Blog (852)
Komentarze (5.2k)
Recenzje (24)
@lordjahuOd lustrzanki do kompaktu. Część 3 — poległem by powstać i polec ponownie

Od lustrzanki do kompaktu. Część 3 — poległem by powstać i polec ponownie

Komedii ciąg dalszy a i zniechęcenie zaczyna przybierać na sile. Powoli zaczyna mnie dopadać zmęczenie związane z dramatycznym poszukiwaniem idealnego pod siebie sprzętu do filmowania i dokumentowania ujęć. W pewnym momencie doszedłem do wniosku że nie ma szans na znalezienie dobrego kompaktu, mieszczącego się w moich kryteriach cenowych. Postanowiłem więc że postawię na hybrydę. Będzie ciężej i toporniej, ale ręce sprawdzą się w roli stabilizatora a i obraz powinien być ładniejszy. Wszystko pięknie, oczy zaświeciły mi się gdy zobaczyłem pewien zoom ...

Po cholerę brałem bazookę?

Wybór początkowo padł na hybrydę cyfrówki z lustrzanką, opatrzoną znaczkiem Sony. Po wielu przebojach związanych z porównywaniem sprzętu, videotestach i szczegółowych recenzjach na portalach stricte tematycznych, zdecydowałem się zaryzykować i postawić na proste rozwiązanie - kolejny Panasonic, tym razem typu zoom. Wybór padł na FZ82 - hybrydę która miała premierę w tym roku. Oferowała ona dużą ilość pikseli, spory zoom optyczny i kilka fajnych funkcji które spodobały mi się w poprzednim modelu. Wszystko wydawało się takie piękne, z pozoru.

ephotozine.com - źródło
ephotozine.com - źródło

Zawsze byłem fanem fotografii wykonywanej z bliska, stąd moje zainteresowania fotografią przyrodniczą i pałanie miłością do aparatów z długimi obiektywami. Nie wiem co mnie podkusiło by zaryzykować i wziąć aparat za niecałe 1400zł, licząc na lepszą jakość przy takim bagnecie. Przecież było wiadomo że to się nie uda. Po pierwszym kontakcie z aparatem byłem nawet zadowolony. Urządzenie okazało się lekkie i świetnie wpasowywało się w moją dłoń. Do układu przycisków zdążyłem się szybko przyzwyczaić, choć denerwowało mnie w nim umiejscowienie kilku skrótów i funkcji. Po kilku godzinach fotografii, przyszedł czas na zgranie materiału na komputer. Okazało się że w pochmurny dzień, matryca generuje takie ilości szumów i zniekształceń że nawet spalenie całej wioski by nie pomogło. Kolejnego dnia skupiłem się na fotografii oraz nagrywaniu materiałów filmowych przy nieco ładniejszej pogodzie i dopiero wtedy zauważyłem jak porządnie działa to urządzenie. Zdjęcia wychodziły bogate w szczegóły, zwykle nie ruszone a autofocus w materiałach wideo działał bardzo szybko i celnie. Udało mi się nim nakręcić kilka sekwencji, które można zobaczyć choćby w recenzji hulajnogi Airwheel Z5. Niestety, ale najgorsze musiało nadejść.

Moje odwieczne marzenie ;)
Moje odwieczne marzenie ;)

Przy obróbce filmowej, okazało się że podczas zbliżania obrazu, na światło dzienne wychodzi masa artefaktów, przebarwień i pogorszenia jakości elementów znajdujących się na 2 i 3 planie. Na tyle są one zauważalne, że nie da się w sposób stały ich usunąć / nanieść filtra który by je starannie ukrył. Koniec końców, ale musiałem kilka razy podchodzić do nagrywania niektórych scen, a najczęściej zbliżeń. Przy zoomowaniu obiektów w zakresie 250 - 850 mm, obraz potrafił się przesunąć w prawo lub w lewo. Nie mam pojęcia czego to była wina, ale wnosiła za dużo zamieszania, nawet w przypadku zgrabnego montażu. Duża ilość szumów na zdjęciach, przebarwienia na filmach, zoom który trąci myszką ? Niewypał. Nie wiem co mną kierowało by kupić aparat z tak długim bagnetem. Przecież mogłem wybrać coś innego ... Eh ciężko znaleźć coś dla siebie. Szczególnie dla takiego perfekcjonisty jak ja który jest za pan brat z technologią, wciąż mając na warsztacie coś nowego. Pół biedy że sklep z którego brałem aparat, przyjął go przez upływem 14 dni od kupna. Po tych przejściach zdecydowałem że spróbuję czegoś innego. Może sama kamera ?

Szukaj Panie ręcznej!

Pomyślałem że może to będzie dobry krok. Moto Z Play robi ładne zdjęcia, więc jego zostawię do tego, ale przydałoby mi się urządzenie do nagrywania sekwencji z testowanym urządzeniem. Taki w którym mógłbym je przybliżyć czytelnikowi, pokazać z bliska jak wygląda. Główne założenie - nie za drogo, wydajnie, z dobrą stabilizacją i jakością obrazu. Już na wstępie wiedziałem że będzie to zadanie trudne, gdyż na rynku jest masa takich kamer ... postanowiłem spróbować swoich sił i zdobyć kamerkę do testów. Wybór padł na produkt marki DJI. Tak, mam na myśli kamerę na gimbalu.

630061

Prawie rok temu nasz kolega Kristov robił recenzję kamerki na gimbalu od DJI, a konkretnie model Osmo X3. Wysłałem zapytanie do redakcji o kamerkę, ich wrażenia z jej użytkowania oraz o sample do poglądu. Uznałem że urządzenie to spełni wymagania i zaoferuje przepiękną stabilizację obrazu. Postanowiłem zaryzykować, ale nie pchać od razu własnych funduszy w ten sprzęt. Dzięki zaprzyjaźnionej firmie z którą przewiduję współpracę dotyczącą testów i recenzji dronów, otrzymałem wspominany model. Gdy urządzenie do mnie dotarło, okazało się że dostałem lepszy technologicznie i wyższy w rankingu model DJI OSMO+. Niestety ale przesłany do mnie model ma usterkę techniczną i uniemożliwia zainicjowanie łączności między kamerą a smartfonem. Gdybym zechciał skorzystać z samej kamery, nic się nie nagra. Co chwila wyskakiwał jakiś błąd, więc zdecydowałem się poinformować firmę użyczającą sprzęt że coś jest nie tak. Odesłałem sprzęt, gdyż i tak nic nim nie nagram.

Ostatnia część, 4 ?

Na dzień dzisiejszy nie mam parcia na kupno nowego aparatu. Zdecydowałem że skontaktuję się z kilkoma markami w celu otrzymania aparatów oraz kamer do testów by móc wyrobić sobie o nich jakąś opinie i być może znaleźć ten jedyny model, który zostanie ze mną na dłużej. Teraz trzeba tylko czekać, gdyż ciągła zmiana sprzętu na inny, spowodowała u mnie taki rozgardiasz fotograficzny że chyba niedługo zacznę nagrywać sekwencje ziemniakiem :)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)