KOSPET Rock — zmierzy puls nawet u nieboszczyka ;)
Kospet to kolejna marka, która na rynek wprowadza tanie „smart zegarki”, z ceną nieprzekraczającą 150 zł. Czy mogą stać się one łakomym kąskiem dla ludzi, którzy nie chcą mieć na nadgarstku MiBanda od Xiaomi?
W pudełku, z zegarkiem Kospet Rock, znajdziemy przewód do ładowania, dodatkową folię ochronną na ekran (jedna fabrycznie jest już naklejona) i instrukcję obsługi. Zestaw aktualnie jest wyceniany na około 37 $.
Układ nRF52840 wraz z RAM 64 KB + ROM 128 MB odpowiada za pracę gadżetu.
Zegarek można uznać, za dobrze wykonany. Koperta ma kształt ośmiokąta, a do jej budowy użyto plastiku i aluminium. Wmontowany wyświetlacz, o przekątnej 1,69” i rozdzielczości 240 x 280 pikseli, jest dość jasny i czytelny. Producent jednak nie podaje współczynnika ppi, choć na pewno nie jest on mały, bo grafiki prezentowane na tarczy są dobrej jakości. Nie można także narzekać na responsywność ekranu.
Po prawej stronie ulokowano dwa przyciski — wybudzania wyświetlacza i powrotu. Spód zegarka to czujniki, plus piny do ładowania. W zestawie znajduje się kabelek USB z magnetyczną końcówką.
Pasek jest w całości wykonany z miękkiego, elastycznego silikonu. Nie jest on super jakości, ale tragedii nie ma. Dużym minusem zaś jest to, że został on przymocowany na stałe do zegarka i posiada niestandardowe mocowanie, więc nawet jeśli uda nam się go zdjąć, to zamiennika nie znajdziemy.
Całą kompozycję można uznać za schludną, nie wieje kiczem, a w mojej ocenie można poczuć delikatny styl retro, który ostatnio jest w modzie. Nadruk na ramce koperty informuje, że Kospet Rock spełnia normę 3 ATM, która mówi o tym, że jest on tylko odporny na zachlapania :)
Oprogramowanie zegarka jest proste. Przesuwając palcem od prawej do lewej, możemy przełączać się między ekranami, w których znajdziemy informacje zebrane podczas całego dnia:
- kroki,
- sen,
- puls,
- odbyte ćwiczenia (o ile poinformujemy o tym),
- ciśnienie krwi,
- nasycenie tlenem (SpO2),
- a także aktualną pogodę, kontroler sterowania odtwarzaczem muzycznym na telefonie i zdalny przycisk migawki aparatu.
Z kolei, gdy przesuniemy paluchem w prawo, ukaże nam się „bańkowe menu”, znane z zegarków Apple, w którym znajdziemy dodatkowo budzik, stoper i ponownie skróty do statystyk naszej aktywności i informacji o zdrowiu.
Belka z powiadomieniami z telefonu wyciągniemy od dołu. Czcionka w powiadomieniach posiada polskie znaki — to duży plus. Znaczna część treści jest ukryta. Wyświetla się maksymalnie kilka pierwszych słów.
Aby w pełni cieszyć się funkcjami Kospet Rock, potrzebujemy zainstalować wspomniane wcześniej Da Fit z Google Play lub marketu Apple, o ile posiadamy iPhone.
Dużym plusem aplikacji jest polska lokalizacja, a także prostota i przejrzystość interfejsu. Przejrzymy w niej gromadzone statystyki z większą szczegółowością, a także z podziałem na dłuższe okresy niż jeden dzień.
Standardowo Kospet posiada pięć tarcz, jednak dzięki Da Fit uzyskujemy dostęp do dodatkowej zawartości z nieokreśloną liczbą cyferblatów. Ponadto możemy stworzyć tarczę z własną tapetą i wybrać jakie dane mają być na niej prezentowane.
Zegarek posiada wbudowany akumulator o pojemności 350 mAh. Podczas codziennego użytkowania, z całodobowym monitorowaniem pulsu, słupek baterii zmniejszał się o 7 %, więc maksymalnie zegarek mógł wytrzymać do 14 dni. Według mnie to dobry wynik. Rozładowany Kospet Rock naładujemy do 100 % w nieco ponad 2 godziny.
Pomiary kroków, pulsu i snu dokonywane przez ten smartwatch, pokrywają się z pomiarami Mi Band. Saturacja (SpO2) z kolei skonfrontowana z wynikami TicWatch 3, także wydaje się być sensowna — o ile oba urządzenia pokazują prawdziwy wyniki. Największą zagadką jest możliwość sprawdzenia ciśnienia krwi, które według mnie działa „na oko”.
W porównaniu z nadgarstkowym ciśnieniomierzem wyniki sprawdzają się tylko w 50 %.
Praktycznie w dzień przed publikacją recenzji ładowałem ponownie Kospet Rock i przez przypadek uruchomiłem pomiar pulsu. O dziwo zegarek pokazał wynik! Problem tylko w tym, że leżał on na moim laptopie, a nie na ręku. Nie było również problemu z diagnozą saturacji i ciśnienia krwi… Okazuje się, że Rock nie radzi sobie z wykrywaniem, czy znajduje się na ręku czy nie. Jeśli położymy go na powierzchni odbijającej światło, to zegarek zmierzy jej puls. To stawia Kospet w złym świetle i podważa rzetelność jego pomiarów.
Szkoda, bo takie zachowanie może zniechęcić do tego produktu...
Patrząc na ostatnie sekcje mojej recenzji, ciężko jest ocenić pozytywnie Kospet Rock. Kupujemy zegarek, aby ten monitorował stan naszego organizmu, a tu „niespodzianka”! Zegarek nie potrafi wykryć, czy znajduje się na nadgarstku czy blacie stołu. Choć z drugiej strony, jak już go założymy, prezentowane wyniki pokrywają się z rezultatami przedstawionymi na urządzeniach przyjętych jako wzorcowe.
Na pewno nie można powiedzieć złego słowa o jakości wykonania Kospet Rock. Elementy obudowy są dobrze spasowane i całość wygląda bardzo estetycznie. Zegarek aktualnie kosztuje 37 $ na Gearbest.com.