Czy warto kupić tani SSD
23.04.2012 | aktual.: 25.04.2012 22:30
Właśnie - czy warto kupić tani SSD? Znajomy, gdy go zapytałem, czy uważa, że warto to odparł: - W ogóle to skąd takie pytanie? Przecież wiadomo, że lepiej kupić szybszy, pojemniejszy SSD niż tani, czyli - w domyśle mały i wolny. Może i lepiej kupić duży i szybki, ale za jaką cenę? - odparłem.
No własnie: Dyski SSD, oprócz niewątpliwych zalet, których tu nie będę wymieniał, mają też wady. Należą do nich choćby ograniczona żywotność (głównie ilość cykli zapisu) czy pojemność. Jednak jedną z najważniejszych wad takiego dysku jest cena. Staje się ona bardzo ważnym kryterium podczas zakupu, gdyż mało kto może sobie pozwolić na zakup dysku za ponad 4000 zł (cena dysku SATA 2 - 600 GiB - Intel z dnia 20.04.2012). Z kolei tradycyjny dysk 750 GiB można kupić już za 350 zł. Większość zatem wybiera tradycyjny dysk.
Dlatego też ważne jest, czy tani SSD też spełni swoje zadanie.
Co to znaczy tani SSD? 800 zł? Nie, to nie jest tani SSD. Tani SSD to dysk za cenę około 300 zł. To znaczy tani jak na tę technologię, oczywiście. Co możemy za tę cenę, normalnie w sklepie, kupić?
Różnie, ale ja kupiłem trzy dyski i przeprowadziłem na nich serię subiektywnych testów, które może Wam się przydadzą. Pierwsze dwa, to Kingston SSDNow V100 o pojemności zaledwie 32GiB za cenę 245 zł. Trzecim był też Kingston SSDNow, ale tym razem V+ 100 o pojemności 64 GiB za cenę 319 zł. Oto on:
Generalnie tanie SSD nie mają wielkich pojemności, ale tę wadę można zrekompensować drugim twardym dyskiem wykonanym w klasycznej technologii. Zakupione dyski stały się oczywiście dyskami systemowymi na trzech różnych komputerach. Niestety nie moich prywatnych... ;(
Na jednym z mniejszych dysków zainstalowałem Windows XP Professional, na dwóch pozostałych - Vistę Business.
Warto pamiętać, że te systemy nie są przystosowane do dysków SSD, więc dodatkowo musiałem je odpowiednio zoptymalizować. Jak to robić opisali już inni blogowicze dobrychprogramów, więc nie będę się szczegółowo powtarzał.
Krótko - na XP‑ku było to przesunięcie sektora startowego na 1024 KiB (programem diskaprt z Visty), wyłączenie hibernacji, przeniesienie pamięci wirtualnej oraz katalogów TEMP na drugi HDD i zatrzymanie indeksowania plików.
Na Viście odpadła konieczność optymalizacji początku partycji, ale za to jedną z najważniejszych czynności stało się wyłączenie automatycznej defragmentacji oraz wyłączenie hibernacji pod postacią uśpienia hybrydowego. Oprócz tego oczywiście wyłączenie indeksowania plików i przeniesienie (jak w XP‑ku) katalogów TEMP i pamięci wirtualnej na drugi, klasyczny HDD.
Jak przebiegały "subiektywne testy"? I do czego się odnosiły? Odnosiły się do analogicznego systemu operacyjnego zainstalowanego na dysku Samsung 500 GB HD502HI. I co wykazały? Przede wszystkim zauważyłem na dysku SSD znacznie szybsze uruchamianie się systemu. I to niezależnie od modelu i systemu.
Przy tańszym SSD i XP różnica wynosiła około 15 sekund (ok. 30 sek. przy HDD do ok. 15 sek.przy SSD), a przy Viście aż 24 sekundy (ok. 45 sek. przy HDD do ok. 21 sek. przy SSD). Przy szybszym SSD (SSDNow V+ 100 64 GiB) różnica była niewiele większa - boot systemu to 19 sekund.
Przy uruchamianiu programów SSD też biły na głowę HDD. I tak przykładowo (czasy mierzone ręcznie, acz w miarę starannie):
HDD 500 GiB, XP: Firefox - ok. 9 sekund Chrome - ok. 7 sekund Word 2010 - ok. 3 sekundy
HDD 500 GiB, Vista: Firefox - ok. 8 sekund Chrome - ok. 6 sekund Word 2010 - ok. 3 sekundy
SSD 30 GiB XP: Firefox - ok. 6 sekund Chrome - ok. 3 sekundy Word 2010 - ok. 1 sekunda
SSD 30 GiB Vista: Firefox - ok. 6 sekund Chrome - ok. 2 sekundy Word 2010 - ok. 1 sekunda
SSD 64 GiB Vista: Firefox - ok. 5 sekund Chrome - ok. 2 sekundy Word 2010 - ok. 1 sekunda
No i IMHO sprawa najważniejsza (dodana po komentarzu lukasamd, bo nie wiedzieć czemu umknęła mi wcześniej, a przecież miałem to napisać): Po zmianie dysku systemowego na SSD wyraźnie wzrósł ogólny komfort pracy z komputerem. Czuć to po prostu na każdym kroku. To mniej więcej tak, jakby do tej pory na XP‑ku pracować z 256 MB RAM i zmienić na 2 GB. To się po prostu czuje.
Podsumowując:
Mając laptopa z możliwością podpięcia tylko jednego HDD dobrze przemyślcie zakup małego, taniego SSD, chyba, że godzicie się z ograniczeniami (mała pojemność, niepewny długi żywot). W każdym innym przypadku, gdy możecie podpiąć duży, tani magazyn danych, to bez wahania możecie wybrać tani SSD. Będzie wyraźnie szybszy od HDD. Ja uważam, że zysk jest odczuwalny na każdym kroku. Miło się wyłącza komputer, gdy wiemy, że włączenie zajmie kilkanaście sekund! :)