Kolejne nudnawe kompilacje, gdyż nastawione wyłącznie na poprawki – desktopowy i mobilny build 14376 oraz 14379
O ile nie wiem z jakim entuzjazmem zazwyczaj reagujecie na moje poszczególne wpisy, o tyle ostatnie z nich na pewno są dla Was iście nurzące. Jest tak w głównej mierze dlatego, ponieważ Microsoft już od bardzo dawna nie uraczył nas niczym ciekawym, a w zamian każda kolejna kompilacja wypełniona jest po brzegi poprawkami i udoskonaleniami. W tymże „funkcjonalnym impasie” prawdopodobnie tkwić będziemy jeszcze przez jakiś czas, gdyż do premiery Anniversary Update pozostał dokładnie miesiąc, a przed tym firma nie wyda nam niczego z gałęzi Redstone 2, która wewnętrznie może być już testowana.
To tyle tytułem wstępu, zapraszam więc do zapoznania się z desktopowym oraz mobilnym wydaniem 14376 i 14379.
Desktop
Tym razem wyjątkowo zaczniemy od ubytku, jaki niespodziewanie zaserwował nam Microsoft, a który podobno (choć jak zwykle nie mi) działał tak idealnie, że aż dziw bierze, iż to usunięto. Rozchodzi się oczywiście o szumnie zapowiadaną funkcję Messaging Everywhere, mająca umożliwiać odpisywanie na SMS wprost z poziomu komputera. Oczywiście firma zaznacza, że mechanizm ten został przyjęty nad wyraz pozytywnie, aczkolwiek są oni zdania, iż potrafią zrobić to lepiej – niech im tak będzie. Żeby było zabawniej, to „lepiej” oznacza integrację ze średnio działającą aplikacją Skype, która jeszcze nie tak dawno również była częścią programu „Wiadomości”. Mamy więc zwrot o 180 stopni, gdyż dotychczas ładowano wszystkie funkcje do wspomnianej w poprzednim zdaniu aplikacji, a teraz ogołocono ją całkowicie. Gdyby firmie udało się jakimś cudem wreszcie doprowadzić Skype do użytku, to ruch ten mógłby faktycznie okazać się strzałem w dziesiątkę (meh) – w końcu program ten jest multiplatformowy, więc „udoskonalony” Messaging Everywhere mógłby trafić do znacznie większej ilości osób.
Dobra, skończmy się pastwić nad tym jednym, średnio udanym mechanizmem i przejdźmy dalej. Co więc tutaj mamy? Ano chociażby takie Windows Hello, które nie będzie już wyświetlać naszego imienia podczas logowania do systemu. W sensie chodzi o to, że jeśli takowe znajduje się na ekranie blokady, to po prostu nie będzie później jeszcze raz pokazywane – brzmi logicznie.
Usprawniono również działanie Narratora, gdyż nie wykrzacza się już on podczas nawigowania, a i bez problemu ogarnie zmianę głośności (fizyczne przyciski) przeprowadzoną w Trybie Skanowania.
Poprawiono szybkość przewijania oraz przybliżania / oddalania (gest uszczypnięcia) przy korzystaniu z precyzyjnego gładzika podczas pracy na wielu monitorach.
Błędy? Poprawki?
Tutaj jest dość zabawnie, gdyż do czasu wydania obecnie najnowszej kompilacji (14379 ) nie mieliśmy żadnych oficjalnie ogłoszonych błędów, a i ja żadnego nie napotkałem. Dopiero wraz z udostępnieniem powyższego buildu sytuacja ta uległa zmianie, choć też nie jakiejś dramatycznej - pojawiły się problemy z obsługą trybu Continuum podczas korzystania z aplikacji Connect. Co prawda mogą, choć nie muszą one wystąpić, lecz Microsoft i tak zapowiedział ich wyeliminowanie w najbliższym testowym wydaniu.
Mobile
Analogicznie do desktopu wyzbyto się wsparcia dla Messaging Everywhere, czego nie ma sensu drugi raz opisywać. Poza tym, usprawniono szybkość ładowania się listy aplikacji w ustawieniach pamięci, a i przechodzenie między aparatem i jego rolką powinno być teraz znacznie mniej uciążliwe.
Szybko poszło, nie? Cała reszta to wyłącznie poprawki wcześniej wykrytych błędów, choć 3 najbardziej oporne są z nami już od kilku kompilacji – zwiększony drenaż baterii, losowe rozłączanie z siecią Wi‑Fi oraz trudności w interakcji z plikami PDF uruchamianymi w Microsoft Edge.
Chyba nie było tak źle
Jak więc widać Microsoft stopniowo eliminuje wszystkie najbardziej irytujące mankamenty, o czym może świadczyć wąska lista wciąż istniejących błędów, a przy tym bogaty spis poprawek. Ja sam widzę, że jest zdecydowanie lepiej niż w dniu premiery Windows 10 (chociażby ten nieszczęsny moduł BT, który dopiero w „połowie połowy” bieżącego roku zaczął ponownie działać), choć wciąż jeszcze trochę pozostało do zrobienia. Oczywiście tak to wygląda na moim sprzęcie, lecz wystarczy spojrzeć w aplikację Feedback Hub by się przekonać, że występujących błędów jest cała masa, a niektóre są tak specyficzne, że pewnie występują wyłącznie u danego użytkownika.
Nie ma więc co się zrażać – warto tę aktualizację wypróbować, oczywiście o ile już jesteśmy w posiadaniu Windows 10. W przeciwnym przypadku i tak nie mamy czego tutaj szukać.