Jak ten czas szybko leci, czyli przegląd nowości dodanych do programu Windows Insider począwszy od 5 września (na wybranych kompilacjach)
Gdzie podziały się te czasy, kiedy kolejne wpisy pojawiały się regularnie co tydzień? Aktualnie jest z tym mocno nieregularnie, ale generalnie przynajmniej raz w miesiącu nazbiera mi się wystarczająca ilość materiału. Nie wiem, czy tęsknie za częstszym wypuszczaniem kolejnych wpisów, chyba już przywykłem do tej sytuacji i ciężko byłoby mi się znów przestawić.
No ale mniejsza o to, żale odstawmy na bok. Skupmy się na tym co „istotne”, tj. kolejnych (tym razem sześciu) kompilacjach udostępnionych w programie Windows Insider – oznaczonych numerami 18975, 18980, 18985, 18990, 18995 oraz 18999. Raczej nikogo nie zaskoczę pisząc, że zmian nie pojawiło się zbyt wiele. Głownie są to pomniejsze nowości, które usprawniają już obecne w systemie elementy.
Ułatwienia dostępu
Powtarzam to jak mantrę przy okazji każdego wpisu i póki co nic nie wskazuje na to, by trend ten miał się odwrócić. Wiecie już o co chodzi? Nawet jeśli nie kojarzycie, to nagłówek nie pozostawia złudzeń – chodzi o ułatwienia dostępu, które od dłuższego czasu są oczkiem w głowie Microsoftu. Co tym razem zawitało do Windows 10?
Usunięto możliwość zmiany paska narzędzi lupy do formy / kształtu / wyglądu lupy. Popatrzcie sobie na poniższy zrzut i wyobraźcie sobie, że całość schowała / skompresowała się wcześniej do nieco mniejszej formy, która powiększała się po najechaniu na nią. Co ciekawe, Microsoft nie pali całkowicie tego mostu i zachęca użytkowników do zgłaszania, jeśli ta opcja była dla nich użyteczna i dlaczego. Poza tym, mechanizm odczytywania obecny w tym narzędziu obsługuje teraz więcej miejsc (nie podano jednak konkretów).
Jeśli chodzi zaś o narratora, usprawniono obsługę priorytetowej skrzynki Outlooka. Wydawać się to może drobnostką, lecz nietrudno sobie wyobrazić, iż każdorazowe dodanie „ważność” do słów „wysoka” lub „niska” znacząco ułatwia zrozumienie przekazu. Zwiększono również głośność odtwarzanych przez niego dźwięków dla odnośników oraz przewijania.
Usprawnienia parowania bluetooth – Swift Pair
Jeśli posiadamy akcesoria obsługujące wspomniany w nagłówku mechanizm (nie oszukujmy się, prawdopodobnie nie), to uświadczymy aż cztery nowości w zakresie ich parowania z komputerem:
- Cały proces zamknięto w obrębie powiadomień, nie ma potrzeby uruchamiania ustawień systemowych;
- Wyeliminowano również jedno z nich, poprzez naniesienie niesprecyzowanych „usprawnień”;
- Do pierwszego dodano przycisk „odrzuć” – niby subtelna, aczkolwiek potrzebna zmiana;
- Gdzie będzie to możliwe pojawi się nazwa i kategoria parowanego akcesorium.
Reszta? Drobnostki? Jeden akapit na jedną funkcję
Zmieniono „logikę uaktualniania” systemu w taki sposób, aby ustawienia zaplanowanej defragmentacji nie były przywracane do wartości domyślnych. Niesamowite, że musiało minąć kilka lat by ktoś o tym pomyślał – szacun.
Do zarządzania powiadomieniami dodano przełącznik odpowiadający za pojawianie się (lub wręcz przeciwnie) okna „poaktualizacyjnej” konfiguracji (post-upgrade setup). Zaznaczono przy tym, że nie wszyscy użytkownicy w ogóle zdają sobie sprawę z jego istnienia, gdyż wyskakuje jedynie „kwalifikującym” się do tego użytkownikom. Ja należę do grupy „nieświadomych” (a raczej do tej pory w niej egzystowałem) i tak właściwie nie wiem dlaczego – może korzystanie z Insidera zapewnia „płaszcz ochronny”? Wytłumaczyć wypada, że zadaniem wspomnianego okienka jest przybliżenie nam nowości zaimplementowanych od ostatniego dużego wydania.
Okno Cortany nie jest już na stałe zadokowane do paska zadań i możemy je swobodnie przemieszczać po ekranie (o ile w ogóle mamy do niej dostęp).
Bez większego powodu (a przynajmniej go nie podano) z systemowego mechanizmu synchronizacji danych wyleciały ustawienia ułatwień dostępu. Tak szczerze mówiąc, to, jak na mój gust, mogliby całkowicie go usunąć. W obecnej postaci w zasadzie do niczego się nie nadaje – popatrzcie tylko na to, co jest w stanie przenosić pomiędzy urządzeniami. Zamiast go rozwijać, to co rusz coraz bardziej go okrajają.
Linux Subsystem for Windows 2 otrzymało wsparcie dla urządzeń opartych o platformę ARM64. Dodano również możliwość (poprzez edycję pliku wsl.conf) zdefiniowana domyślnego użytkownika dla danej dystrybucji. Jeśli kogoś interesuje kompletna lista poprawek, polecam przejście na oficjalnego bloga.
Ponownie pochylono się nad mechanizmem Windows Update, dając użytkownikom jeszcze większy wgląd w cały proces. Wszystkie opcjonalne uaktualnienia (sterowniki czy comiesięczne łatki nie związane z bezpieczeństwem) ukryto pod jednym odnośnikiem „zobacz opcjonalne aktualizacje”, który pojawia się wyłącznie wtedy, gdy choć jedna z nich zostanie wykryta. Zalety? W końcu nie musimy (przynajmniej teoretycznie) ręcznie przeczesywać menadżera urządzeń w poszukiwania sterowników. Oczywiście Windows wciąż samodzielnie będzie nad tym czuwać, aczkolwiek nie wszystkie z nich są oznaczone jako „niezbędne” („nieopcjonalne”, tj. instalowane w tle, bez naszej wiedzy).
Domyślna szerokość paska wyszukiwania w eksploratorze plików jest nieco większa. Gdyby nie wzmianka o tym w oficjalnej notce, to nawet bym tego nie zauważył.
W kompilacji 18965 wydzielono przełącznik odpowiedzialny za ponowne uruchamianie desktopowych aplikacji (o ile obsługują ten mechanizm) po restarcie systemu (czy to ręcznym, czy automatycznym przez aktualizację). Teraz rozszerzono działanie tej funkcji na programy UWP (choć też nie wszystkie), lecz w ich przypadku całość zachowuje się nieco inaczej. Przywracane są one w zminimalizowanej, uśpionej formie – aby system i reszta „śmiecia” miała wystarczającą ilość zasobów do spokojnego załadowania.
Jeśli ktoś miał „przyjemność” korzystania z trybu awaryjnego i jednocześnie posiada sprzęt obsługujący Windows Hello to na pewno zauważył, że dotychczas niemożliwe było logowanie się za jego pomocą. Czas przeszły jest oczywiście nieprzypadkowy, gdyż zdjęto to ograniczenie (zabezpieczenie?).
Eksplorator plików, a konkretnej jego menu podręczne, wyświetla „drukuj” oraz „ustaw jako tło pulpitu” dla zdjęć w formacie .HEIC.
Ciekawostki
Pierwsza z nich tyczy się nazwy, która została odkryta przez niejakiego Tero Alhonen’a, czym podzielił się za pośrednictwem Twittera. Na co padło tym razem? Na maj, oczywiście przyszłego roku – tak więc Windows 10 May 2020 Update.
Druga tyczy się kolejnej zmiany „szefa” programu Windows Insider. Osoby śledzące ten temat zapewne wiedzą, że wszystko zaczęło się od Gabe Aul’a, a po nim, do jeszcze niedawna, „czerwony przycisk” (zatwierdzający wypuszczenie kolejnego testowego wydania) dzierżyła Dona Sarkar. Jakoś nie mogłem się dokopać do informacji (słabo szukałem?) skąd taki rozwój sytuacji. Podano jedynie jej nową rolę, tj. przewodzenie zespołowi o nazwie?Developer?Relations, gdzie odpowiadać będzie przede wszystkim za Power Platform (Microsoft Flow, PowerApps and Power BI). Czyżby kondycja Insidera znów jest nie taka jak być powinna?
Zadowoleni? Zaskoczeni?
Ja ani to, ani to. Do tego, od jakiś 3 miesięcy, nie działa mi systemowa wyszukiwarka – w ogóle się nie uruchamia, ehh…