem po podstawowej instalacji pozwala w sposób bardzo prostu tworzyć biblioteki, listy (szczegóły w części 2), site`y itd. Aktualna wersja Sharepoint nosi numerek 2010 i jest dostępna w wersjach Foundation, Standard i Enterprise. Ta pierwsza jest dostępna bezpłatnie. Ja jedna zacznę od wersji WSS3.0, czyli Windows Sharepoint Serivces 3.0, również bezpłatnej, leciwej już, ale dzięki temu uda się zademonstrować proces aktualizacji wersji.
Do dzieła!
Ostatnia kropla teorii - wszystkie operacje robiłem na wirtualnych maszynach, bez zabaw w zmianę rozdzielczości itd. Stąd jakość screenów może być lekko... żenująca.
Na początek Windows przywita nas okienkiem Install Configuration Tasks, które do momentu oznaczenia ptaszkiem będzie się pokazywać za każdym razem przy okazji logowania do systemu. Wybieramy więc z pola trzeciego Add Role (nie widoczne na screenie...) i przechodzimy przez konfiguracje nowej roli na serwerze. Przywita nas okienko z kilkoma oczywistymi informacjami, ktore tak często ignorowane są przez nas. Opcja Skip this page by default raczej nie będzie pożyteczna - role serwra nie powinno się zbyt często zmieniać. Nasz serwer będzie służył tylko za kontroler domeny.
Wybieramy opcję Active Direcotry Domain Services (choć możemy dowolne inne, dla tego wpisu jednak wystarcza ADDS). Zwracam uwagę zwłaszcza na fakt, że nie wybieramy roli DNS Server. O tym później. Tymczasem system zwraca nam uwagę, że nie możemy zainstalować usługi bez aktualizacji .NET do wersji 3.5.1. Oczywiście zgadzamy się, by system poprowadził nas za rączkę.
W kolejnych krokach system podpowie nam co tak naprawdę instalujemy i do czego może posłużyć dodawana usługa oraz podsumuje instalowane aplikacje i usługi. Na ostatni kroku dowiemy się również, iż po instalacji wykonać należy dcpromo, czyli wypromowanie serwera do odpowiedniej roli w naszej domenie.
No i oto jest! Nasz serwer wzbogacił się o nową rolę, zainstalowano także .Net w wersji 3.5.1. Przejdźmy więc do okna zarządzania serwerem (pkm na Mój komputer, Zarządzaj - to moim zdaniem najszybsza opcja). W lewym panelu widzimy nową rolę, a po jej wybraniu, w prawym oknie, system słusznie podpowie, że do tej pory nie wypromowaliśmy serwera do żadnej roli w domenie. Nadróbmy zaległości:
Ukaże się nam wizzard, dzięki któremu bez kłopotów postawimy swoją domenę. Zaznaczamy opcje Use advanced mode installation (nie wiem szczerze mówiąc co jest w tej wersji bez advance...), w kolejnym oknie wybieramy Create a new domain in a new forest (oczywiście możemy dołączyć do istniejącego lasu i stworzyć w nim nową domenę [drzewo] lub dołączyć serwer do już istniejącej domeny).
Nadajemy nazwę naszej domenie. To oczywisty krok. Ja zazwyczaj dodaje suffix .local. Na kolejnym etapie musimy określić poziom naszej domeny. Poziom powinien być wyznaczony na serwer z najstaraszą wersją windows server w domenie. Nie ma problemu, gdy w domenie jest tylko jeden kontroler. Jednak gdy planujemy dużą sieć z kilkoma (setkami) serwerów, warto się zastanowić, czy warto zainwestować w aktualizację dla kilku nowych rozwiązań (choć recycle bin rules!). Ja dam poziom Windows Server 2008 R2, czyli najwyższy (najnowszy). Żaden serwer ze starszym Windows Server nie będzie mógł być wypromowany w tej domenie.
Instalator sprawdzi ustawienie serwera DNS oraz zasugeruje by zainstalować go na serwerze. Oczywiście właśnie tak robimy. Zostaniemy też poinformowani, że nasz serwer, jako pierwszy w kontroler, zostanie GlobalCatalogiem.
I... to wszystko. W 16 krokach postawiliśmy działający kontroler domeny i serwer DNS. Bez specjalnego czary mary, prawda?
I po co nam to?
A no po to, żeby na nowym serwerze postawić serwer www (a konkretnie IIS) oraz serwer MSSQL starając się użyć do ich zarządzania użytkowników stworzonych w domenie, a nie lokalnie. Dzięki temu w łatwy sposób będziemy mogli zapanować nad security w firmie (bardzo kłopotliwe jest zmienianie haseł na 20 serwerach, łatwiej zmienić w jednym okienku).
Następna część wkrótce. W niej postawie Sharepointa, może jakiś search service oraz pokaże jak łatwo i pewnie backupować serwer. W części trzeciej - migracja na kolejny serwer oraz aktualizacja.